[Poprzednik Su-22 i Su-20 w lotnictwie polskim, czyli Su-7, budził choćby wśród pilotów, którzy nim latali, skrajne emocje.](https://defence24.pl/sily-zbrojne/tanczacy-z-sukami-trudne-poczatki) Przypinano mu łatkę trudnego w pilotażu, awaryjnego, kapryśnego i nieprzewidywalnego w niektórych sytuacjach pilotażowych. Płk Szymon Kował, odchodząc w 1990 roku w stan spoczynku z zajmowanego wówczas stanowiska zastępcy dowódcy 3. pułku Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego w Bydgoszczy (gdzie zresztą jako świeżo promowany ppor. pil. III kl. zaczynał swoją służbę po ukończeniu na początku 1963 roku OSL w Dęblinie), miał w książce lotów wpisanych 4500 godzin nalotu, z tego 3750 godzin za sterami bojowych samolotów odrzutowych, najpierw Lim-5 i Lim-6, a potem – ponad 2500 godzin na Su-7. O „Suce” wypowiada się wyłącznie w superlatywach. Nie tylko dlatego, iż ten samolot nigdy go w powietrzu nie zawiódł, nigdy nie postawił w sytuacji dramatycznie niebezpiecznej, ale głównie dlatego, że… nie można go było nie lubić. –_ A to był mój ukochany BM, wspaniały samolot_ – pokazuje jedno z nielicznych zdjęć, na których jest on i samolot.