Śmierć Nawalnego wyglądała inaczej? Dziennikarze ujawniają rosyjskie dokumenty

dorzeczy.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Aleksiej Nawalny Źródło: PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY


Według zachodnich mediów, które dotarły do dokumentacji na temat Aleksieja Nawalnego, władze rosyjskie próbowały ukryć, iż opozycjonista miał przed śmiercią bóle brzucha, wymioty i drgawki.


"The Insider" uzyskał dostęp do dokumentów związanych ze śmiercią rosyjskiego opozycjonisty i twierdzi, iż doszło w nich do przeredagowania treści. Dziennikarze wskazują, iż "władze celowo usunęły wzmianki o objawach, które nie mieściły się w oficjalnej wersji”.


Nawalny został otruty?


W dwóch wersjach postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie śmierci Nawalnego jest napisane, iż "odczuł on gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia” i zgłosił to oficerowi dyżurnemu, który wyprowadził go ze spacerniaka do pokoju jednoosobowego typu cela. Następnie wersja oryginalna stwierdza:


"Skazany Nawalny położył się na podłodze, po czym zaczął skarżyć się na ostry ból brzucha, zaczął odruchowo odbijać zawartość żołądka, miał drgawki i stracił przytomność, o czym natychmiast powiadomiono personel medyczny Zakładu Karnego". W wersji przeredagowanej nie ma wzmianki o bólach brzucha, wymiotach i drgawkach.


"Stan skazanego Nawalnego gwałtownie się pogorszył, o czym natychmiast powiadomiono kierownika oddziału Jednostki Medycznej nr 7 FKUZ MSCH-11 FSVP Rosji Łysiuka, który po przybyciu na miejsce podjął decyzję o umieszczeniu skazanego Nawalnego na oddziale lekarskim i wezwaniu karetki pogotowia" – czytamy w oficjalnej wersji dokumentu.


W artykule zauważono, iż w opisie "usuniętych przedmiotów” pojawiają się "próbki wymiocin”. Jak czytamy w dokumencie, przekazano je w celu przebadania, chociaż oficjalnie "nie zgłoszono ani badania, ani wymiotów”. Jednocześnie w dokumencie końcowym wydanym żonie polityka Julii Nawalnej wspomniano o wymiotach: stwierdzono, iż po oględzinach zwłok "myto powierzchnie kończyn górnych, kanałów nosowych i usznych, paznokci i wymioty zostały usunięte".


Lekarz Oleksandr Polupan, który w 2020 roku leczył Nawalnego po otruciu Nowiczokiem, wyraził opinię, iż "jest mało prawdopodobne, aby takie objawy można było wytłumaczyć czymkolwiek innym niż otrucie” i zasugerował, iż "mogła to być np. substancja fosforoorganiczna".


Czytaj też:Krytyk Putina chce wrócić do Rosji. "Zostałem wymieniony wbrew swojej woli"Czytaj też:Sąd w Moskwie wydał nakaz aresztowania Julii Nawalnej
Idź do oryginalnego materiału