Szef sztabu mówi o nieuniknionej wojnie. Wystraszeni cywile, zdziwieni wojskowi

news.5v.pl 2 miesięcy temu

„Wszystko wskazuje na to, iż jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani myślę żaden z was, przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy przez cały czas budować Polskę” — mówił do podchorążych, gen. Wiesław Kukuła, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, na inauguracji roku akademickiego w Akademii Wojsk Lądowych. Ten cytat pierwszego żołnierza Rzeczpospolitej błyskawicznie rozprzestrzeniał się w Internecie.

Cywile zaczęli się bać. W przestrzeni publicznej pytali: „Będzie wojna?”, „Kiedy?”, „Czy mam zwijać biznes i wyjeżdżać z Polski?”. Wojskowi, z którymi rozmawialiśmy, przecierali zaś oczy ze zdumienia. Dotąd żaden szef Sztabu Generalnego tak jawnie nie straszył Polaków wojną. Nie robił tego ani gen. Czesław Piątas, kiedy w 2001 r. samoloty przejęte przez terrorystów Al Kaidy uderzyły w WTC, nie robił tego gen. Mieczysław Gocuł, kiedy rosyjskie zielone ludziki zajęły część ukraińskiego Donbasu i Krym, nie robił tego gen. Rajmund Andrzejczak, kiedy Putin na pełną skalę uderzył w Ukrainę.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nie pierwszy raz to mówił

Gen. Wiesław Kukuła został pierwszym żołnierzem w październiku ubiegłego roku. Kulisy jego wyznaczenia na to stanowisko są czysto polityczne. Po dymisji gen. Andrzejczaka, na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi w połowie październiku 2023 r., ówczesny minister obrony z PiS-u, Mariusz Błaszczak, który był zauroczony gen. Kukułą, pojechał do prezydenta Andrzeja Dudy, z propozycją, by to właśnie ten generał został nowym szefem sztabu.

Zwierzchnik sił zbrojnych, rozczarowany postawą gen. Andrzejczaka, którego od lat promował i chronił, uległ namowom Błaszczaka. Tak właśnie pierwszym żołnierzem został oficer, który nigdy nie dowodził strukturą wojskową typu brygada, dywizja, korpus, nie prowadził dużych ćwiczeń, nie miał doświadczenia ze służby w strukturach międzynawowych, a na dodatek kurs generalski skończył zaocznie.

Co zatem sprawiło, iż właśnie on wspiął się na sam szczyty armii. W wojsku gen. Kukuła nazywany jest „złotoustym generałem”. To właśnie jego talenty związane z autopromocją, umiejętnością wykorzystania PR-u oraz sztuki oratorskiej zaprowadziły go tu, gdzie dziś jest.

Doświadczony oficer, kiedy rozmawialiśmy o wystąpieniu gen. Kukuły przed młodymi podchorążymi we Wrocławiu, przyznał, iż jest słowami szefa sztabu zaszokowany, podobnie jak wielu innych wojskowych, którzy na gorąco dzielili się z nami swoimi spostrzeżeniami. — Gen. Kukuła już wcześniej rozpoczął informowanie o nieuniknionej wojnie — przypomniał kolejny z oficerów.

Według szefa sztabu wojna będzie długa i krwawa

Rzeczywiście w kwietniu na antenie Polskiego Radia gen. Kukuła mówił: „Dziś jesteśmy przekonani, iż ewentualna wojna będzie długotrwała, krwawa i większość żołnierzy zawodowych nie dotrwa do końca”. Potem, w lipcu na posiedzeniu sejmowej komisji obrony, kiedy przedstawiał założenia Tarczy Wschód, powiedział: — Musimy być przygotowani na pełnoskalowy konflikt o długim czasie trwania.

Wojskowi nie mają wątpliwości, iż gen. Kukuła, używając tego typu stwierdzeń bardziej niż cel informacyjny, ma na uwadze inny. Ich zdaniem chodzi o promocję własnej osoby i próbę udowodniania politykom, iż w tak trudnych czasach taki oficer, jak on jest po prostu niezastąpiony. Szef sztabu już nie raz zresztą udowodnił, iż mechanizmy PR-u potrafi wykorzystywać po mistrzowsku. Dzięki nim, gdy gen. Kukuła był dowódcą Wojsk Obrony Terytorialnej, społeczeństwo uwierzyło, iż wojska te będą siłą zdolną — jak się wyraził były minister obrony, Antoni Macierewicz — walczyć z rosyjskim Specnazem. Tymczasem po cichu WOT drenował jednostki wojskowe z ludzi i sprzętu, osłabiając ich wartość bojową. Na koniec okazało się, iż nie wiadomo, jak te wojska są przygotowane i czemu mają służyć. Próba ich certyfikacji, czyli sprawdzenia gotowości bojowej wiosną tego roku zakończyła się porażką.

Leszek Szymański / PAP

Prezydent RP Andrzej Duda i szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła podczas przejazdu na czele defilady z okazji Święta Wojska Polskiego 2024

To nie był już jednak problem gen. Kukuły. Z tym rozgrzebanym, niedokończonym, ale napompowanym PR-owo projektem muszą się teraz mierzyć kolejni dowódcy WOT-u. Sam gen. Kukuła, jako szef sztabu skupiony jest na czymś innym. przez cały czas jednak w przekazach medialnych stosuje te same, sprawdzone mechanizmy PR-owe. Wymownym przykładem była operacja Feniks.

Wojskowy Mesjasz

O tym, jak wielką wagę gen. Kukuła przywiązuje do PR-u, świadczy chociażby to, iż ogłaszając operację wsparcia przez wojsko powodzian, sam osobiście opracował jej założenia wizerunkowe. Dokument ten, ujawniliśmy w podcaście „Fronty Wojny”. Zgodnie z jego osobistym poleceniem, zdjęcia i materiały wideo miałby przekazywać takie emocja jak duma, siła, wysiłek, optymizm, zadowolenie, braterstwo, profesjonalizm, bezpieczeństwo. Szef sztabu zaproponował choćby hasztagi na media społecznościowe.

A jakie emocje mają wzbudzać jego słowa o nieuchronnej wojnie, która nas czeka? — To jest informowanie podprogowe o niezastąpionym wojskowym Mesjaszu. Dziś przeszło ono w fazę zasadniczą, więc niedługo kolejne odsłony — mówi doświadczony oficer.

Podobnie na sprawę patrzy kolejny nasz rozmówca. — Warto sobie zadać pytanie, co to straszenie wojną Polaków ma na celu? Kto był adresatem słów szafa sztabu? Podchorążowie, czy raczej były to słowa ogarniętego chęcią władzy wojskowego, który nie cofnie się przed niczym, aby udowodnić politykom, jak bardzo jest potrzebny — pyta.

Inny doświadczony wojskowy podkreśla: — Rolą szefa sztabu jest planowanie użycia sił zbrojnych, a nie straszenie ludzi wojną. Gdzie jest nowa strategia obronna, gdzie doktryna polityczno-obronna? Przypominam, iż przez cały czas nie mamy najważniejszych dokumentów strategicznych. Leży też jakość szkolenia, o czym świadczą tragiczne wypadki na poligonach. A co robi gen. Kukuła? Układa strategie wizerunkowe własnej osoby. Nie było dotąd szefa sztabu, który miałby tak wielkie parcie na szkło. Dotychczasowi szefowie sztabu robili swoje, ale nigdy nie wyszli przed szereg, przed ministra obrony.

Wojskowi zastanawiają się również, czy stwierdzenia gen. Kukuły o wojnie zostały podane do publicznej wiadomości z jego własnej inicjatywy, czy jest to oficjalne stanowisko resortu obrony? Czekają też, na reakcję ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza i zwierzchnika sił zbrojnych, Andrzeja Dudy.

Na platformie X gen. Mirosław Różański, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, w tej chwili senator KO również podkreślił, iż na ten temat powinny wypowiedzieć się osoby współodpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju. „Liczę na refleksję” — napisał gen. Różański.

Idź do oryginalnego materiału