Dwa akty sabotażu na polskiej infrastrukturze kolejowej wstrząsnęły krajem. Premier Donald Tusk poinformował Sejm we wtorek, iż za dywersją stoją dwaj obywatele Ukrainy działający na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Prokuratura postawiła im zarzuty aktów terrorystycznych zagrożone dożywotnim więzieniem.
Do pierwszego incydentu doszło w miejscowości Mika w powiecie garwolińskim w województwie mazowieckim. Ładunek wybuchowy zniszczył tor kolejowy. W drugim przypadku, w niedzielę 16 listopada w pobliżu stacji Gołąb w powiecie puławskim, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Szef MSWiA Marcin Kierwiński przyznał: «Jeżeli chodzi o to, w jaki sposób zadziałał ten ładunek wybuchowy, mieliśmy bardzo dużo szczęścia».
Portal Onet.pl ujawnił nazwiska sprawców: Jewhienij Iwanow i Ołeksandr Kononow. Prokuratura Krajowa podała inicjały: Jewhienij I. (41 lat) oraz Ołeksandr K. (39 lat). Mężczyźni przybyli do Polski z Białorusi i tam uciekli w nocy z soboty na niedzielę. Premier Tusk wyjaśnił, iż «władzom rosyjskim zależy nie tylko na bezpośrednim efekcie tego typu akcji, ale także na konsekwencjach społecznych i politycznych, to jest na dezorganizacji, chaosie, panice, spekulacjach, niepewności».
Siemoniak broni działań służb
Minister Tomasz Siemoniak odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania posłów PiS. Podkreślił: «Mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją aktu dywersyjnego podjętego na zlecenie obcych służb i gorąco apeluję o to, żeby z należytą powagą te wszystkie kwestie traktować, szanować działania służb». Ocenił, iż «skala informowania o tym, co się zdarzyło i się dzieje, jakie działania podejmują służby jest absolutnie bezprecedensowa».
Siemoniak zaznaczył, iż również bezprecedensowa jest «sprawność działania służb: policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury, jeżeli chodzi o użyte środki, priorytet jaki został w tej sprawie nadany i pierwsze efekty, do których doszliśmy». Wiceminister Czesław Mroczek dodał, iż w wyniku działania służb państwowych po kilkudziesięciu godzinach ustalono sprawców, a kolejne osoby są zatrzymywane.
Ostra wymiana między PiS a rządem
Szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak zażądał w środę natychmiastowej dymisji ministrów Kierwińskiego i Siemoniaka. Oświadczył: «Pomimo licznych sygnałów o tym, iż może dojść do aktu sabotażu na linie kolejowe, całkowicie zlekceważyli zagrożenie i narazili Polaków na niebezpieczeństwo. To kompletni dyletanci i nieudacznicy, którzy kompromitują się każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem».
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński odpowiedział w czwartek na platformie X ostrą ripostą. Przypomniał incydent z 16 grudnia 2022 roku, gdy rosyjska rakieta Ch-55 przeleciała pół Polski i spadła 16 kilometrów od centrum Bydgoszczy. Rakietę znaleziono dopiero po 127 dniach, 22 kwietnia 2023 roku.
Dobrzyński zaznaczył: «Panie ministrze @mblaszczak żądając dymisji ministrów @TomaszSiemoniak i @MKierwinski wystawia się Pan na niesamowitą śmieszność i szyderstwo». Dodał: «Życzliwie przypomnę, iż Polacy musieli czekać prawie 150 dni na Pana reakcję i działanie, gdy 16 grudnia 2022 r., w biały dzień, niezauważona rosyjska rakieta Ch-55 przeleciała pół Polski». Podsumował: «Taką mieliście wówczas szybkość i skuteczność drodzy obecni malkontenci, więc z tym obecnym waszym pouczaniem i wymądrzaniem się raczej bym się wstrzymał».
W środę białoruskiemu charge d'affaires przekazano notę z wnioskiem o wydanie obu mężczyzn. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu.
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).










