#Short – II fala mobilizacji w Rosji – czy aby na pewno? Cześć I

zlaambasada.pl 1 rok temu

Od pewnego czasu systematycznie powraca temat o drugiej fali mobilizacji w Federacji Rosyjskiej. Rozmaici autorzy rozważają, jakie sygnały miałyby świadczyć o jej ogłoszeniu, kiedy by to miało nastąpić. Kwestia w mojej ocenie jest nieoczywista i bardziej złożona. Zacznijmy od formalnie zakończonej jesiennej mobilizacji. Panują kontrowersje, co do liczby zmobilizowanych, pojawia się rozdźwięk pomiędzy oficjalną liczbą 300 tysięcy, a szacowaną przez cześć analityków na 500 tysięcy. W mojej ocenie, jakkolwiek pierwsza z liczb istotnie może być zaniżona, to maksymalna może być skutkiem pewnego zamieszania związanego z mobilizacyjnym rozwijaniem przemysłu obronnego, zakładów remontowo-naprawczych oraz pomyłkami w nadgorliwej działalności części administracji chcącej się przypodobać „umiłowanemu przywódcy”. Lekki (eufemizm taki) chaos, jaki się wtedy gdzieniegdzie ujawnił, gdy doświadczonych specjalistów z np. Urałwagonzawod, wcielano do wojska, by po chwili refleksji i po interwencji czynników oficjalnych z powrotem kierować do fabryki, zdecydowanie swoje dołożył. Poza tym, oficjalne zakończenie mobilizacji 28 października (głosem ministra Szojgu), jest takie, khmm czysto teoretyczne, gdyż kolejni rezerwiści przez cały czas dostają „zaproszenia” do wojenkomatów. I jest ku temu co najmniej kilka przyczyn.
Należy zauważyć, iż wprowadzane „na gorąco” zmiany w etatach, które są wynikiem wyciągania na bieżąco wniosków z pola walki (min. dotyczy to zdolności rozpoznawczych) skutkują większymi naliczeniami osobowymi niż dotychczas . Obejmuje to jednostki zaangażowane w operacje na froncie ukraińskim, jak i nowo formowane, które z mniejszymi lub większymi (częściej) problemami powstają zgodnie z planem rozwinięcia mobilizacyjnego SZ FR (ważne, plan nie jest realizowany w całości, zdecydowano się tylko rozwijać wybrane jednostki z planu, na skutek wielu przyczyn). Powoduje to konieczność „dobierania” z zasobu rezerw kolejnych osób, często są to podoficerowie i oficerowie. Tym bardziej, iż cześć zmobilizowanych, ze względu na stan zdrowia, musiano w trakcie szkoleń zwalniać do cywila.
Swoją drogą, kondycja zdrowotna mobilizowanych to frapujący temat. Powiedzieć, iż w Rosji słabo się przyjął zdrowy tryb życia rodem ze „zgniłego zachodu” to duży eufemizm. Oczywiście, ktoś zaraz poda dynamikę rozwoju klubów fitness/siłowni w Rosji. Tylko pytanie, ile z nich realnie funkcjonuje poza Moskwą czy Petersburgiem? Epidemia Covid-19 też swoje dołożyła. Wśród wcielanych 50-latków nie są rzadkością choroby układu krążenia czy oddechowego. O problemach zdrowotnych wynikających z nadużywania alkoholu chyba nie trzeba wspominać (całkiem niedawno 1/3 zgonów mężczyzn w Rosji była związana z alkoholem..).
Wracając do mobilizacji, to może i mało spektakularnie i mniej medialnie, ale cały czas się powołuje kolejnych rezerwistów, tylko, iż ma to charakter nie masowy, a tym razem bardziej „celowany”, zgodnie ze specjalnościami wojskowymi, jakich braki są zgłaszane.
Sami zmobilizowani zwani popularnie „mobikami” lub „mogilkami” też zostali w różny sposób zagospodarowani. Najwięksi pechowcy, to ci, którzy jeszcze jesienią trafili na front po czymś, co trudno uznać za szkolenie, i ich kariera w SZ FR często była dość krótka… Reszta albo trafiła do nowo formowanych jednostek, albo centrów szkoleniowych z przeznaczeniem na uzupełnienie stanów oddziałów, które się odtwarzały po odniesionych stratach. Całkiem sporo trafiło na Białoruś, gdzie dość intensywnie byli szkoleni i w raczej zgodnej opinii na co najmniej dobrym poziomie. Także wyposażenie, które tam otrzymali, było bez zarzutu. W przypadku szkolących się na terenie FR, to już mamy do czynienia z istną loterią i w żaden sposób niedającą się sprowadzić do jednego prostego mianownika. Banalny przykład, kwestia szkolenia w zakresie czerwonej taktyki i indywidualnego wyposażenia medycznego. Mamy przykłady jeńców z „mobilków”, których zeznania świadczą o szkoleniu medycznym na zupełnie znośnym poziomie, a ich wyposażenie też nie urągało nowoczesnym standardom. Ba opowiadali, iż na etapie szkolenia, instruktorzy podpowiadali im, co zakupić na własną rękę (i faktycznie znajdowano przy nich np. stazy CAT 7 generacji, amerykańskie kontraktowe IFAKI itd). Inni mieli mniej szczęścia i trafili na front (a później do niewoli) z …zapleśniałymi apteczkami, chińskimi podrabianymi stazami i innym asortymentem bardzo wątpliwej jakości i pochodzenia. Poziom ich wiedzy ratownictwa taktycznego też był adekwatny do wyposażenia… I muszę zaznaczyć, iż odpowiedzialnie nie sposób określić proporcji liczebnych pomiędzy tymi grupami (na filmiki do internetu trafia, co oczywiste, częściej druga grupa, co kompletnie o niczym nie świadczy)….

Tu zakończymy część pierwszą. Ciąg dalszy niebawem.

Jeśli się Wam podoba moja praca i chcecie więcej tego typu tekstów, zapraszam do wspierania, ponieważ każdy tekst to godziny szukania i zdobywania informacji. Dziękuję za każde wsparcie.

https://buycoffee.to/lesnik

Tomasz Leśnik

Od bardzo dawna (co potwierdzają siwe włosy i zakola) interesujący się problematyką bezpieczeństwa narodowego, sił zbrojnych, militariów. Maruda zadający niewygodne pytania. Aktywny uczestnik polskiego „mil-netu”. Od niedawna obecny także na Twitterze – profil @PEmeryt – Hobby: historia, II RP, gitara i muzyka także w „ciężkiej” odmianie.

Wybierz najwygodniejszą
opcję wsparcia Złej Ambasady

Idź do oryginalnego materiału