Nie amerykański, nie europejski a transatlantycki. Szczyt w Hadze potwierdził, iż nie będzie pęknięcia w Sojuszu. Unia Europejska wspiera NATO, aby mogło wzmocnić zdolności obronne. O tym, jak zmieni się Pakt Północnoatlantycki po decyzjach, które zapadły w Holandii mówi „Polsce Zbrojnej” Paweł Zalewski, wiceminister obrony narodowej.
Mamy zwiększone wydatki na obronność, to ważne w kontekście Polski, ale wspominaliście panowie wcześniej, iż to także widomy znak, iż Europa się przebudziła.
Wszyscy widzą i rozumieją zagrożenie rosyjskie. To powoduje mobilizację całego Zachodu. Osiągnęliśmy podczas szczytu fantastyczny wynik – państwa członkowskie zobowiązały się w ciągu dziesięciu lat dobić do progu 5 proc., jeżeli chodzi o wydatki na obronność. Niektóre kraje chcą osiągnąć ten pułap dużo wcześniej – w 2029, 2030 roku. Ale z drugiej strony Unia Europejska wykorzystuje swój największy atut i największy potencjał, czyli politykę gospodarczą, aby wzmocnić przemysł obronny. Chce też umożliwić państwom unijnym, które są przecież także członkami NATO, wzmocnienie swojego potencjału wojskowego, wzmocnienie swoich zdolności dokładnie w taki sposób, w jaki oczekuje tego Sojusz. Tak więc dziś mamy do czynienia z czymś, co kiedyś wydawało się mało realne – z pełną synergią NATO i Unii Europejskiej. Unia wspiera NATO, aby NATO mogło wzmocnić zdolności obronne, siłę militarną, abyśmy byli bezpieczni, abyśmy mogli odstraszyć Rosję.
REKLAMA
Choć wydawało się, iż po objęciu urzędu przez prezydenta Trumpa ta kooperacja na linii NATO–Unia Europejska wcale nie jest taka oczywista.
To prawda, ale dzisiaj, choćby gdy słyszymy przywódców Francji mówiących o suwerenności strategicznej Europy względem Stanów Zjednoczonych, słyszymy zupełnie inny kontekst. To ma być europejski filar NATO, współpracujący z USA. I to jest też wielka przemiana, która dokonała się w ostatnim czasie. Nie jest już tak, iż Europa ma być w jakikolwiek sposób konkurencyjna względem Stanów Zjednoczonych, ale ma wzmocnić NATO i wspólnie z Amerykanami realizować plany regionalne, które są istotą funkcjonowania Paktu Północnoatlantyckiego.
A na ile ten szczyt potwierdził, iż Sojusz jednak pozostanie transatlantycki?
To jest niebywale ważne, dlatego iż mieliśmy szereg różnych wypowiedzi wcześniej, po stronie europejskiej i po stronie amerykańskiej, które mogły stworzyć wrażenie, iż NATO dochodzi do pewnego momentu, w którym albo to będzie NATO z Amerykanami, albo to będzie NATO europejskie. Dziś już nie ma żadnych wątpliwości. Z jednej strony państwa europejskie, także te najbardziej postulujące autonomię strategiczną względem Stanów Zjednoczonych, takie jak Francja, są za tym, żeby to był sojusz transatlantycki. Z drugiej strony mamy potwierdzenie bardzo silne, wczoraj ze strony sekretarza Hegsetha (szef Pentagonu – red), sekretarza Rubio (sekretarz stanu – red.), a dzisiaj ze strony samego prezydenta Trumpa, iż USA wypełnią swoje zobowiązania wewnątrz NATO, iż są do tego przywiązane. A więc mamy z dwóch stron potwierdzenie tego transatlantyckiego charakteru NATO.
Jest jeszcze jedna rzecz – otóż wszyscy mamy świadomość, iż podstawą siły militarnej jest siła gospodarcza, siła przemysłu obronnego. I dzisiaj w NATO mówimy o współpracy przemysłów obronnych w formule transatlantyckiej. Nie chodzi tutaj o odwracanie się od europejskiego przemysłu obronnego ku USA, odwrotnie – chodzi o synergię przemysłów obronnych Europy i Stanów Zjednoczonych. I chcę przypomnieć, iż to Polska, to my, to wicepremier Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z sekretarzem Hegsethem na początku tego roku przedstawił dokładnie taką wizję, i my już realizujemy ją od samego początku, czyli mamy polsko-amerykański joint venture. To jest właśnie przykład tego transatlantyckiego wymiaru NATO we współpracy przemysłów obronnych.