Cechą charakterystyczną rosyjskiej propagandy jest to, iż starając się jak najszybciej reagować na bieżące wydarzenia informacyjne, ze względu na ogromną kadrę zaangażowaną w jej produkcję, jednocześnie wykazuje znaczną bezwładność, wracając wciąż na nowo do tych samych kluczowych tematów. Aktualne newsy, zmieniające się wiadomości, wykorzystywane są zatem jedynie jako „kolejne dowody”, potwierdzające promowane od dawna narracje. Jednym z takich motywów przewodnich rosyjskiej propagandy jest narracja o nieuchronności inwazji Polski na Ukrainę.
Aktywnie działają tu także dwie instrumentalne narracje rosyjskiej propagandy. Tą pierwszą można warunkowo nazwać „praktyką światową”. Zgodnie z nią Rosja nie robi nic nadzwyczajnego i złego, bo wszyscy robią złe rzeczy. W rzeczywistości jest to zmodyfikowany, jeszcze sowiecki whataboutism, który przeżył nowe narodziny w ramach propagandy Federacji Rosyjskiej w erze informacji. Według tej narracji polityka agresji nie jest czymś godnym potępienia, gdyż prowadzi ją każdy, kto może, lub przynajmniej ma zamiar prowadzić. W ramach tej narracji rzekomo należy patrzeć na Rosję bardziej przychylnym okiem, gdyż agresję „przygotowuje” również Polska. Drugą narracją instrumentalną jest przedstawienie rzeczywistości w takiej formie, jaką chcieliby widzieć odbiorcy rosyjskiej propagandy. Podział Ukrainy przy współudziale jej zachodnich sąsiadów byłby dla Kremla rozwiązaniem korzystnym, dlatego rosyjska propaganda od lat powraca do tego tematu, nadając tej narracji nową formę i wkładając ją w usta różnych speakerów.
W sierpniu 2023 roku rosyjska propaganda ponownie zaczęła aktywnie propagować narrację o okupacji części Ukrainy przez Polskę. Powodem tego były wypowiedzi ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu oraz rozwój militarny samej Polski.
Po pierwsze, 9 sierpnia Szojgu wydał oświadczenie, w którym stwierdził, iż Warszawa stała się głównym instrumentem antyrosyjskiej polityki USA. W związku z tym, zdaniem Ministra Obrony Rosji, w ramach wzmacniania swojej armii Polska tworzy formację polsko-ukraińską do okupacji zachodniej Ukrainy. Szojgu skrytykował „militaryzację Polski”, stwierdzając, iż „istnieją plany tworzenia na bieżąco tzw. federacji/unii polsko-ukraińskiej, rzekomo w celu zapewnienia bezpieczeństwa zachodniej Ukrainie, a w rzeczywistości – w celu późniejszej okupacji tego terytorium”. Minister obrony Rosji propagował ponadto ideę „zagrożeń” dla bezpieczeństwa międzynarodowego, które są konsekwencją wrogich działań Polski i Stanów Zjednoczonych skierowanych przeciwko Rosji:
“Istniejące zagrożenia wiążą się z militaryzacją Polski, która stała się głównym instrumentem antyrosyjskiej polityki Stanów Zjednoczonych Ameryki. Warszawa ogłosiła zamiar zbudowania, zdaniem Polaków, najpotężniejszej armii na kontynencie. W związku z tym rozpoczęto na dużą skalę zakupy uzbrojenia ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii i Republiki Korei, w tym czołgów, systemów artyleryjskich, systemów obrony powietrznej/rakietowej i samolotów bojowych.”
To stwierdzenie o „zagrożeniu” płynącym z Polski było następnie aktywnie promowane na platformach rosyjskich mediów propagandowych, mediach społecznościowych, a także za pośrednictwem komentatorów propagandowych występujących w roli „ekspertów” dla mediów.
Dodatkowymi bodźcami dla rosyjskiej propagandy, aby po raz kolejny zintensyfikować opracowanie „polskiego tematu”, stała się modernizacja polskiej armii oraz zdecydowana reakcja na sytuację związaną z zagrożeniem ze strony najemników grupy Wagnera i ruchem migrantów z Białorusi. Oprócz ogólnego wzmocnienia armii powodem mówienia o agresywnych planach Polski w zakresie rosyjskiej propagandy była wypowiedź polskiego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka o utworzeniu nowego zgrupowania zadaniowego w pobliżu granicy z Białorusią. Rosyjska propaganda twierdziła, iż jest to tylko legenda, która ma na celu ukrycie przerzutu armii w celu zajęcia zachodniej Ukrainy. Zatem w ramach narracji rosyjskiej polskie przygotowania wojskowe, będące reakcją na działania ze strony Białorusi, powinny stać się przykrywką dla rozmieszczenia struktur dowodzenia polskich wojsk, które rzekomo dokonają inwazji na Ukrainę.
Strategia rosyjskiej propagandy polega na stawianiu w negatywnym świetle wszystkiego, co jest niekorzystne dla jej odbiorców. Dotyczy to wzmocnienia Sił Zbrojnych RP i współpracy wojskowej w Europie Wschodniej, co może negatywnie wpłynąć na zdolność Rosji do osiągania swoich celów z pozycji gróźb i szantażu. To samo dotyczy współpracy Ukrainy i Polski, która już teraz realnie spowalnia rosyjską ekspansję militarną, zadając cios ambicjom Kremla.
Pomimo zróżnicowania mówców, platform i podejść, rosyjska machina propagandowa jako całość pozostaje dość scentralizowaną strukturą, podlegającą wspólnemu przywództwu, celom i strategii. Promowanie powtarzających się narracji, takich jak „inwazja Polski na Ukrainę”, służy szerszym celom rosyjskiej polityki. Aby ekspansja zakończyła się sukcesem, konieczne jest widzieć przed sobą podzielonych wrogów, skompromitowanych w swoich oczach i niezdolnych do działania jako zjednoczony front. Konieczność usprawiedliwienia własnej polityki, rozbicia jedności wrogów i krytyki niekorzystnego dla Rosji rozwoju polskich sił zbrojnych sprawia, iż dalsze wykorzystywanie opisywanej narracji w różnych wariantach w przyszłości jest nieuniknione.
Autor: Denys Moskalyk
Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja Publiczna 2023”