W głębi lasów między Lubinem a Legnicą, nieopodal stacji kolejowej Raszówka, kryją się pozostałości jednej z największych baz paliwowych na Dolnym Śląsku. Dziś to teren zarośnięty, cichy, miejscami złowrogi – z betonowymi resztkami, zapadniętymi zbiornikami i śladami po niegdysiejszej potędze militarnej. A przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu to miejsce było sercem logistycznym radzieckich wojsk stacjonujących w Polsce. Pierwszy etap budowy bazy rozpoczął się tuż przed wybuchem II wojny światowej, na potrzeby Wehrmachtu i Luftwaffe. W lesie, około 500 metrów od stacji kolejowej – wówczas noszącej nazwę „Verderheide”, dziś Raszówka – powstał dobrze zamaskowany kompleks magazynowy z własną bocznicą kolejową. W pierwszym stadium użytkowania obiekt zajmował około 24 hektary powierzchni i składał się z dwunastu naziemnych zbiorników paliwa o pojemności około 60 tysięcy litrów każdy. Niemcy wykorzystywali go jako strategiczny punkt zaopatrzenia frontu w paliwa i smary. 
 [foto:7726548] 
 Po zakończeniu wojny teren bez większych przerw przejęła Armia Radziecka. I to właśnie w okresie zimnej wojny baza rozrosła się do rozmiarów małego miasteczka wojskowego. Powierzchnia wzrosła do około 65 hektarów. Dodano setki podziemnych zbiorników paliwowych – według niektórych źródeł aż 635 cystern – a także rozbudowano zaplecze garażowo-warsztatowe, wzniesiono hale tech