Russellowi się udało: ten Australijczyk otrzymał w Rosji "wizę wspólnych wartości" ("Shared Values Visa"). Ostatnie formalności z nią związane udokumentował na swoim kanale YouTube. "Mam teraz trzy lata, żeby tu żyć, znaleźć pracę i zamieszkać" - powiedział do kamery. W ciągu siedmiu tygodni od chwili publikacji jego film obejrzało około 45 tys. osób.
REKLAMA
Zobacz wideo Rosja: możemy prowadzić wojnę z Ukrainą przez 20 lat
Rosja jako lekarstwo na zbyt liberalne zmiany na zachodzie
Russell nie jest jedyną osobą, która pragnie zamieszkać w Rosji. W mediach społecznościowych można znaleźć wiele kont zachodnich emigrantów, którzy mieszkają w Rosji lub planują się tam przeprowadzić. Postrzegają zmiany zachodzące w ich krajach pochodzenia, na przykład w zakresie rodziny, religii, osób LGBTQ i migracji, jako zbyt liberalne, a perspektywa bardziej konserwatywnego społeczeństwa jest dla nich atrakcyjna.
Właśnie do tej grupy osób skierowane jest rosyjskie zezwolenie na pobyt, nieformalnie nazywane "wizą anty-woke", gdzie "woke" oznacza świadomość polityczną i zaangażowanie w walkę z dyskryminacją rasową, seksistowską i społeczną. Wiza ta została wprowadzona dekretem prezydenta Władimira Putina w sierpniu 2024 roku. Stwierdza się w nim, iż służy ona "udzielaniu pomocy humanitarnej osobom, które podzielają tradycyjne rosyjskie wartości duchowe i moralne".
Mogą się o nią ubiegać obywatele lub osoby mające stałe miejsce zamieszkania w krajach europejskich, Stanach Zjednoczonych, Australii, Japonii i kilku innych państwach. Nie muszą wykazywać się znajomością języka rosyjskiego, wiedzą o kulturze Rosji ani znajomością rosyjskiego prawa. Wnioskodawcy muszą jednak oświadczyć, iż nie zgadzają się z polityką swojego kraju pochodzenia. Wiza ta jest zwykle wydawana na trzy lata i może zostać przedłużona.
Co chce osiągnąć Rosja?
- Przede wszystkim jest to przykład polityki symbolicznej, skierowanej do wewnątrz i na zewnątrz - twierdzi socjolożka i ekspertka ds. Rosji Katharina Bluhm. - Poprzez tę wizę i pozytywne historie zachodnich imigrantów Rosja pokazuje swoim obywatelom: spójrzcie, są ludzie, którzy przyjeżdżają do nas, ponieważ zapewniamy to, czego brakuje im na dekadenckim Zachodzie. Chcą wrócić do chrześcijańskich, zachodnich wartości - wyjaśnia.
- A światu zachodniemu wysyła się sygnał: "Możecie przyjechać do nas, jeżeli tak bardzo wam wszystko u siebie przeszkadza. My reprezentujemy lepszą Europę, Europę patriotyzmu i tradycyjnych wartości oraz ról płciowych, których gdzie indziej już nie ma" - mówi ekspertka.
Oprócz tej symboliki dużą rolę - według Kathariny Bluhm - odgrywają również poważne problemy demograficzne Rosji. Od lat jej populacja maleje, a mimo państwowych dotacji wskaźnik urodzeń jest zbyt niski. Wojna Rosji z Ukrainą spowodowała ogromne straty i dodatkową emigrację, zwłaszcza młodych Rosjan.
Rosja jest "nadal bezpieczna dla tradycyjnych rodzin"
Rodziny, takie jak państwa Feenstras, którzy wyemigrowali z Kanady do Rosji z ośmiorgiem dzieci, są w niej prawdopodobnie mile widziane. Na swoich kanałach w mediach społecznościowych szczegółowo opisują swoje nowe życie. Ojciec Arend wyjaśnia w jednym z filmów: "Rosja jest jednym z niewielu krajów, które są przez cały czas bezpieczne dla tradycyjnych, chrześcijańskich rodzin". Ponadto w Kanadzie coraz trudniej było im utrzymać rodzinę, a w Rosji ich sytuacja finansowa wygląda lepiej.
Na takie dodatkowe korzyści zwracają uwagę platformy, które pomagają chętnym w ubieganiu się o "wizę wspólnych wartości". Na stronie russianresidency.org mowa jest na przykład o niskich podatkach, bezpłatnej edukacji, doskonałej opiece zdrowotnej i niskich kosztach utrzymania.
Wszystko to pada na podatny grunt wśród niektórych osób z państw zachodnich. Według rzeczniczki rosyjskiego MSW do maja, czyli dziewięć miesięcy od wprowadzenia wizy, wystąpiło o nią 1156 osób, z czego największą grupę (224) stanowili Niemcy. Jednak to raczej nie wystarczy, aby rozwiązać obecne problemy demograficzne Rosji.
Rosja finansuje materiały o przesiedleńcach krytykujących Zachód
To, iż liczba zachodnich emigrantów w Rosji wydaje się tak duża, może wynikać również z faktu, iż rosyjskie media państwowe szeroko informują o przypadkach, które w ich oczach zakończyły się sukcesem. Działalność blogerów w mediach społecznościowych, którzy z moralnych przekonań wyemigrowali z Zachodu do Rosji, może być częściowo wspierana, a choćby kierowana przez Moskwę.
W marcu tego roku magazyn internetowy "Important Stories" poinformował, iż rosyjska stacja telewizyjna RT - objęta sankcjami w wielu krajach zachodnich - finansuje filmy w mediach społecznościowych, w których przesiedleni obcokrajowcy chwalą Rosję i krytykują Zachód. Według tych informacji za kanałem Russian Road na YouTube, na którym zamieszczane są takie filmy, kryją się pracownicy rosyjskiej państwowej telewizji.
Taka propaganda nie jest bynajmniej zaskoczeniem: w innych dziedzinach Rosja sięgnęła choćby po bardziej drastyczne metody. Na przykład podczas kampanii wyborczej w USA zatrudniono aktorów do nagrywania fałszywych filmów.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle