Mężczyzna w pojedynkę zdobył Rysy i zaczął schodzić, ale stwierdził, iż nie da rady i postanowił przeczekać na najwyższym szczycie Polski do rana. Nie miał raków ani czekana, część sprzętu zgubił w trakcie wspinaczki. O świcie ewakuowali go śmigłowcem ratownicy TOPR. Nie miał żadnych urazów.