- Rosjanie będą chcieli pokazać, iż nie będziemy za siebie walczyć. Nie muszą wcale atakować całego NATO, wystarczyłoby jedynie, iż zaatakowaliby Litwę lub Łotwę - mówił w "Dniu na Świecie" gen. Frederick Hodges. Były dowódca wojsk USA w Europie dodał, iż wówczas Kreml szantażowałby Sojusz wizją wielkiego konfliktu. Jak też ocenił, Trump "nie robi niczego, co stanowiłoby bolesny cios dla Putina".
Rosjanie postawią na szantaż? "Wystarczyłoby, iż zaatakowaliby Litwę lub Łotwę"

Gościem czwartkowego wydania "Dnia na Świecie" był generał w stanie spoczynku Frederick Hodges, były dowódca amerykańskiej armii w Europie. Pytany przez Magdę Sakowską, czy zaangażowanie Rosji w wojnę w Ukrainie "gwarantuje", iż nie zaatakuje ona żadnego państwa NATO, wskazał dwa cele Kremla.
ZOBACZ: Kreml o przygotowaniach NATO do wojny. Dmitrij Pieskow wskazał na Polskę
- Celem oczywiście jest wojna z Ukrainą. To jest jeden cel i zniszczenie w ogóle konceptu Ukrainy jako państwa. To jest jedna rzecz. Ale druga rzecz: Rosja od zawsze chciała rozbić sojusz NATO - powiedział na antenie Polsat News.
Gen. Hodges: Rosja zamierza pokazać, iż NATO nie będzie za siebie walczyć
Hodges zwrócił uwagę, iż dalsza eskalacja konfliktu przez Kreml nie musi się wiązać z atakiem na cały Sojusz Północnoatlantycki. Rosja może podejmować próby ataków obliczone na działanie "pod progiem" uruchomienia artykułu 5. traktatu.
- Będą chcieli pokazać, iż nie będziemy za siebie walczyć. Więc nie muszą wcale atakować całego NATO, tak jakby kiedyś na przykład ZSRR to zrobiło w czasach zimnej wojny. Wystarczyłoby jedynie, iż zaatakowaliby Litwę bądź Łotwę i potem zatrzymaliby się i zadali pytanie, czy chcemy wojny atomowej, czy może jednak pokoju, ale kosztem Litwy bądź Łotwy - przekonywał Hodges.
WIDEO: Generał Hodges w "Dniu na Świecie"

Kluczowa ma być sprawność reakcji NATO. Generał zwrócił uwagę, iż o porażce lub zwycięstwie Sojuszu w obliczu konfrontacji decydować będzie solidarność. Tę należy rozumieć jako zdecydowanie w uruchomieniu artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego.
ZOBACZ: Ambasador USA z propozycją dla Polski. Padła też przestroga
- jeżeli będzie odpowiedź, iż chcemy pokoju, to będzie klęska Sojuszu. Bo artykuł 5. nie zostanie uruchomiony i wówczas nie ma żadnego absolutnie wiarygodności. Więc tak naprawdę celem Rosji przy atakowaniu państwa NATO byłby ten cel zupełnie inny niż w przypadku ataku na Ukrainę. Mogliby to zrobić, chociaż byłoby to niemądre, bo gdyby zaryzykowali i się pomylili, a Sojusz zareagowałby tak, jak powinien, to byłby całkowity koniec Rosji - uznał gen. Hodges.
Amerykański wojskowy o Pokrowsku: Nie należy przeceniać jego znaczenia
Tematem rozmowy w "Dniu na Świecie" były także ostatnie wydarzenia na froncie w Ukrainie - zwłaszcza zdobycze Rosji w regionie Pokrowska. Generał zwrócił uwagę, iż choć niegdyś miasto to było ważnym węzłem kolejowym i logistycznym, to dziś jest niemal całkowicie zrujnowane i nie należy przeceniać jego znaczenia strategicznego.
ZOBACZ: Radosław Sikorski ostrzega Ukrainę. Podaje warunek wejścia do UE
- jeżeli chodzi o działania wojenne, to nie wydaje mi się, żeby to było aż takie znaczenie dla zdobycia tego regionu. Rosja oczywiście będzie twierdzić, iż jest to ogromne, znaczące zwycięstwo. Ale ja uważam, iż bardzo gwałtownie się okaże, iż wcale tak nie jest. Ważniejsze jest to, iż Ukraińcy zniszczyli narrację, którą Rosja prowadziła: iż ich zwycięstwo jest absolutnie nie do uniknięcia - przekonywał generał.
Jak ponadto przekonywał, choćby zważywszy na trudne okoliczności "Ukraina nie znajduje się wcale w złym miejscu". Zwrócił jednak uwagę, iż Kijowowi przez cały czas potrzebne jest wsparcie, również ze strony USA. Aktualne zaangażowanie administracji Donalda Trumpa uznał za dalece niewystarczające.
Gen. Hodges: Trump nie robi niczego, co byłoby ciosem dla Putina czy Orbana
- jeżeli chcemy zatrzymać Rosję przed atakiem takich państw NATO, jak Litwa, Łotwa czy Polska, to musimy pomóc Ukrainie zwyciężyć. Europa pokazuje, iż to nie jest żadne działania charytatywne na rzecz Ukrainy. Oczywiście jestem bardzo rozczarowany i nieszczęśliwy, iż moja ojczyzna, Stany Zjednoczone, nie robi więcej pod tą administracją. Tak naprawdę Trump ukrócił środki na Ukrainę, ale to nie znaczy, iż jest mniejsza presja na Ukrainę - przekazał wojskowy.
ZOBACZ: Poważny kryzys mimo interwencji Donalda Trumpa. "To musi jeszcze potrwać"
- Niezależnie od tego, czy prezydent Trump zmieni swoje zdanie. Tak naprawdę to mam zero przekonania, żeby on miał zrobić cokolwiek w tym aspekcie. Faktycznie zmienia często zdanie, ale po wszystkim, co mówi, tak na koniec dnia, nie robi tak naprawdę niczego, co by faktycznie stanowiło jakiś bolesny cios dla Putina, czy choćby dla Orbana na Węgrzech - podsumował generał Hodges.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni








