Rosyjscy neonaziści o działaniach w Ukrainie. Kolekcja uszu, "Wielki Słowianin" i związki z Polską

wiadomosci.gazeta.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Fot. pexels.com / Somchai Kongkamsri


W fińskim areszcie przebywa jeden z przywódców neonazistowskiej bojówki Rusicz. Jej członkowie są podejrzani o popełnienie zbrodni wojennych podczas konfliktu w Ukrainie. Dziennikarze śledczy opisali wstrząsające kulisy działalności Rosjan.
20 lipca w Helsinkach zatrzymano Jana Pietrowskiego, znanego również jako "Wielki Słowianin". Mężczyzna trafił do fińskiego aresztu w związku ze swoją działalnością w organizacji Rusicz. To neonazistowska bojówka, której członkowie są ścigani przez ukraińskie służby listami gończymi. Oskarża się ich o popełnienie zbrodni wojennych podczas konfliktu w Ukrainie. Część ich bestialskich czynów udokumentowali i podali do publicznej wiadomości sami sprawcy, co opisali dziennikarze śledczy z portalu The Insider.

REKLAMA







Zobacz wideo
Atak rakietowy Rosjan na centrum kurierskie. 6 osób zginęło



Rosyjscy neonaziści publikowali zdjęcia swoich ofiar. Ich przywódca miał kolekcję odciętych uszu
Petersburg to ważne miejsce dla rosyjskich neonazistów. Tam Jan Pietrowski poznał Aleksieja Milczakowa, z którym w 2014 roku założył grupę Rusicz. Milczakow zyskał rozgłos, gdy odciął i zjadł głowę psa, o czym poinformował w internecie. Pietrowski również publikował makabryczne fotografie - były to zdjęcia spalonych i okaleczonych zwłok ukraińskich żołnierzy. "Wielki Słowianin" chciał w ten sposób zastraszyć swoich wrogów.


Jeden z członków organizacji przekazał, iż rosyjski resort obrony nazwał jej przejazd na Ukrainę "konwojem humanitarnym". Neonaziści uczestniczyli w operacjach wojskowych jako grupa szybkiego reagowania ługańskiego batalionu "Batman". Pietrowski stał się wówczas znany z maltretowania jeńców wojennych. Z kolei Milczakow "chwalił się kolekcją odciętych uszu ukraińskich żołnierzy".


"Wielki Słowianin" zmienił nazwisko i chciał uciec. Opisano powiązania neonazistów z Rosji i Polski
Międzynarodowy zasięg działania to istotny aspekt funkcjonowania grupy Rusicz. Pojawiły się informacje, iż neonaziści współpracowali z najemnikami Grupy Wagnera podczas operacji w Sierra Leone i pomogli dojść do władzy tamtejszemu prezydentowi. Pietrowski, który przez wiele lat mieszkał w Norwegii, nawiązywał kontakty z radykalnie prawicowymi organizacjami skandynawskimi. Próbował też uciec do Finlandii pod zmienionym nazwiskiem, jednak funkcjonariusze zidentyfikowali go dzięki systemowi rozpoznawania twarzy.
W całej sprawie pojawił się również polski wątek. Dziennikarze The Insider poinformowali, iż "Pietrowski nawiązał kontakty z najstarszym polskim stowarzyszeniem neonazistowskim, Zadrugą" i "wywiesił w swoim pokoju ich flagę". Natomiast polscy neonaziści "regularnie uczestniczyli w działaniach grupy Rusicz i je wspierali".
Idź do oryginalnego materiału