Świnoujście. Prezes szpitala odchodzi, dług zostaje. Kto za to odpowie?

eswinoujscie.pl 3 godzin temu

Ze Szpitala Miejskiego w Świnoujściu odchodzi prezes zarządu Iwona Andrzejczyk-Szawerdo, składając rezygnację ze stanowiska. Odejście następuje w momencie, gdy placówka znajduje się w dramatycznej sytuacji finansowej. Jak twierdzi była prezes Dorota Konkolewska, zadłużenie szpitala wzrosło o kolejne miliony złotych.

I w tym miejscu pojawia się pytanie, które zadają dziś mieszkańcy Świnoujścia:
kto spłaci ten dług?

Miliony długu i zero odpowiedzialności

Szpital nie jest prywatnym folwarkiem. To miejsce, które utrzymuje miasto i mieszkańcy. Każda złotówka długu to realne pieniądze z budżetu samorządu, czyli z kieszeni podatników.

Tymczasem wygląda to tak, jakby:
– ktoś rządził,
– podejmował decyzje,
– zadłużał placówkę,
– a potem… po prostu odchodził bez konsekwencji.

Czy tak może funkcjonować państwo?
Czy tak ma wyglądać odpowiedzialność za publiczne pieniądze?

Zostaje dług. Zostaje chaos. Zostają pacjenci

Prezes odchodzi, zarząd się zmienia, a:
dług zostaje,
problemy zostają,
pacjenci zostają,
pracownicy zostają.

Jedynie osoby decyzyjne znikają z odpowiedzialnością w powietrzu.

Mieszkańcy pytają dziś wprost:
czy gdyby zwykły obywatel narobił milionowych długów, też mógłby po prostu odejść i umyć ręce?

Kto dopuścił do tej sytuacji?

Nie wolno udawać, iż nic się nie stało. Ktoś:
– powoływał prezesów,
– zatwierdzał decyzje,
– akceptował budżety,
– przymykał oczy na rosnące zadłużenie.

I dziś nie ma winnych?

Mieszkańcy nie powinni płacić cudzych błędów

To mieszkańcy Świnoujścia będą spłacać ten dług:
– w podatkach,
– w cięciach wydatków,
– w gorszym dostępie do leczenia,
– w oszczędnościach na sprzęcie i personelu.

A osoby, które do tego doprowadziły, odchodzą bez konsekwencji.

To nie może zostać zamiecione pod dywan

Ten temat musi zostać dokładnie wyjaśniony publicznie:
– ile wynosi aktualne zadłużenie,
– kto je wygenerował,
– na co wydawano pieniądze,
– kto odpowiada za decyzje finansowe.

Bo dziś w Świnoujściu rodzi się wyjątkowo niebezpieczne poczucie, że:
za publiczne długi nie odpowiada nikt.

A to droga donikąd.

Proporzec Marynarki Wojennej na latarni w Świnoujściu.
Idź do oryginalnego materiału