Szopka, która przetrwała czas. Niezwykła historia z Maruszyny

podhaleregion.pl 2 godzin temu

W maruszyńskim kościele ponownie stanęła szopka bożonarodzeniowa, która jest nie tylko elementem świątecznej tradycji, ale również cennym świadectwem historii regionu i losów ludzi, którzy ją tworzyli. Jej powrót po latach to opowieść o pamięci, odpowiedzialności i przywiązaniu do dziedzictwa, które – mimo upływu czasu – nie zostało zapomniane.

Autorem szopki był Włodzimierz Herczak – artysta, legionista, żołnierz Armii Krajowej, a po wojnie więzień polityczny. Urodzony w 1899 roku w Magierowie, już jako młody chłopiec wstąpił do Legionów Polskich, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, a po zakończeniu działań wojennych związał swoje życie z Podhalem. Osiedlił się w Poroninie, gdzie studiował malarstwo, tworzył, angażował się w życie społeczne i kulturalne regionu, a także współtworzył lokalne instytucje artystyczne i sportowe.

Szopka powstała we współpracy z jego synem, Jerzym Herczakiem, również artystą. Do Maruszyny trafiła wiele lat temu z Zakopanego – z kościoła „Na Górce”. Została przewieziona saniami, dzięki staraniom ówczesnego proboszcza ks. Franciszka Piszczóra. W zamian parafia przekazała do Zakopanego ornaty oraz kościelnego „pająka”. Przez długie lata szopka była ważnym elementem świątecznego wystroju maruszyńskiego kościoła i zapisała się w pamięci kilku pokoleń parafian.

Z czasem jednak uznano ją za zbędną. Wówczas wydarzyło się coś, co dziś można nazwać cichym aktem ocalenia. Kościelny, który nie potrafił pogodzić się z myślą o jej zniszczeniu, zabrał ją i przechował w swoim garażu. Tam, w zapomnieniu, przetrwała niemal dwadzieścia lat. Dopiero po latach, dzięki zaangażowaniu obecnego proboszcza ks. Tomasza Grzesiaka oraz ludzi dobrej woli, szopka została odnaleziona, poddana renowacji i przywrócona do przestrzeni kościoła.

Odnalezienie szopki pozwoliło także dotrzeć do rodziny jej twórcy. Udało się nawiązać kontakt z Danielem Herczakiem, wnukiem Włodzimierza, który od ponad 25 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Dla rodziny była to pierwsza informacja, iż dzieło ich dziadka i ojca przetrwało i znów służy ludziom.

Losy Włodzimierza Herczaka są odbiciem dramatycznej historii XX wieku. W czasie II wojny światowej działał w strukturach ZWZ i Armii Krajowej, był komendantem placówki w Poroninie, a jego dom stał się miejscem konspiracyjnych spotkań i schronieniem dla uciekinierów. Po wojnie został aresztowany przez UB, więziony i brutalnie przesłuchiwany. Mimo ciężkich przeżyć i utraty zdrowia, po wyjściu na wolność wrócił do pracy twórczej, realizując liczne zamówienia dla kościołów Podhala. Zginął tragicznie w 1960 roku, potrącony przez ciężarówkę.

Historia szopki z Maruszyny to opowieść nie tylko o dziele sztuki sakralnej, ale o ludziach, którzy w trudnych czasach potrafili dochować wierności wartościom, wierze i tradycji. Jej powrót do kościoła jest symbolicznym domknięciem tej historii – znakiem, iż pamięć, jeżeli jest pielęgnowana, potrafi przetrwać choćby najtrudniejsze czasy.

źródło: Sołectwo Maruszyna

Idź do oryginalnego materiału