„Sankcje bez zębów”: jak rosyjska propaganda omija unijne blokady informacyjne

euractiv.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/ue-fact-checking/news/sankcje-bez-zebow-jak-rosyjska-propaganda-omija-unijne-blokady-informacyjne/


Ponad trzy lata po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, objęte sankcjami kanały informacyjne Kremla pozostają szeroko dostępne na terenie całej Unii Europejskiej.

Raport Instytutu Dialogu Strategicznego ujawnia luki w egzekwowaniu blokad, wskazując na zaniedbania państw członkowskich oraz Komisji Europejskiej. W tle rośnie ryzyko dezinformacji, która dociera do milionów obywateli UE.

Zgodnie z ustaleniami brytyjskiego think tanku ISD (Institute for Strategic Dialogue), 26 rosyjskich mediów objętych sankcjami przez Unię Europejską wciąż utrzymuje aktywną obecność online. Testy przeprowadzone w sześciu państwach UE – w tym w Polsce, Niemczech, Francji i Czechach – wykazały, iż w 76 proc. przypadków dostawcy usług internetowych nie zablokowali dostępu do 58 testowanych domen. To oznacza, iż większość obywateli Unii może przez cały czas swobodnie korzystać z treści generowanych przez RT (dawniej Russia Today), Sputnik czy inne prorządowe rosyjskie platformy.

Choć formalnie odpowiedzialność za egzekwowanie sankcji leży po stronie państw członkowskich, raport nie oszczędza również Komisji Europejskiej. ISD zarzuca jej „zaniedbanie” w zakresie publikowania listy powiązanych domen, które uniemożliwiają skuteczne wdrażanie blokad. Zamiast wskazań technicznych, akt sankcyjny ogranicza się do ogólnych nazw instytucji medialnych – bez doprecyzowania, które konkretne adresy URL należy objąć restrykcjami. Jak zauważył współautor raportu Pablo Maristany de las Casas, „gdyby Komisja przygotowała wiarygodną i stale aktualizowaną listę domen, egzekwowanie przepisów byłoby możliwe”.

Odpowiedź rzecznika KE była lakoniczna: „Zablokowanie dostępu do stron leży w gestii dostawców”. Jednak bez jednoznacznych wytycznych, w praktyce oznacza to chaos i dowolność interpretacyjną.

Mapa nieefektywności: Słowacja i Polska na końcu stawki

Najgorzej wypada Słowacja, gdzie – jak wykazał raport – żaden z testowanych dostawców nie wdrożył wymaganych blokad. W tym przypadku problem ma charakter legislacyjny: obowiązujące wcześniej przepisy wygasły w 2022 r., a brak politycznej woli doprowadził do ich całkowitego zaniechania. Słowacki premier Robert Fico, znany z prorosyjskiego stanowiska, nie podjął działań zmierzających do przywrócenia ram prawnych umożliwiających egzekwowanie unijnych sankcji.

Równie niepokojąco przedstawia się sytuacja w Polsce – drugim najgorzej ocenionym kraju. Mimo deklaratywnego wsparcia dla Ukrainy i silnej narracji antyrosyjskiej, w praktyce blokady są nieskuteczne. Polska, będąca jednym z głównych orędowników zaostrzenia sankcji wobec Rosji, nie wdrożyła narzędzi technologicznych ani nie zapewniła odpowiedniego nadzoru nad operatorami telekomunikacyjnymi.

Na przeciwnym biegunie znalazły się Niemcy i Francja, gdzie działania regulatorów okazały się bardziej stanowcze. Niemcy, mimo największej rosyjskojęzycznej diaspory w UE, skutecznie ograniczyły dostęp do większości zakazanych kanałów – choć i tam odnotowano przypadki obejścia blokad przez domeny lustrzane.

Domena za domeną: gra w kotka i myszkę

Rosyjskie media nie porzuciły prób dotarcia do zachodniej publiczności. Mechanizm obejścia sankcji jest banalny: wystarczy skopiować zawartość zablokowanej strony pod nowy adres – tzw. domenę lustrzaną. W ten sposób RT i inne podmioty tworzą równoległy system dystrybucji treści, trudny do śledzenia i blokowania bez aktywnej współpracy technicznej ze strony regulatorów.

Równolegle w sieciach społecznościowych, zwłaszcza na platformie X (dawniej Twitter), aktywne są anonimowe konta udostępniające masowo linki do zakazanych stron. Według raportu, w samym maju br. na takich kontach opublikowano niemal 50 tys. odnośników, z czego zdecydowana większość prowadziła do stron związanych z RT. Choć platforma blokuje oficjalne konta sankcjonowanych mediów, nie podejmuje działań wobec kont pośredniczących – co tworzy tzw. szarą strefę dezinformacyjną.

Szczególną uwagę zwrócono na konta kierujące treści do użytkowników francusko- i niemieckojęzycznych. To dowód na celowe targetowanie przekazu propagandowego pod kątem konkretnych grup odbiorców – również tych bardziej podatnych na antyukraińską narrację.

Satelity pod presją: francuski regulator kontra Eutelsat

Nie tylko internet pozostaje kanałem propagacji rosyjskiej dezinformacji. Nadawanie kanałów telewizyjnych przez satelitę, zwłaszcza przez operatora Eutelsat, stanowi poważny problem regulacyjny. Francuski organ nadzorczy Arcom dopiero w marcu 2025 r. nakazał tej firmie wstrzymanie emisji dwóch kanałów – STS i Channel 5 – należących do spółki JSN National Media Group objętej sankcjami UE. Paradoksalnie, wcześniej francuskie prawo nie przewidywało takiej możliwości, a decyzja Arcomu była możliwa dopiero po wejściu w życie aktu cyfrowego SREN.

To działanie otworzyło drogę do kolejnych interwencji. Jednak aktywiści zwracają uwagę, iż Eutelsat przez cały czas emituje inne kanały objęte restrykcjami, takie jak Solovyev Live – platforma prowadzona przez Władimira Sołowjowa, jednego z najbardziej agresywnych propagandystów Kremla. Co więcej, na ponad 180 częstotliwościach satelitarnych operatora wciąż znajdują się sygnały rosyjskich kanałów wojskowych i religijnych, takich jak Zvezda czy Spas Telekanal – choć Eutelsat oficjalnie zaprzecza ich emisji.

Dezinformacja jako broń, bez reakcji instytucji

Raport ISD ukazuje nie tylko braki w egzekwowaniu istniejących aktów prawnych, ale przede wszystkim strategiczne zaniedbania. Brak spójnej, technicznej i operacyjnej infrastruktury do walki z dezinformacją w UE rodzi pytania o realną skuteczność sankcji jako instrumentu bezpieczeństwa informacyjnego.

Problem wykracza poza kwestie prawne – ma charakter systemowy. Bez bieżącej aktualizacji list domen, bez automatycznych systemów monitorowania i bez realnych sankcji dla podmiotów naruszających przepisy, rosyjska propaganda będzie przez cały czas znajdować drogę do odbiorców w Europie. To nie tylko porażka polityczna, ale i technologiczna – wynik braku koordynacji między organami unijnymi, państwami członkowskimi i sektorem prywatnym.

Podczas gdy Federacja Rosyjska prowadzi zorganizowaną wojnę informacyjną, Unia Europejska wciąż nie wyposażyła się w odpowiednie narzędzia, by ją odeprzeć.

Idź do oryginalnego materiału