

Julia Achmedowa, „Nowa Gazieta”: Czy wiesz, ile osób Węgry uchroniły przed sankcjami w ciągu ostatnich trzech lat?
Dorka Tokachi: Co najmniej 27. Najciekawszym i najbardziej znanym przypadkiem jest patriarcha Cyryl — jest on jedną z najwyższych rangą osób, które Budapeszt uchronił przed umieszczeniem na liście sankcyjnej.
Ostatnio Węgry starały się o zniesienie sankcji nałożonych na Michaiła Fridmana, jednego z czołowych rosyjskich biznesmenów. Czy wiesz coś o jego powiązaniach z Węgrami?
Nic nie wiem o jego związkach z Orbanem. Nieznane są też publicznie powody, dla których ubiegał o zniesienia sankcji nałożonych na inne osoby, z wyjątkiem Władimira Raszewskiego.
Oficjalne wyjaśnienie, a przynajmniej takie, które europejscy urzędnicy podali niektórym mediom, jest takie, iż jego proces sądowy nie był zbyt przekonujący. W tym przypadku zadziałał więc nie tylko lobbing Budapesztu, ale także słabe argumenty przemawiające za umieszczeniem go na liście sankcyjnej.
A co z innymi osobami, wobec których UE zniosła sankcje?
Większość Rosjan, na rzecz których lobbują Węgry, jest powiązana z sektorem bankowym, nawozowym lub naftowym. Trudno jednak zrozumieć, co mają wspólnego z Orbanem i jego otoczeniem. Nie są one najważniejsze z punktu widzenia węgierskich interesów, więc jest to bardziej przysługa dla Rosji.
Jakich argumentów używa Orban, by bronić tych ludzi przed Brukselą?
Jego słowa odzwierciedlają retorykę Kremla. Często powtarza on, iż sankcje nie działają. Przykładowo blisko rok temu rozpoczął na Węgrzech dużą kampanię, w której sankcje nałożone na rosyjskich biznesmenów porównywał do bomb, które znacznie bardziej szkodzą Europie niż Rosji. Dlatego — zdaniem Orbana — powinny zostać natychmiast zniesione.
Regularnie wyolbrzymia on też negatywny wpływ sankcji na węgierską gospodarkę. Ostatnio powtórzył kolejne kłamstwo, mówiąc, iż spośród wszystkich państw europejskich to Węgry ponoszą najwyższą cenę wojny. To niedorzeczne, ale idealnie pasuje do jego retoryki — lubi wyolbrzymiać wszystkie koszty, jakie z racji tego konfliktu zbrojnego ponowi węgierska gospodarka.
Inny popularny argument używany przez partię Fidesz Orbana jest taki, iż Europejczycy „nie potrzebują sankcji, potrzebują natychmiastowego pokoju”. Sprzeciw wobec umieszczenia patriarchy Cyryla na listach sankcyjnych Budapeszt argumentował tym, iż nie można obejmować nimi przywódców religijnych — bo rzekomo podważa to wszelkie działania podejmowane na rzecz osiągnięcia pokoju.
Nie należy jednak zapominać o poważnych powiązaniach między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Węgrami. Sam Orban, ale i inni politycy bliscy Fideszowi, otrzymali różne nagrody od patriarchy Cyryla. W grę wchodzą również interesy biznesowe węgierskich kręgów rządowych.
Czy Orban zmienił swoją retorykę w sprawie sankcji po objęciu władzy w USA przez Donalda Trumpa?
Tak, zmieniła się ona diametralnie po tym, jak prezydent USA zapowiedział, iż nałoży sankcję na Rosję, jeżeli odmówi ona podjęcia rozmów pokojowych z Ukrainą. Nagle zaczął mówić, iż o ile europejskie sankcje przedłużają wojnę, amerykańskie służą pokojowi. Okazuje się więc, iż sankcje sankcjom nierówne.