Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w Sejmie wnioski z raportu dotyczącego funkcjonowania podkomisji smoleńskiej pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza. – Zespół negatywnie ocenił działanie podkomisji we wszystkich badanych aspektach: legalności, celowości, rzetelności oraz gospodarności – powiedział minister obrony narodowej.
– Przez sześć lat pracy tzw. podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza nie była w stanie sformułować wniosków i rekomendacji, by do takich katastrof nie dochodziło. Głównym zadaniem było bowiem udowodnienie tezy o zamachu – powiedział w piątek w Sejmie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Minister obrony narodowej przestawił w parlamencie wnioski płynące z raportu opracowanego przez zespół ekspertów pod przewodnictwem płk. Leszka Błacha. – Zespół składał się z niezależnych ekspertów, 19 osób mających doświadczenie w badaniach wypadków lotniczych. Inżynierowie, prawnicy, eksperci z uczelni wojskowych, pracownicy Ministerstwa Obrony Narodowej. Był on autentycznie i w pełni apolityczny – podkreślił wicepremier.
REKLAMA
Nieprawidłowości we wszystkich badanych obszarach
Jak zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz, zespół płk. Błacha nie badał przyczyn katastrofy w Smoleńsku, zajmował się jedynie działalnością podkomisji smoleńskiej. – To była wielka praca od stycznia do października tego roku. Zespół przedstawił prawie 800-stronicowy raport – powiedział. Dodał, iż zespół pracował w trudnych warunkach, bo członkowie podkomisji nie chcieli współpracować i przekazywać materiałów i dowodów. – Zespół negatywnie ocenił działanie podkomisji smoleńskiej we wszystkich badanych aspektach: legalności, celowości, rzetelności oraz gospodarności – podsumował wicepremier.
Jedną ze stwierdzonych nieprawidłowości był fakt, iż przepisy dotyczące powołania komisji zostały dostosowane do potrzeb Antoniego Macierewicza, co wiązało się odebraniem uprawnień Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Komisja nie miała również uprawnień do anulowania poprzedniego raportu przygotowanego przez komisję Jerzego Millera. – Dlatego raport pana Jerzego Millera jest ciągle oficjalnym, obowiązującym dokumentem – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Minister obrony narodowej zwrócił też uwagę na niegospodarność w działaniach komisji Antoniego Macierewicza. – Koszty związane z zabezpieczeniem funkcjonowania podkomisji smoleńskiej wyniosły ponad 34,5 mln zł. Do tej kwoty należy doliczyć bezpowrotne zniszczenie użytego do eksperymentów drugiego samolotu Tu-154, którego wartość wyceniono na 47 mln zł – powiedział. W sumie daje to ponad 81 mln zł, które Skarb Państwa wydał na działania Antoniego Macierewicza. Kosiniak-Kamysz podkreślił, iż duże wydatki komisja generowała także po opublikowaniu raportu, kiedy funkcjonowała „bezprawnie i niecelowo”.
Cel: udowodnić hipotezę o wybuchu
Jednym z głównych zarzutów wobec podkomisji Antoniego Macierewicza jest brak zrealizowania głównego celu, jakim było wyjaśnienie przyczyn katastrofy. – Przez sześć lat pracy podkomisja smoleńska nie była w stanie sformułować wniosków i rekomendacji, by do takich katastrof nie dochodziło — stwierdził wicepremier. Podkomisja smoleńska nie była zainteresowana wyjaśnieniem przyczyn katastrof, bo tę przyczynę sobie z góry określiła: zamach. Głównym celem działania podkomisji było udowodnienie hipotezy o wybuchu – dodał. Zarzucił też Antoniemu Macierewiczowi, iż wykorzystywał podkomisję dla osiągnięcia celu politycznego i zaspokojenia własnych ambicji. – To po prostu karygodne. Jeszcze bardziej karygodne jest to, iż kolejnym celem działania pod komisji było dalsze budowanie podziału społecznego i niszczenie wspólnoty narodowej – podsumował.
Podkomisja smoleńska funkcjonująca przy Ministerstwie Obrony Narodowej została zlikwidowana w grudniu ubiegłego roku, po objęciu władzy przez obecną koalicję rządzącą. W październiku raport z prac zespołu badającego działania podkomisji Antoniego Macierewicza wraz z 41 zawiadomieniami został złożony w Prokuraturze Krajowej. 24 zawiadomienia dotyczą szefa podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza i związane są m.in. z przekroczeniem uprawnień w celu osiągnięcia osobistej korzyści, niedopełnieniem obowiązków, poświadczeniem nieprawdy, fałszerstwem i łapownictwem oraz dopuszczeniem osób trzecich do prac podkomisji. 10 zawiadomień dotyczy byłego szefa MON-u Mariusza Błaszczaka. Zawiadomienia dotyczą także innych osób związanych z podkomisją smoleńską jak np. Bartłomiej Misiewicz, Kazimierz Nowaczyk czy Wacław Berczyński.