O piątkowej ostrej wymianie zdań między Zełenskim a Trumpem piszą media na całym świecie. Politycy, eksperci i komentujący podzielili się na dwa obozy. Jedni są pełni podziwu dla Zełenskiego, który nie miał zamiaru wysłuchiwać obelg. Inni uważają, iż przez własne ego mógł zniweczyć szanse na podpisanie porozumienia z USA. Z awantury bardzo zadowolona jest Rosja, w której od rana grilluje Zełenskiego. To samo robi polska prawica.
"Kokainowy klaun" i "odliczanie do końca reżimu Zełenskiego". W Rosji już świętują
W sobotę rano, zamiast kawy czy herbaty, w ramach pobudzenia zajrzałam na rosyjskie strony, żeby sprawdzić, co piszą o piątkowej awanturze w Białym Domu. Szoku nie przeżyłam, bo jak jeden mąż media w Rosji powtarzają, iż "Zełenski to idiota, który właśnie skłonił Trumpa do dalszych negocjacji z Putinem" – to tak w skrócie.
Zgodnie ze swoim zwyczajem w sieci podpalił się Dmitrij Miedwiediew. "Trump po raz pierwszy powiedział kokainowemu klaunowi prawdę w twarz: reżim w Kijowie bawi się w III wojnę światową. A niewdzięczna świnia dostała solidnego klapsa od właścicieli chlewu" – pisał były prezydent Rosji na Telegramie.
"To, jak Trump i Vance powstrzymali się i nie dali klapsa temu łajdakowi, jest cudem wytrzymałości" – pisała natomiast rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa, która jak Miedwiediew wspomniała o klapsie.
W podobnym tonie formułowane były nagłówki rosyjskich agencji. "Trump żąda, aby Zełenski przestał krytykować Putina" – pisała RIA Nowosti. "Stany Zjednoczone nie zamierzają kontynuować lekkomyślnego wspierania ukraińskich działań wojskowych", "Prezydent USA uważa, iż Ukrainą powinien rządzić człowiek gotowy na pokój" – dodawał natomiast interfax.ru.
"Katastrofa dla Ukrainy i triumf dla Rosji" – to akurat Lenta.ru. "USA zaprzestaną 'wypisywania czeków' na Ukrainę w związku z konfliktem" – to kolejny nagłówek tego samego serwisu. Ogólnie w rosyjskich mediach wybrzmiewają trzy kwestie: klęska Zełenskiego, brak broni dla Ukrainy od USA i to, iż prezydent Ukrainy nie chce pokoju.
Eksperci "Kommersanta" o awanturze w Białym Domu
Z rosyjskimi ekspertami o piątkowej awanturze w Białym Domu zdążył porozmawiać już Kommersant. "Publiczna sprzeczka między Trumpem a Zełenskim, całkowite niepowodzenie negocjacji, brak podpisania umowy w sprawie ukraińskich zasobów mineralnych i wczesne odejście Zełenskiego z Białego Domu znacznie zwiększyły szanse na rozwiązanie wojny w Ukrainie poprzez negocjacje rosyjsko-amerykańskie, a przede wszystkim na warunkach rosyjskich, i rozpoczęły odliczanie do końca reżimu Zełenskiego" – powiedział im Dmitrij Susłow z Narodowego Uniwersytetu Badawczego Wyższej Szkoły Ekonomicznej.
"W końcu Trump jasno dał do zrozumienia, iż Rosja, jako zwycięska strona w tej wojnie, ma o wiele silniejszą pozycję niż Ukraina" – dodał Susłow.
"Amerykański przywódca wyraził szacunek, jakim darzy swojego ukraińskiego odpowiednika. Ale ten ostatni wyraźnie utracił adekwatne postrzeganie rzeczywistości. Przybywszy do Białego Domu, popełnił wszystkie możliwe błędy, nie zauważając aluzji z drugiej strony i nie wykorzystując okazji, by milczeć i okazać wdzięczność, pokornie pochylając głowę" – przyznał natomiast Anton Griszanow z rosyjskiego MSZ.
Anastazja Lichaczewa, ekspertka ds. polityki międzynarodowej i gospodarki porównała sceny z Białego Domu do jednego z odcinków "Sługi Narodu", serialu, w którym grał Zełenski przed wejściem w politykę. Podkreśliła ona, iż prezydent Ukrainy pokazał, iż nie ma planu "B" i iż nie zależy mu na zawarciu pokoju z Rosją.
"Wszystko wskazuje na to, iż najbliższe dni i tygodnie będą bardzo niebezpieczne. Co więcej, będą irracjonalnie niebezpieczne. Cóż, zgodnie z telewizyjną logiką, po najbardziej ostrym okresie, być może będziemy musieli dokonać odnowienia obsady" – zasugerowała.
Komentarze z Rosji niczym narracja PiS. Oni też krytykują Zełenskiego i chwalą Trumpa
Chwilę przed sprawdzeniem rosyjskich mediów przejrzałam komentarze pisowskich polityków ws. awantury w Białym Domu. Cóż, nie da się nie zauważyć, iż są one zaskakująco podobne do tego, co wypisują w Rosji. Słowa o niewdzięczności wybrzmiewały w wielu miejscach.
"Jedziesz jako gość do gospodarza, który cię zaprasza i wspiera. Atakujesz go i pouczasz w obecności innych. Nie wyrażasz wdzięczności" – pisał Michał Wójcik z PiS.
"Zamiast 'dziękuję', było daj. Zamiast pokory, były pretensje. Zamiast rozmowy o pokoju, Zełeński chciał gadać o kontynuowaniu wojny. O czym Wy mówicie? Dostał kilka słów prawdy i teraz wraca z niczym. Trump to NIE JEST Joe Biden, na szczęście" – komentował natomiast Konrad Berkowicz z Konfederacji.
W wielu innych wpisach wybrzmiewały głosy o porażce Wołodymyra Zełenskiego, jego zbyt dużym ego i po prostu złym zachowaniu.