![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27531593/5e746ce315d0d594cd0f6f68d9e741d2.jpg)
![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27531593/c14176790c928d1e5d8a023a7be1485d.jpg)
Obie jednostki opuściły Morze Bałtyckie na początku lutego, gdzie eskortowane były przez należącą do Królewskiej Duńskiej Marynarki Wojennej fregatę HDMS Triton klasy Thetis, a na Morzu Północnym towarzyszyły im niemieckie łodzie patrolowe Bamberg i Neustadt.
Rosja od 3 stycznia nie miała na Morzu Śródziemnym żadnego okrętu podwodnego. Tego dnia opuścił je B-261 Noworosyjsk, który po przepłynięciu przez Cieśninę Gibraltarską, skierował się na północ w stronę Morza Bałtyckiego. Wcześniej okręt ten stacjonował w syryjskim porcie Tartus, który Rosjanie opuścili w grudniu po upadku reżimu Baszszara al-Asada.
Ta była rosyjska baza morska na syryjskim wybrzeżu jest też dobrze znana załodze okrętu Krasnodar, która latem 2017 r. odpaliła z niego kilka rakiet manewrujących na cele Państwa Islamskiego w Iraku i Lewancie (ISIL) w okolicach Palmyry w środkowej Syrii.
Według włoskiego portalu Itamilradar — śledzącego ruch samolotów, statków i okrętów na Morzu Śródziemnym — nie jest jasne, czy ten okręt podwodny przeprowadzi „demonstracyjny” rejs, czy też będzie działał normalnie na wodach Morza Śródziemnego.
Ten drugi scenariusz ma niewielkie szanse powodzenia, ponieważ utrata bazy w Tartusie oznacza, iż każdy rozmieszczony na Morzu Śródziemnym rosyjski okręt podwodny będzie musiał pozostać na morzu, z możliwością jedynie krótkich postojów w zaprzyjaźnionych portach, być może w Algierii lub Libii, przyznał Itamilradar.
Tartus był bowiem dla Moskwy jedynym obiektem poza Rosją, który był w stanie utrzymać jej okręty podwodne z napędem dieslowsko-elektrycznym, które są tańsze i często cichsze niż okręty z napędem jądrowym, ale wymagają regularnego tankowania. W taki dieslowsko-elektryczny napęd wyposażony jest właśnie Krasnodar.
„W praktyce rosyjskie okręty podwodne o napędzie konwencjonalnym spędzają większość czasu w porcie. To sprawia, iż stała ich obecność na Morzu Śródziemnym jest teraz nie do utrzymania” — ocenił w styczniu mieszkający w Belgii oficer i ekspert marynarki wojennej Frederik Van Lokeren na łamach branżowego portalu Navalnews.