Służba

bezkamuflazu.pl 7 godzin temu

W publicznym dyskursie co rusz pojawia się teza, wedle której niespecjalnie poczuwamy się do obowiązku obrony ojczyzny. Media eksploatują wątek gotowości do ucieczki z kraju, wyrażanej przez dużą część Polaków. „Kto nas będzie bronił!?”, „Gdy wybuchnie wojna, nie będzie komu walczyć!”, alarmistyczne tytułu pojawiają się nie tylko w tabloidach. Ale czy rzeczywiście jest tak źle? I co tak naprawdę deklarują Polacy?

W media co rusz pojawiają się sondaże dotyczące gotowości Polaków do służby i obrony kraju. Nic w tym dziwnego, zważywszy na fakt, iż jesteśmy krajem przyfrontowym, mocno zaangażowanym w pomoc napadniętej przez rosjan Ukrainie. Nie czas i miejsce, by je obszerniej cytować, warto jednak posłużyć się omówieniem sondażowych trendów. W tym celu sięgnijmy po raport „Powszechna Służba Państwowa. Program budowy rezerw osobowych na rzecz bezpieczeństwa RP”, przygotowany przez Instytut Sobieskiego i Instytut Wschodniej Flanki. Autorzy opracowania zwracają uwagę, iż średnio około 15% badanych wyraża gotowość aktywnej obrony ojczyzny. Po przełożeniu na liczby rzeczywiste daje to 4,5 mln dorosłych Polaków. Kolejna jedna piąta mówi, iż w sytuacji kryzysowej pewnie nie poszłaby dobrowolnie na front, ale zaangażowałaby się w wolontariat; to około 6 mln dorosłych osób.

A zatem wcale nie jest tak źle z naszym poczuciem odpowiedzialności za kraj i wspólnotę. Owe 15 i 20% mogą się wydawać niewielkimi odsetkami, ale biorąc pod uwagę wielkość populacji, są to wystarczające liczby, by myśleć o tworzeniu armii zdolnej odeprzeć atak rosji i budowie zaplecza efektywnie wspierającego wysiłki wojska.

Właśnie – zaplecza. Uwarunkowania geopolityczne wymuszają na Polsce budowanie systemu powszechnej obrony, obejmującego nie tylko silną armię, ale też liczną i wydajną obronę cywilną. Na co w Polsce – sądząc po wynikach badań – jest nie tylko przyzwolenie, ale i wielka (liczona w miliony potencjalnych ochotników) gotowość.

—–

Do tego, iż powszechność cywilnych postaw proobronnych jest kluczowa dla społecznej odporności, przekonuje ppłk Maciej Korowaj, emerytowany oficer wywiadu, jeden z autorów raportu pt. „Powszechna Służba Państwowa”.

– Współczesna wojna nie jest i nie będzie prowadzona wyłącznie przy użyciu sił zbrojnych – argumentuje. – A aspekt pozawojskowy automatycznie przekłada się na działanie armii. Żołnierz lepiej walczy, o ile wie, iż jego rodzina ma zapewniony byt. Dostęp do energii elektrycznej, usług medycznych, iż odpowiednie służby dbają o jej bezpieczeństwo pożarowe czy socjalne. W każdym z tych obszarów mamy już struktury, ale na czas wojny będą one wymagały drastycznej rozbudowy, dopływu ochotników. Te kadry trzeba przygotować już teraz, w czasie pokoju, i systematycznie prowadzić ich trening.

Zdaniem Korowaja, przykład Ukrainy dobrze pokazuje, jak ważne są obrona cywilna i działania wolontariackie. Ale pułkownik radzi też zerknąć w stronę rosji, która mimo prowadzonej wojny była w stanie poradzić sobie z katastrofalnymi powodziami na Dalekim Wschodzie w 2024 roku.

– To mógł być cios w plecy, a nie był, bo federacja ma służby i setki tysięcy przeszkolonych ludzi do reagowania kryzysowego. My też powinniśmy takie kadry mieć, zwłaszcza iż to zasób przydatny nie tylko w czasie wojny.

—–

Jak taki system zbudować? Przyjrzyjmy się idei Powszechnej Służby Państwowej, postulowanej przez Instytut Sobieskiego i Instytut Wschodniej Flanki. Jak podkreśla Maciej Korowaj, obejmuje ona nie tylko obszar ściśle wojskowy, związany z budową rezerw na potrzeby armii, ale i obronę cywilną, sferę medyczno-opiekuńczą i służby działające w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Ponadto certyfikowane przez państwo organizacje pozarządowe, wyspecjalizowane w działaniu kryzysowym oraz spółki najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa (obsługujące infrastrukturę krytyczną). Wedle projektu, docelowo każdy młody człowiek po ukończeniu szkoły średniej trafiłby na trzymiesięczne szkolenie w wybranym przez siebie sektorze. Za co otrzymałby miesięczne wynagrodzenie równe aktualnej średniej krajowej (dziś byłaby to kwota około 6200 zł na rękę).

Ale pieniądze to nie wszystko. Służba – w takie czy innej formie – wiązałaby się z nabyciem kompetencji podwójnego zastosowania. Przydatnych w wojsku i w cywilu, za co armia by zapłaciła, także przy odnawianiu uprawnień czy certyfikatów.

– Każdy rodzaj szkolenia byłby związany z benefitami, na przykład z możliwością uzyskania uprawnień do kierowania specjalistycznych samochodem, licencji pilotowania bezzałogowca, szkoleniami ratowniczymi czy dodatkowymi punktami do rekrutacji na studia specjalistyczne – wymienia ppłk Korowaj.

Brzmi to sensownie? Owszem. Wpisuje się w społeczne oczekiwania? Jak najbardziej. Nad podobnymi rozwiązaniami pracuje również Sztab Generalny Wojska Polskiego. Co więcej, wiele wskazuje na to, iż istnieje polityczny konsensus dla wprowadzenia w Polsce czegoś na wzór Powszechnej Służby Państwowej. Piłka leży po stronie decydentów…

—–

Szanowni, do spraw okołoukraińskich wrócę jutro. A gdybyście chcieli wesprzeć mój ukraiński raport, polecam się poniżej.

Tych, którzy wybierają opcję wsparcia „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

Korzystając z okazji chciałbym podziękować swoim najszczodrzejszym Patronom: Czytelnikowi o nicku Zajcef Fizzlewick, Arkadiuszowi Halickiemu, Piotrowi Maćkowiakowi, Bartoszowi Wojciechowskiemu, Monice Rani, Maciejowi Szulcowi, Joannie Marciniak, Jakubowi Wojtakajtisowi, Andrzejowi Kardasiowi, Marcinowi Łyszkiewiczowi, Tomaszowi Krajewskiemu i Magdalenie Kaczmarek. A także: Juliuszowi i Elżbiecie Wolny, Piotrowi Rucińskiemu, Tomaszowi Sosnowskiemu, Piotrowi Świrskiemu, Arturowi Żakowi, Łukaszowi Hajdrychowi, Patrycji Złotockiej, Wojciechowi Bardzińskiemu, Bognie Gałek, Krzysztofowi Krysikowi, Mateuszowi Piecuchowi, Michałowi Wielickiemu, Jakubowi Kojderowi, Piotrowi Pszczółkowskiemu, Bożenie Bolechale, Jarosławowi Terefenko, Marcinowi Gonetowi, Pawłowi Krawczykowi, Joannie Siarze, Aleksandrowi Stępieniowi, Marcinowi Barszczewskiemu, Dinarze Budziak, Szymonowi Jończykowi, Piotrowi Habeli i Annie Sierańskiej.

Podziękowania należą się również mojej najhojniejszej „kawoszce” z ostatniego tygodnia – Marcie Müller-Reczek.

To dzięki Wam powstają także moje książki! A skoro o nich mowa, w sklepie Patronite możecie nabyć moje tytuły w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełną ofertę znajdziecie pod tym linkiem.

Pełną wersję tego tekstu opublikowałem w portalu „Polska Zbrojna” – oto link do materiału.

Nz. ćwiczenia 6 BPD na Pustyni Błędowskiej, zdjęcie ilustracyjne/fot. 6 BDP

Idź do oryginalnego materiału