Budowa zakładu przetwarzania odpadów komunalnych we Lwowie miała być wizytówką współpracy ukraińsko-polskiej i dowodem na skuteczność międzynarodowych kontraktów. Zamiast tego mamy otwarty konflikt: władze Lwowa obwiniają krakowską spółkę Control Process S.A. o opóźnienia, a firma odpowiada, iż winę ponosi wyłącznie strona ukraińska.
Krakowska spółka zapewnia, iż mimo stanu wojennego na Ukrainie i kłopotów z płatnościami, prace realizowane są i są ukończone w 75–80 procentach. Problem – jak podkreśla Control Process – leży po stronie władz Lwowa i podległej im spółki Zielone Miasto, które od lat naruszają kontrakt oparty na międzynarodowych wzorcach FIDIC.
Jak informuje Control Process, spór trafił do arbitrażu FIDIC. W postępowaniu, które prowadził arbiter Robert Werth, firma wygrała wszystkie dziewięć kluczowych punktów. Miasto m.in. musi zwrócić koszty ekspertyzy, zapłacić za wykonane prace – również te nieukończone, wypłacić odsetki za opóźnienia w płatnościach i pokryć połowę kosztów arbitrażu.
„Zgodnie z decyzją arbitrażu, miasto musi bezwarunkowo w ciągu 28 dni: zrealizować wszystkie dziewięć punktów decyzji, wypłacić naliczone odsetki za okres od 2021, pokryć połowę kosztów postępowania arbitrażowego, zaniechać dalszych naruszeń kontraktu (w tym opóźnień płatności i niezastosowania się do formuły ceny stałej)” – dodaje firma
Inaczej widzą to lwowscy samorządowcy. Przypominają, iż inwestycja finansowana jest z kredytów i grantów, a wykonawca otrzymał już 29 mln euro. – Zakład powstaje za pieniądze mieszkańców. Oczekujemy rzetelnego wykonania i dotrzymania terminu – mówi Nazarij Berbeka, przewodniczący komisji kontrolnej Rady Miejskiej. Zgodnie z kontraktem całość prac, wraz z oddaniem obiektu do eksploatacji, miała zakończyć się do 4 października 2025 roku. Władze Lwowa twierdzą, iż to nierealne.
Głos w sprawie zabrał także mer Andrij Sadowy, który sprawę opóźnień przedstawił jako kwestię nie tylko lokalnego budżetu, ale również reputacji Polski. – Na placu budowy obok ukraińskiej powiewa biało-czerwona flaga. To test dla naszego partnerstwa gospodarczego – stwierdził, apelując do premiera Donalda Tuska o interwencję.