Terytorialsi wspierają mieszkańców Kotliny Kłodzkiej

polska-zbrojna.pl 1 miesiąc temu

4 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej z 15 brygad WOT-u bierze udział w operacji „Feniks” i usuwa zniszczenia po powodzi na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Terytorialsi odgruzowują budynki użyteczności publicznej oraz mieszkania i domy, wynoszą zniszczone sprzęty, usuwają muł, ale też … kierują ruchem czy pomagają w urzędach przyjmować wnioski od powodzian.

– W akcję pomocy powodzianom na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie są zaangażowani żołnierze WOT-u praktycznie z całej Polski, dokładnie z 15 brygad. Na tereny najbardziej zniszczone powodzią zostało skierowanych w sumie 4 tys. terytorialsów. w tej chwili intensywne prace realizowane są m.in. w Kłodzku, Lądku Zdroju, Stroniu Śląskim, Nysie, Głuchołazach, ale także w wielu mniejszych miejscowościach zdewastowanych przez powódź, m.in. w powiecie kłodzkim: w Żelaźnie, Ołdrzychowicach Kłodzkich, Trzebieszowicach czy Radochowie – wymienia por. Daniel Woś, oficer zespołu prasowego operacji „Feniks”. Dodaje, iż zakres prac porządkowych, których żołnierze podejmują się na miejscu jest bardzo szeroki. – Żołnierze WOT-u sprzątają, choć ciężko to w zasadzie nazwać sprzątaniem, bo to praca polegająca na usuwaniu potężnej liczby odpadów, gruzu, mułu, drewna i innych rzeczy, na przykład samochodów, które porwała fala powodziowa. Pracy jest bardzo dużo. W pierwszej kolejności staramy się odgruzowywać budynki użyteczności publicznej, by jak najszybciej na zalanych terenach wróciła normalna praca administracji, urzędów, ale też szkół czy placówek medycznych. W Nysie woda powodziowa zalała przecież szpital – tłumaczy por. Woś.

Oprócz tego terytorialsi są kierowani do pracy na prywatnych posesjach, w domach i mieszkaniach. – Wynosimy często dosłownie wszystko. Powódź pozbawiła tysiące ludzi dorobku całego życia. W Kotlinie Kłodzkiej woda w domach sięgała 1,8 m. Trzeba więc usunąć z pomieszczeń meble, sprzęty gospodarstwa domowego, całe wyposażenie. To wszystko składamy przy drogach. Stamtąd samorządowcy, najczęściej z pomocą żołnierzy i przy wykorzystaniu wojskowych ciężarówek, wywożą te odpady na tymczasowe wysypiska – opisuje por. Woś.

REKLAMA

Wojskowi pomagają mieszkańcom zgodnie ze wskazaniami lokalnych władz samorządowych. – Kierunek działań jest taki, iż poszkodowani zgłaszają się do gminy z prośbą o wsparcie, następnie samorządowcy zgłaszają to do naszych koordynatorów na miejscu i informują, gdzie potrzebni są w danym momencie żołnierze. Tam też wysyłamy naszych ludzi – wyjaśnia oficer prasowy

Oprócz usuwania mułu i zniszczonych sprzętów terytorialsi wspierają dystrybucję paczek z darami i żywnością. Ale to nie wszystko. – Sporo pracy wymaga uruchomienie elektryczności, choćby tymczasowej. Ostatnio w Raduchowie koło Lądka Zdroju żołnierze 1 Pomorskiej Brygady WOT ustawili maszt oświetleniowy, za pomocą którego prace porządkowe mogą odbywać się również nocą – dodaje porucznik.

Na miejscu terytorialsi bardzo często współpracują z wojskami inżynieryjnymi, zwłaszcza przy łataniu wyrw w drogach czy usuwaniu ciężkich obiektów porwanych przez falę, takich jak samochody. – Celem jest jak najszybsze przywrócenie komunikacji z miejscowościami, które kilka dni były zupełnie odcięte od świata. Na przykład w Żelaźnie niedaleko Kłodzka woda zmyła jedyną drogę dojazdową do miejscowości. W jezdni powstały dosłownie trzy- a choćby czterometrowe wyrwy. Przy tymczasowym załataniu tych dziur, po prostu zasypaniu ich tłuczniem, nasi żołnierze współpracowali z wojskami inżynieryjnymi – tłumaczy oficer. Dodaje, iż niejednokrotnie wojskowi muszą kierować ruchem, bowiem powódź zniszczyła zarówno drogi, jak i wszelkie oznakowania. Dodatkowo na miejscu wywrotki i koparki usuwają hałdy z odpadami. Dlatego część tras jest zamknięta. Kierowcy jeżdżą objazdami.

W poszkodowanym przez powódź Lądku Zdroju działa w tej chwili 350 żołnierzy WOT-u z Mazowsza, Warmii i Mazur, województwa lubelskiego, Pomorza i Podlasia. Żołnierze zaczynają pracę, w zależności od zadania, o godzinie 7.00–8.00 rano, a kończą o 18.00. – Pracujemy od zeszłego wtorku. Systemu zmianowego nie ma. Pracy jest masa, zadania są ciężkie, ale żołnierze otrzymują tak wielką wdzięczność od lokalnej społeczności, iż ciągle mają energię do niesienia koniecznej pomocy – podkreśla mjr Błażej Łukasik, koordynator operacji „Feniks” na Lądek Zdrój. Terytorialsi w tej chwili usuwają zwały ziemi, mułu i sprzętów wyniesionych z zalanych domów.
– Są to kilkumetrowe hałdy poustawiane przed domostwami, na ulicach. Do wywożenia tych zwalisk na składowisko wskazane przez gminę wykorzystujemy pięć wywrotek i dziesięć koparko-ładowarek, którymi dysponują brygady pracujące na miejscu. 120 żołnierzy zajmuje się rozwożeniem darów i paczek dla powodzian, w tym także wydawaniem posiłków. Trzeba pamiętać, iż cześć Lądka i okoliczne miejscowości zniszczone przez Białą Lądecką ciągle nie mają prądu. Bardzo ciężka sytuacja jest we wsiach Trzebieszowice i Radochów. Każdego dnia dostarczamy potrzebującym około tysiąca posiłków – zaznacza major Łukasik.

Dodaje, iż w tej chwili terytorialsi coraz częściej włączają się w pracę urzędów w gminie. w tej chwili 25 osób przyjmuje wnioski od powodzian, wypełnia dokumenty itp. – Odciążamy lokalnych urzędników. Są to często osoby poszkodowane przez powódź. Pracują już kilkanaście dni. Są wyczerpani. Stąd wojsko coraz bardziej angażuje się także w te kwestie. Przystępujemy też do inwentaryzacji popowodziowej na miejscu, a więc liczenia gminnego wyposażenia, które przetrwało – zaznacza.

Żołnierze WOT-u pracujący w Kotlinie Kłodzkiej i na Opolszczyźnie zwracają się z apelem do wszystkich darczyńców o to, by zawozić paczki do głównych hubów logistycznych – we Wrocławiu, w Wałbrzychu i Kłodzku. – Tam dary są segregowane i rozwożone, w czym pomagają nasi żołnierze. Bardzo ważne też, by nie wysyłać już żywności. Tej nie brakuje. Najbardziej potrzebne w obecnej sytuacji są przede wszystkim: chemia gospodarcza, środki dezynfekcyjne, łopaty i inne narzędzia do porządkowania terenu, takie jak taczki, grabie, miotły, wiadra, rękawice gumowe, myjki ciśnieniowe, małe agregaty oraz osuszacze – wylicza por. Daniel Woś, oficer zespołu prasowego operacji „Feniks”. We Wrocławiu miejsce zbiórki zorganizowano w Dolnośląskim Centrum Druku 3D przy ul. Tynieckiej 2. W Wałbrzychu zbiórka prowadzona jest na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przy ul. Stacyjnej 12. Dary można przekazywać też do siedziby urzędu przy ul. Walońskiej 3. W Kłodzku hub logistyczny działa przy ul. Dusznickiej 1, na terenie bazy PKS.

Obecnie w operacji „Feniks”, mającej na celu usunięcie skutków powodzi na zniszczonych terenach oraz zapobieganie dalszym podtopieniom na kolejnych obszarach kraju, bierze udział 26 tys. żołnierzy, z czego 20 tys. skierowano do bezpośredniego działania. Z ramienia WOT-u do walki z powodzią i jej skutkami wyznaczono 6 tys. terytorialsów. Oprócz 4 tys. żołnierzy WOT-u usuwających zniszczenia na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, kolejne 2 tys. działa w województwach lubuskim i zachodniopomorskim, pracują m.in. przy wzmacnianiu wałów i infrastruktury przeciwpowodziowej. Jak zapowiedziało Ministerstwo Obrony Narodowej, operacja „Feniks” potrwa minimum do końca roku, choć jak zaznaczył podczas wystąpienia wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, wojska pozostaną na terenie objętym skutkami powodzi tak długo, jak będzie to konieczne.

Marcin Moneta
Idź do oryginalnego materiału