Rozmowa z gen. broni Stanisławem Czosnkiem, zastępcą szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, o wszechstronnych działaniach na rzecz Tarczy Wschód.
Czym adekwatnie jest Narodowy Program Odstraszania i Obrony Tarcza Wschód?
To nasza odpowiedź na politykę Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Wyciągnęliśmy wnioski z wojny w Ukrainie i uznaliśmy, iż musimy mieć coś więcej niż dotychczasowe plany obronne. W ramach wstępnych przygotowań wzięliśmy pod uwagę stan prawny, w jakim nasze państwo funkcjonuje w realiach pokoju, uwzględniliśmy konieczność ochrony środowiska naturalnego, konieczność uszanowania własności prywatnej, no i rzecz jasna wymóg zachowania części naszych zamiarów w tajemnicy. Tak pojawiła się koncepcja Tarczy Wschód [TW].
Mówiąc o polityce Rosji, ma Pan na myśli agresję na Ukrainę, tak?
Owszem, ale chodzi też o działania wymierzone bezpośrednio w Polskę. Przyjrzyjmy się rosyjskiemu modus operandi. Opiera się ono na tzw. koncepcji Gierasimowa, przewidującej cztery fazy konfrontacji: budowanie konfliktu, eskalację, działania rozstrzygające i wreszcie rozwiązanie konfliktu metodą faktów dokonanych. Obecnie, w naszych relacjach z Federacją Rosyjską, jesteśmy gdzieś między pierwszym a drugim etapem. Chcąc uniknąć trzeciego – twardej kinetycznej konfrontacji, jaka stała się udziałem Ukrainy – musimy być odpowiednio przygotowani. Wszak lepiej być mądrym przed szkodą niż po szkodzie.
(…)
Zatem wystawiamy lufy przy samej granicy…
Jeżeli chcemy zapewnić integralność terytorium Rzeczypospolitej, musimy być przygotowani do rozpoczęcia walki na granicy, w bezpośrednim kontakcie.
(…) Ostatnio na Litwie pojawiła się koncepcja tzw. linii księcia Witolda, a wraz z nią założenie, iż na strategicznych odcinkach należy przygotować fortyfikacje już w czasie pokoju. Litwa bowiem jest za mała, by ryzykować, iż nie zdąży z budową umocnień, gdy napięcie zacznie gwałtownie eskalować. A my?
Zacznijmy od tego, iż przygotowując rozbudowę inżynieryjną, postawiliśmy się w roli najeźdźców. Wytypowaliśmy m.in. możliwe korytarze manewru i drogi podejścia. Wiemy więc, co chcemy w ten czy inny sposób zablokować, także przy użyciu obiektów terenowych. Część tych obiektów już została zbudowana. Kolejne kilkadziesiąt jest przygotowywanych do rozbudowy.
Mówimy o zaporach przeciwczołgowych?
Nie tylko, ale z oczywistych powodów nie będziemy rozmawiać o szczegółach. Mogę jednak powiedzieć, iż chodzi również o odpowiednie spreparowanie całej drożni, choćby tzw. studzienkowanie, czyli przygotowanie do niszczenia mostów czy całych odcinków drogowych. Owo spreparowanie działa też w drugą stronę, mam na myśli takie prace inżynieryjne, które sprawią, iż będziemy mogli się poruszać w rejonie operacji obronnej. Chodzi o budowę i rozbudowę dróg – wojewódzkich, powiatowych i gminnych – do standardu umożliwiającego użycie ciężkiego sprzętu, jakim dysponują siły zbrojne. Mówię tu na przykład o Abramsach, K2 czy Leopardach, ważących po 60–70 t.
Na wschodzie Polski ograniczona nośność mostów jest poważnym problemem…
Właśnie. A to nie jest wyłącznie problem Wojska Polskiego, co podkreślam, by zwrócić uwagę, iż nasze założenia muszą być i są integrowane z planami NATO.
Czy te plany przewidują również budowę schronów, bunkrów, stanowisk strzeleckich?
Oczywiście, każda zapora ma sens tylko wtedy, kiedy jest broniona.
(…)
Wracając do ukraińskich doświadczeń – one jednoznacznie pokazują, iż miny to istotny element każdych umocnień…
TW budujemy, bazując na obowiązującym stanie prawnym, a ten nakłada pewne ograniczenia. jeżeli idzie o miny przeciwpancerne, będziemy je wykorzystywać wszędzie tam, gdzie uznamy to za stosowne. Co zaś się tyczy min przeciwpiechotnych – Polska ratyfikowała konwencję ottawską w 2012 roku. Nasz kraj – obok Litwy, Łotwy, Estonii i Finlandii – prawdopodobnie wypowie to porozumienie, ale póki ono obowiązuje, póty nie ma możliwości wykorzystania min przeciwpiechotnych w działaniach bojowych i w ramach przygotowań do nich.
Czyli na razie niczego nie zakopujemy, działamy reaktywnie, w zależności od sytuacji międzynarodowej?
My wiemy, iż na wojnę są nam potrzebne miny, ale uwarunkowania czasu pokoju nie pozwalają na ich postawienie. Trzymamy się jednak filozofii działania „przed szkodą”, mamy więc miny zgromadzone w magazynach i, jak będzie trzeba, gwałtownie je rozłożymy.
TW będzie korzystać walorów terenowych, prawda?
Czołg może przejechać przez torfowisko, ale pojedzie tak daleko, jak daleko zdoła podążyć za nim cysterna z paliwem. Musimy więc rozdzielić te dwa elementy. Znamy cechy wschodniego sprzętu, wiemy, jakie są jego możliwości trakcyjne i zamierzamy to wykorzystać. Zarazem nie chcemy zbyt ingerować w środowisko naturalne. Mamy sprzęt inżynieryjny, który pozwala nam w bardzo szybki sposób przygotować teren do walki. o ile stwierdzimy, iż będzie taka konieczność, zrobimy to.
W razie potrzeby sięgniemy też po inne rozwiązania. Nikomu nie trzeba tłumaczyć charakterystyki geograficznej województwa warmińsko-mazurskiego. A my wiemy, gdzie trzeba odkręcić kurek, żeby rozlać wodę po całym regionie i skutecznie uprzykrzyć nieprzyjacielowi życie.
TW to koncepcja holistyczna, obejmująca wiele obszarów związanych z przygotowaniem i prowadzeniem operacji obronnej. Ta wymaga na przykład odpowiedniego zaplecza medycznego.
Nie chcemy stawiać nowych szpitali, nie mamy na to czasu i pieniędzy. Ale wybudujemy i dostosujemy lądowiska oraz drogi dojazdowe do placówek, zgodnie z wymaganiami dla ciężkiego sprzętu wojskowego. Przygotujemy też dodatkowe sale operacyjne, czy wreszcie przeszkolimy personel tych szpitali w zakresie medycyny pola walki.
Z ukraińskich doświadczeń wynika, iż Rosjanie bez skrupułów atakują szpitale. Dodatkowe sale będą pod ziemią?
My nie jesteśmy Rosją, przestrzegamy prawa humanitarnego i konwencji genewskich. ale bierzemy pod uwagę, iż czerwony krzyż na dachu szpitala nie będzie honorowany. Wspomniane już systemy UMB mogą też posłużyć do budowy obiektów pod powierzchnią ziemi. Chcemy to przetestować podczas wrześniowych ćwiczeń „Iron Defender”.
Czy fortyfikacje w ramach TW będą kończyły się na styku granic Polski, Białorusi Ukrainy? Historia wojen pokazuje, iż skutecznym sposobem pokonania umocnień bywa ich obejście.
Mamy 850 km granicy, począwszy od obwodu królewieckiego aż po Ustrzyki. I cała ta granica zostanie przygotowana do prowadzenia działań obronnych. To nie oznacza, iż będziemy blokować przesmyk suwalski łączący nas z krajami bałtyckimi, nie odgrodzimy się też od Ukrainy. Jednak w momencie narastania napięcia dokładnie takie same zabezpieczenia pojawią się wzdłuż całej północno-wschodniej granicy RP, także na odcinku polsko-ukraińskim. Nie zobaczycie Państwo w tych rejonach rozwiniętych elementów rozbudowy fortyfikacyjnej, ale zobaczycie np. zgromadzone, przygotowane do rozstawienia prefabrykaty.
Przy czym należy mieć świadomość, iż TW to nie jest tylko strefa nadgraniczna, ale obszar do linii Wisły. Istnieje konieczność budowy dodatkowych osi przeprawy przez duże przeszkody wodne, także przez Wisłę. Musimy być gotowi do tego, żeby zapewnić mobilność sobie i wojskom sojuszniczym, działającym w ramach tzw. planów regionalnych.
Trzeba stawiać nowe mosty?
Raczej przygotować przyczółki w wybranych lokalizacjach, tak, by w razie potrzeby od strony technicznej i formalno-prawnej nie było kłopotu z założeniem tymczasowej przeprawy. Takiego komfortu nam brakowało podczas ostatniej powodzi na Dolnym Śląsku. Saperzy mogli postawić most w kilkadziesiąt godzin, ale trzeba było tygodni na załatwienie mnóstwa formalności…
(…)
Kto w czasie pokoju będzie zabezpieczał instalacje TW? Powstanie coś na wzór batalionów fortecznych?
Zadania w tej materii przejmują wojska obrony terytorialnej, które we współpracy z układem pozamilitarnym będą miały za zadanie utrzymanie instalacji obronnych w stałej gotowości do użycia. W ramach swej struktury utworzyły już tzw. komponent ochrony pogranicza złożony z 1. Podlaskiej Brygady OT, 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygady OT, 19. Nadbużańskiej Brygady OT i 20 Przemyskiej Brygady OT. Jako iż dwie ostatnie są w trakcie tworzenia, przejściowo zadania te wykonują w tej chwili 2. Lubelska Brygada OT i 3. Podkarpacka Brygada OT.
Gdzie jest miejsce dla wojsk operacyjnych?
Będą wprowadzone w ten teren w ramach ćwiczeń lub, nie daj Boże, w sytuacji kryzysowej.
Całość rozmowy z generałem, którą przeprowadziłem razem z red. Tadeuszem Wróblem, znajdziecie na portalu „Polska Zbrojna” – oto link do tego materiału. Wywiad dostępny jest również w papierowym wydaniu magazynu.
—–
Szanowni, w e-sklepie Patronite możecie nabyć moje książki w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełną ofertę znajdziecie pod tym linkiem.