Rosyjskie zakłady spirytusowe na celowniku Ukrainy. „To nie tylko Putinka”

angora24.pl 1 miesiąc temu

– Dziś o 5.20 rano we wsi Rasskazowo, prawdopodobnie wskutek przylotu bezzałogowca, w przedsiębiorstwie Biochim doszło do wybuchu, a następnie pożaru – w ubiegły wtorek gubernator obwodu tambowskiego Maksim Jegorow potwierdził atak na największą gorzelnię w regionie.

Szef obwodu tulskiego Dmitrij Miliajew raportował zaś, iż podczas podobnych nalotów „ucierpiały pomieszczenia” zakładów spirytusowych w mieście Jefriemow oraz we wsi Łużkowski. Miejscowości te są oddalone od siebie o 150 km, trudno więc mówić o zbiegu okoliczności. Tym bardziej iż czwartym celem zsynchronizowanego w czasie ataku stały się zakłady o wszystko mówiącej nazwie Etanol Spirt, ale już w obwodzie woroneskim. Jak zapewniał tamtejszy gubernator Aleksiej Gusiew, „nieznaczne” uszkodzona została jedna z hal produkcyjnych.

Pozbawić Rosjan wódki?

Dlaczego ukraińskie dowództwo wybrało za cel właśnie te obiekty – czyżby po to, aby pozbawiając Rosjan wódki, pozbawić ich też bojowego ducha? O dziwo, takie ironiczne, bazujące na negatywnych skojarzeniach komentarze zjawiają się choćby w rosyjskich mediach. „To akcja PR, w pierwszej kolejności na użytek Zachodu. Do dzisiaj na Zachodzie są ludzie, którzy wierzą w stereotyp o Rosjanach z wódką i bałałajką” – czytamy opinię „anonimowego eksperta ds. rynku alkoholowego”, zamieszczoną przez portal Mashnews.

Prawdziwe wyjaśnienie można znaleźć jednak choćby w oficjalnych profilach na stronach internetowych samych zaatakowanych obiektów. Na przykład wspomniana spółka Biochim spod Tambowa otwarcie chwali się, iż w tej chwili „przedsiębiorstwo zajmuje się produkcją mającą strategiczne znaczenie dla państwa: realizuje kompleksowe przetwórstwo surowca zawierającego cukier (melasy buraczanej) w różne rodzaje spirytusu”.

„Jakkolwiek wydaje się to dziwne, spirytus może mieć zastosowanie nie tylko w branży spożywczej i medycznej, ale także w przemyśle wojskowym. Można używać go do produkcji paliw, materiałów wybuchowych i innych substancji o strategicznym znaczeniu” – przytacza cytowane już Mashnews analityczną opinię Ildara Sattarova, twórcy platformy cyfrowej Zarządzanie Ryzykami. – W warunkach działań zbrojnych spirytus może być ważnym składnikiem dla zapewnienia pewnych rodzajów broni lub amunicji. Dla rosyjskiego naukowca, wynalazcy i przedsiębiorcy jest więc oczywiste, iż czyni to wytwórnie spirytusu „logicznie atrakcyjnymi” celami ataków.

Materiały wybuchowe

Strona ukraińska mówi o tym wprost.

– Zakłady spirytusowe u Rosjan są wykorzystywane nie tylko do produkcji spirytusu, ale także paliwa i materiałów wybuchowych dla wojska – oświadczył Andrij Kowalenko, szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji w Radzie Bezpieczeństwa i Obrony.

Jak więc podkreślił, wszystkie cztery przedsiębiorstwa, które wybrano za cel, to „obiekty wojskowe, mimo iż zamaskowane jako coś innego”.

– Trzeba rozumieć, iż zakłady spirytusowe w Rosji to nie tylko Putinka, którą truje się naród, ale także spirytus dla przemysłu obronnego. Przede wszystkim to dziedzina aerokosmiczna, to rosyjskie lotnictwo. W takich np. samolotach MiG- 31 spirytus jest ważnym elementem systemu paliwowego – potwierdza ukraiński ekspert ds. bezpieczeństwa Pawło Łakijczuk. – Oczywiście zniszczenia eliminujące kilka fabryk nie są krytyczne dla przemysłu, ale jeżeli takie podejście będzie systemowe, to rosyjska armia odczuje skutek.

W Rosji działa w tej chwili ponad 170 przedsiębiorstw produkujących etanol spożywczy. Stricte jako zakłady spirytusowe określa się 40 z nich. Cztery zaatakowane w zeszłym tygodniu „są duże, ale nie mają dominującej pozycji na rynku” – uspokajają rosyjskie media. Czy nie oznacza to jednak, iż koło tych dominujących nie trzeba teraz będzie ustawić po baterii obrony przeciwlotniczej? To rosyjska armia też by na pewno odczuła.

Idź do oryginalnego materiału