Zapewne trafniejsze byłoby porównanie do twórczości D. Glukhovskyiego, jednak dzisiejsze zdjęcia z Azovstalu przypomniały mi równie mroczną historię. W odróżnieniu od fikcji Metra, ta wydarzyła się naprawdę, nieco ponad 100 lat temu.
Na terenach dzisiejszej Polski, gm. Goniądz, znajdowała się potężna rosyjska twierdza Osowiec złożona z systemu czterech fortów. Teren był podmokły, bagnisty, wszak fortyfikacja wznosiła się w zakolu Biebrzy. Dla obrońców był to jeden z kluczowych punktów obrony przed przewidywanym natarciem z terenów Prus Wschodnich.
Rosjanie mieli okazję sprawdzić siłę swej budowli 20 września 1914 r. kiedy to znalazła się ona na linii frontu wschodniego I Wojny Światowej. Mimo ciężkiego ostrzału artyleryjskiego i szturmu piechoty obrońcy pozostali na swoich pozycjach odpierając atak. Druga próba zdobycia twierdzy miała miejsce 30.01.1915r. Tak samo jak we wrześniu Rosjanie dali odpór Niemcom.
Ostatni atak nastąpił 06.08.1915r., po 320 dniach oblężenia. Po 320 dniach. Po 320 dniach siły Cesarstwa Niemieckiego były zdeterminowane, aby przerwać impas wszelkimi możliwymi środkami.
O czwartej nad ranem słońce leniwie zaczęło pojawiać się na horyzoncie. Przyjemny letni wiatr wiał od wsi Sośnia, zza pleców atakujących Niemców. To były idealne warunki, aby 30 baterii butli gazowych rozpoczęło atak. Ciężka chmura rozpoczęła rozpościerać się nad całą linią frontu. Powoli, nieśpiesznie chlorowo-bromowe opary przesuwały się w kierunku twierdzy. Tuż za nią przemieszczała się 11. Dywizja Landwehry. Rosjanie przygotowani na walkę konwencjonalną posiadali ciężką artylerię, która broniła podejścia do fortyfikacji, karabiny maszynowe, które mogły pokryć ogniem przedpola, a oprócz twardych murów również okopy, które zapewniały ochronę dla obrońców uzbrojonych z broń ręczną. Cisza. Przeraźliwa cisza towarzyszyła szturmującym żołnierzom, ponieważ Carska Armia nie miała kluczowego elementu obrony tego dnia – masek przeciwgazowych. choćby poranne ptaki nie śpiewały, spadały tylko z nieba jak deszcz. Przedpola były usłane trupami żołnierzy i zwierząt oraz kwiatami… kwiatami, które żółkły i opadały z drzew na brunatniejącą trawę.
Jednak szturm ustał. 76. Pułk Landwehry posuwał się zbyt gwałtownie i wszedł we własne sidła trując się gazem na południowej linii ataku. Rozgrzmiały armaty fortu, pojawiły się błyski KMów. 18 Pułk wpadł pod ostrzał. Ci, którzy ocaleli z ataku gazowego, chwycili za broń. Wrócili na pozycje. Morderczy chloro-brom, który przy kontakcie z wilgocią w płucach, oczach i błonach śluzowych zmieniał się w kwas solny, nie zabił wszystkich. Część obrońców zamieniła się w żywe trupy, z licznymi oparzeniami, wypalonymi oczami, plującymi kawałkami płuc. Część obrońców zdołała zrobić prowizoryczne maski przeciwgazowe z mokrych szmat owiniętych wokół twarzy. Było jednak za późno. Powstały gaz zaczął i ich rozpuszczać od środka. Z ich ust lała się krew, która wraz z szmacianą osłoną tworzyła jeszcze makabryczniejszy widok. 100 rozjuszonych Rosjan wiedząc, iż i tak czeka ich śmierć, z chęcią pomszczenia otrutych kolegów ruszyła bagnetami na Niemców. Widok był na tyle przerażający, iż siedmiotysięczne siły Cesarstwa rozpoczęły paniczną ucieczkę wierząc, iż martwi powstali, aby zemścić się za haniebny i niehonorowy atak. Do godziny ósmej rano 100 umarłych, ale jeszcze żywych obrońców przegoniło przeważające siły wroga do pozycji wyjściowych.
Obrona Twierdzy Osowiec z dnia 6 sierpnia 1915 roku przeszła do historii pod nazwą „Atak umarłych”. niedługo po bitwie wojska rosyjskie zostały zmuszone do opuszczenia fortyfikacji. Twierdzy groziło okrążenie po zdobyciu Kowna i Modlina przez wojska niemieckie. Rosjanie zniszczyli większość umocnień i wycofali się 18 sierpnia.
Szczerze wierzę, iż w Azovstalu nie dojdzie do kolejnego Ataku umarłych, jednak patrząc na hart ducha obrońców oraz zaciekłość ataków Rosjan można spodziewać się najgorszego. Czym różnić się może ten Atak umarłych? Że 12 dni po ostatecznym natarciu mogą nie mieć możliwości wycofania na bezpieczne pozycje niszcząc za sobą swoją twierdzę. Ich twierdza albo ich wybawieniem albo ich grobem.
Postaw kawę Ambasadorowi!