„Izraelska armia potwierdza, iż rozpoczęła ofensywę w Libanie. I zapewnia, iż będzie miała „ograniczony” charakter.„Nasze oddziały rozpoczęły ograniczone, zlokalizowane i celowane rajdy na cele Hezbollahu” - brzmi oświadczenie izraelskiej armii opublikowane wczoraj rano. Jednak już w poniedziałek wieczorem pojawiły się pierwsze doniesienia, iż izraelscy żołnierze przekraczają granicę z Libanem. Armia dodaje, iż cele, które atakuje, są „zlokalizowane w wioskach blisko granicy i stanowią zagrożenie dla izraelskich społeczności na północy kraju”. Izraelscy wojskowi podkreślają, iż żołnierzy, którzy weszli na miejsce, wspiera artyleria i siły powietrzne. Wojskowi, choć podkreślają, iż na razie chodzi o niewielkie rajdy tuż przy granicy i iż armia nie prowadzi na miejscu walk, jednocześnie zapowiadają, iż operacja „Strzały Północy” będzie „kontynuowana w zależności od oceny sytuacji na miejscu i równolegle do wojny w Gazie i na innych frontach”. We wtorek rzecznik armii, adm. Daniel Hagari przyznał, iż „Izraelczycy zrobią wszystko, co konieczne, byjuż nigdy więcej, na żadnej z granic Izraela, nie doszło do ataku podobnego do tego z 7 października”. Choć na razie nie dochodzi do walk na miejscu, we wtorek po południu izraelska armia kazała mieszkańcom trzydziestu przygranicznych libańskich wiosek „dla własnego bezpieczeństwa” uciekać kilkadziesiąt kilometrów na północ, nie wyjaśniając dlaczego mają się ewakuować tak daleko.”
Środowy przegląd mediów; Wrze na Bliskim Wschodzie; Polscy żołnierze utknęli w Libanie
„Izraelska armia potwierdza, iż rozpoczęła ofensywę w Libanie. I zapewnia, iż będzie miała „ograniczony” charakter.„Nasze oddziały rozpoczęły ograniczone, zlokalizowane i celowane rajdy na cele Hezbollahu” - brzmi oświadczenie izraelskiej armii opublikowane wczoraj rano. Jednak już w poniedziałek wieczorem pojawiły się pierwsze doniesienia, iż izraelscy żołnierze przekraczają granicę z Libanem. Armia dodaje, iż cele, które atakuje, są „zlokalizowane w wioskach blisko granicy i stanowią zagrożenie dla izraelskich społeczności na północy kraju”. Izraelscy wojskowi podkreślają, iż żołnierzy, którzy weszli na miejsce, wspiera artyleria i siły powietrzne. Wojskowi, choć podkreślają, iż na razie chodzi o niewielkie rajdy tuż przy granicy i iż armia nie prowadzi na miejscu walk, jednocześnie zapowiadają, iż operacja „Strzały Północy” będzie „kontynuowana w zależności od oceny sytuacji na miejscu i równolegle do wojny w Gazie i na innych frontach”. We wtorek rzecznik armii, adm. Daniel Hagari przyznał, iż „Izraelczycy zrobią wszystko, co konieczne, byjuż nigdy więcej, na żadnej z granic Izraela, nie doszło do ataku podobnego do tego z 7 października”. Choć na razie nie dochodzi do walk na miejscu, we wtorek po południu izraelska armia kazała mieszkańcom trzydziestu przygranicznych libańskich wiosek „dla własnego bezpieczeństwa” uciekać kilkadziesiąt kilometrów na północ, nie wyjaśniając dlaczego mają się ewakuować tak daleko.”