"Ta noc przejdzie do historii". Ekspert nie ma wątpliwości

polsatnews.pl 12 godzin temu

– Po raz pierwszy na zagrożenie swojego bezpieczeństwa, które powtarzało się i narastało, Polska zdecydowała się odpowiedzieć zbrojnie - mówił w środę szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight Marek Świerczyński. Dodał, iż na ten moment nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy działania Rosji były celowe. Ekspert zaznaczył, iż wszystkie procedury przebiegły prawidłowo.

Zapytany o naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez drony w nocy z wtorku na środę podczas masowego ataku wojsk Rosji na Ukrainę szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight zastrzegł, iż nie wiadomo, czy był to wypadek przy pracy, czy celowe działanie.

- Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy chmara rosyjskich dronów po prostu wymknęła się spod kontroli przy okazji kolejnego zmasowanego ataku na zachodnią Ukrainę, czy to było działanie celowe, które miało przetestować Polskę i Sojusz Północnoatlantycki. Sprawa wymaga wyjaśnienia, a wojsko ma już prawdopodobnie swoje hipotezy - zaznaczył Marek Świerczyński.

Rosyjskie drony nad Polską. "Do tej pory wojsko takiego języka nie używało"

Według eksperta niezależnie od zamiaru, jaki przyświecał Rosji, należy stwierdzić, iż "dzisiejsza noc przejdzie do historii".

- Po raz pierwszy na zagrożenie swojego bezpieczeństwa, które powtarzało się i narastało, Polska zdecydowała się odpowiedzieć zbrojnie. W jednym z komunikatów Dowództwa Operacyjnego jest mowa o akcie agresji. Do tej pory wojsko takiego języka nie używało, dlatego należy podkreślić, iż nastąpiła zmiana oceny sytuacji - powiedział.

Zdaniem Świerczyńskiego taka ocena sytuacji może wynikać z jej skali. - Wojsko mówi o kilkunastu naruszycielach przestrzeni powietrznej - przypomniał Świerczyński.

ZOBACZ: Odnaleziono fragmenty drugiego drona. Został zestrzelony

W ocenie eksperta "jesteśmy pomiędzy pokojem a wojną". - Jakkolwiek groźnie, źle i brutalnie by to zabrzmiało, sytuacja przesuwa się w kierunku wojny - podkreślił.

Jak podkreślił ekspert, "sytuacja została oceniona na tyle poważnie, żeby użyć uzbrojenia wojskowego najwyższej klasy w czasie pokoju".

Świerczyński przypomniał, iż polskie władze, zarówno wojskowe, jak i cywilne, długo wzbraniały się przed użyciem środków wojskowych w sytuacji naruszania polskiej przestrzeni powietrznej.

- Przy kolejnych incydentach mieliśmy do czynienia raczej z tonowaniem nastrojów i uspokajaniem społeczeństwa, a z drugiej strony z wyjaśnieniem sytuacji, iż prawo nie pozwala na użycie środków wojskowych. A jednak tej nocy prawo albo musiało ustąpić, albo zostało tak zinterpretowane, iż jednak pozwoliło na użycie tego uzbrojenia - wskazał.

Drony na polskim niebie. "Formalnie wciąż znajdujemy się w stanie pokoju"

Zdaniem eksperta prawidłowo zadziałały systemy wojskowe oraz wymiana informacji pomiędzy najwyższymi władzami i system sojuszniczy.

- Po pierwsze dwa kontyngenty powietrzne, które stacjonują na terenie naszego kraju - holenderski i niemiecki - zostały użyte. Po drugie została uruchomiona komunikacja na szczeblu decyzyjnym i politycznym. Pozostaje pytanie, jak ona się rozwinie i czy został złożony wniosek o zastosowanie artykułu czwartego, czyli konsultacji sojuszniczych w sytuacji zagrożenia, oraz czy zwołane zostanie inne pilne posiedzenie, na przykład Rady Północnoatlantyckiej. O tym dowiemy się prawdopodobnie w ciągu najbliższych godzin - powiedział.

Według eksperta "na razie wszystko się odbywa tak, jakbyśmy sobie tego życzyli".

- Wojsko wydaje komunikaty, premier, prezydent i ministrowie też komunikują na bieżąco. Natomiast nie mamy chyba procedur i przepisów, które by nam jasno pokazywały, w którym miejscu naszej historii jesteśmy teraz - ocenił.

ZOBACZ: Rosyjskie drony nad Polską. Komunikat MEN dla uczniów i nauczycieli

Dodał, iż "formalnie wciąż znajdujemy się w stanie pokoju".

- Aczkolwiek byłbym ostrożny ze stawianiem tezy, iż teraz jesteśmy u progu wojny, bo coś nam wleciało i zdecydowaliśmy się to zastrzelić. Ja nie umiem ocenić, jak blisko wojny jesteśmy w tej chwili - powiedział.

W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, iż w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Około godz. 7.40 DORSZ poinformowało o zakończeniu operowania lotnictwa związanego z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej.

Ministerstwo obrony napisało na X o "bezprecedensowym w skali naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekty typu dron" oraz o "akcie agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli". Jak podano, najbardziej zagrożonymi rejonami były województwa: podlaskie, mazowieckie i lubelskie.

WIDEO: Rekordowe kolejki do lekarzy. Posłanka podała najnowsze dane
Idź do oryginalnego materiału