"Tagesspiegel" o trudnych tematach ws. Polski. "Potrzebny silny impuls z Niemiec"

natemat.pl 18 godzin temu
Realizacja projektu pomnika polskich ofiar wojny w Berlinie umożliwiłaby "nowy start" w relacjach polsko-niemieckich. Za funkcje muzealne i oświatowe Polsko-Niemieckiego Domu powinny odpowiadać wspólnie Niemcy i Polska.


Powstanie nowego miejsca pamięci w Niemczech trwa często zadziwiająco długo, choćby jeżeli w sprawie projektu panuje powszechna zgoda. Aktualnym przykładem jest Pomnik polskich ofiar drugiej wojny światowej, którego domagał się już w 2013 r. Władysław Bartoszewski. Decyzję w sprawie budowy podjął w 2020 r. niemiecki parlament – piszą niemieccy i polscy historycy.

Pod materiałem opublikowanym w niedzielę na łamach dziennika "Tagesspiegel" podpisali się Igor Kąkolewski, dyrektor Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, Stephan Lehnstaed z Touro University w Berlinie i badacz antysemityzmu Wolfram Meyer zu Uptrup.

Pomnik centralnym elementem


Autorzy zwracają uwagę, iż Bundestag rozszerzył projekt pomnika, uzupełniając go o muzeum oraz miejsce spotkań. Funkcja miejsca pamięci zeszła z czasem na dalszy plan i została ograniczona do "znaku pamięci". Przepracowana wersja z czerwca 2024 mówi znów o pomniku jako centralnym elemencie projektu umożliwiającym "pluralistyczne upamiętnienie". "Potomkowie wszystkich ofiar powinni czuć się reprezentowani przez monument" – czytamy w aktualnym opisie projektu.

Meyer von Uptrup, Kąkolewski i Lehnstaed podkreślili, iż z około pięciu milionów polskich ofiar wojny około trzech milionów miało żydowskie pochodzenie. Pozostałe dwa miliony przypadają na etniczne Polki i Polaków, ale także na przedstawicieli etnicznych mniejszości – ukraińskiej, litewskiej, białoruskiej i także niemieckiej, zamieszkałych w państwie wielonarodowym, jakim była Polska do 1939 r.

Trudnym zadaniem jest uniknięcie wykluczenia kogokolwiek i nie dopuszczenie do konkurencji ofiar. Problemem jest też upamiętnienie w Niemczech ofiar sowieckiej okupacji Polski wschodniej w latach 1939-1941.

Autorzy zaznaczają, iż chociaż niemiecki rząd stworzył placówkę, która opracowała koncepcję projektu, to jego realizacja nie posuwa się naprzód, gdyż Bundestag do tej pory nie zaakceptował jej ostatecznie, ani też nie wyasygnował na ten cel godnych odnotowania sum.

Brak personelu i pieniędzy


"Nie da się przeprowadzić konkursu na projekt architektoniczny, nie mówiąc już o stworzeniu projektu budowlanego i stałej wystawy, mając do dyspozycji trzy etaty i nie mając lokalizacji pomnika" – piszą autorzy. Zaznaczyli, iż aby rozładować napięcie, 8 maja odsłonięto prowizoryczny pomnik w okolicy dawnej Opery Krolla. Powstał dzięki zaangażowaniu społeczeństwa obywatelskiego i datkom zebranym przez Niemiecki Instytut Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt.

Prowizoryczne rozwiązanie może mieć jednak także negatywne następstwa – zmniejsza znacznie presję na realizację pierwotnego projektu. Tymczasem konieczne jest podjęcie działań – podkreślają autorzy. Przypominają, iż rząd PiS prowadził konfrontacyjną politykę wobec Niemiec oskarżając Berlin o to, iż zbyt mało uwagi poświęcają własnym winom za zbrodnie w Polsce.

Po zmianie władzy w 2023 r. krytyczne głosy stały się bardziej stonowane, ale temat pozostaje przez cały czas na agendzie. Zdaniem autorów niemieccy politycy sprawiają wrażenie pozbawionych pomysłu na relacje z Polską.

Nowe otwarcie


"Prawdziwy nowy start w relacjach polsko-niemieckich wymaga silnego impulsu z Niemiec" – piszą Meyer zu Uptrup, Kąkolewski i Lehnstaed. "Konieczny jest jasny sygnał, iż (Niemcy) odrobiły zadania domowe z historii i iż partnerstwo jest możliwe tylko wtedy, gdy obie strony traktowane są równo" – dodają autorzy. Niemiecko-Polski Dom, jak w tej chwili nazywa się projekt pomnika, jest stworzony do pełnienia takiej roli. "Pomnik jest prośbą o przebaczenie za historyczne krzywdy" – czytamy w "Tagesspieglu".

Autorzy proponują, aby sam pomnik wyłączyć z projektu Niemiecko-Polskiego Domu i oddać go w wyłączną gestię strony niemieckiej. Natomiast za Dom jako muzeum i miejsce spotkań powinny być ich zdaniem odpowiedzialne oba kraje – Niemcy i Polska. "Idealnym rozwiązaniem byłoby utworzenie dwóch przedstawicielstw

Idź do oryginalnego materiału