Stany Zjednoczone ogłosiły w poniedziałek, iż prezydent Wenezueli Nicolás Maduro oraz liczni kluczowi urzędnicy jego administracji zostali formalnie uznani za członków międzynarodowej organizacji terrorystycznej. Wpisanie Kartelu Słońca na listę Departamentu Stanu umożliwia nałożenie kolejnych sankcji na rząd chavistowski. Najwyżsi przedstawiciele administracji Trumpa uważają, iż ta decyzja poszerza ich możliwości w zakresie działań militarnych na terenie Wenezueli.
Wielu obserwatorów oczekuje teraz kolejnych kroków związanych z rosnącą obecnością wojska USA na Karaibach. Te przewidywania nasiliły się zwłaszcza po pojawieniu się lotniskowca Gerald Ford — największej i najnowocześniejszej jednostki tego typu na świecie — który brał udział w operacji Southern Spear wymierzonej w handlarzy narkotyków. Około jedna piąta amerykańskiej floty morskiej, wyposażona m.in. w myśliwce F-35 i licząca około 15 tys. żołnierzy, prowadziła manewry w rejonie Trynidadu i Tobago. Na miejsce udał się także przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, aby spotkać się z dowódcami operacji.
Po zaleceniu amerykańskiej administracji lotniczej, aby omijać przestrzeń powietrzną Wenezueli z powodu ryzyka eskalacji konfliktu, kraj oraz wiele linii lotniczych zawiesiły przeloty nad tym obszarem.
Waszyngton wciąż nie określił w pełni swojego oficjalnego stanowiska. W niedzielę prezydent Trump, który po kilku dniach spędzonych w rezydencji na Florydzie wrócił do stolicy. Równocześnie sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Marco Rubio, udał się do Genewy, aby uczestniczyć w rozmowach dotyczących amerykańskiego planu pokojowego dla Ukrainy.
Departament Stanu, który w lutym wpisał na listę zagranicznych organizacji terrorystycznych kartel Tren de Aragua z Wenezueli oraz meksykański kartel Sinaloa, ogłosił, iż od najbliższego poniedziałku dołączy do niej również Kartel Słońca.
Określenie to nie dotyczy jednego, spójnego kartelu o strukturze jak organizacje z Meksyku czy Kolumbii, ale szerokiej sieci luźno powiązanych grup, bez jasnej hierarchii, tworzonych przez wpływowych przedstawicieli wenezuelskich władz i armii, związanych z przemytem narkotyków i czerpiących z tej działalności korzyści.
USA zapewniają, iż swoją militarną aktywność na Karaibach — w ramach której miały do tej pory zaatakować co najmniej 20 statków podejrzanych o przemyt narkotyków, powodując według doniesień ponad 80 ofiar — prowadzą wyłącznie w celu zwalczania handlu narkotykami. Jednak Maduro i jego współpracownicy twierdzą, iż prawdziwym zamiarem operacji jest wymuszenie ustąpienia lidera chavistów, którego Waszyngton nie uznaje za prawowitego prezydenta.
Administracja Stanów Zjednoczonych wskazała Maduro jako kluczową postać Kartelu Słońca. W sierpniu zwiększyła także nagrodę za jego pojmanie do 50 milionów dolarów. Choć samo uznanie go za terrorystę nie daje formalnie podstaw do interwencji militarnej, władze USA jasno sygnalizują, iż postrzegają to jako podstawę do ewentualnych działań zbrojnych wobec Wenezueli.
Prezydent USA wielokrotnie wspominał o rozpoczęciu „kolejnego etapu” operacji Southern Spear, który miałby obejmować działania lądowe. Potwierdził również, iż wydał zgodę służbom wywiadowczym na prowadzenie tajnych operacji w tym kraju.
Według Reutersa, powołującego się na czterech wysokich rangą urzędników, nowa faza może ruszyć w ciągu najbliższych dni. Dwa źródła twierdzą, iż początkowo ma ona obejmować operacje niejawne, natomiast dwa pozostałe wskazują, iż jednym z możliwych celów jest obalenie Maduro.
We wtorek „The New York Times” ujawnił, iż Trump popiera plan tajnych misji CIA w Wenezueli, który mógłby otworzyć drogę do szerszej interwencji militarnej. Gazeta zaznaczyła jednak, iż nie wiadomo, jakie konkretnie operacje zostały zatwierdzone ani kiedy mogłyby zostać przeprowadzone.












