„The Guardian”: Co czeka Koreańczyków z Północy schwytanych przez Ukrainę?

news.5v.pl 9 godzin temu

Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu „Interia Bliżej Świata” publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik „The Guardian”, z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, iż jest gotów wydać dwóch północnokoreańskich żołnierzy pojmanych przez Kijów w zamian za zwrot ukraińskich jeńców wojennych przetrzymywanych w Rosji. Mimo to przyszłość dwóch rannych mężczyzn, niedawno przesłuchiwanych w świetle kamer na szpitalnych łóżkach, jest – delikatnie mówiąc – niepewna.

Zabierając głos po tym, jak Narodowa Służba Wywiadowcza Korei Południowej potwierdziła informację Ukrainy o schwytaniu dwóch żołnierzy – należących do walczących po stronie Rosji północnokoreańskich oddziałów szacowanych na 11 000 osób – Zełenski wydał ważne oświadczenie.

Dla tych północnokoreańskich żołnierzy, którzy nie chcą wracać do kraju, mogą pojawić się inne opcje – poinformował. – W szczególności ci, którzy wyrażają pragnienie działania na rzecz pokoju – poprzez rozpowszechnianie prawdy o tej wojnie w języku koreańskim – otrzymają taką możliwość – dodał.

Północnokoreańscy żołnierze w rękach Ukrainy. Wołodymyr Zełenski zabrał głos

Wpisowi Zełenskiego towarzyszyło nagranie z wywiadami ze wspomnianymi jeńcami. Na filmie jeden z mężczyzn przyznał, iż chce wrócić do Korei Północnej, podczas gdy drugi początkowo powiedział, iż chce zostać w Ukrainie, a następnie doprecyzował, iż wróci do domu „jeśli będzie to konieczne”.

Jeden z mężczyzn, rozmawiając z ukraińskim urzędnikiem za pośrednictwem tłumacza, stwierdził, iż nie wiedział, iż będzie walczył w wojnie z Ukrainą. Jak przyznał, jego dowódcy powiedzieli mu, iż to „tylko szkolenie„.

W poniedziałek południowokoreański parlamentarzysta przekazał, iż około 300 północnokoreańskich żołnierzy zostało zabitych, a 2700 odniosło obrażenia od czasu ich rozmieszczenia w Rosji pod koniec ubiegłego roku. – Rozmieszczenie wojsk Korei Północnej w Rosji miało się zwiększyć, włączając w to obwód kurski, a szacunki sugerują, iż straty wśród północnokoreańskich sił przekroczyły 3000 – powiedział dziennikarzom Lee Seong-kweun po briefingu południowokoreańskiego wywiadu.

Wiele będzie zależało od tego, co północnokoreańscy mężczyźni powiedzą Ukraińcom na osobności – o ile w ogóle cokolwiek. Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un nie oświadczył bowiem publicznie, iż jego żołnierze walczą u boku Rosji w ramach umowy o wzajemnej obronie uzgodnionej z prezydentem tego kraju Władimirem Putinem w czerwcu ubiegłego roku.

Koreańczycy z Północy na wojnie w Ukrainie. Nowe ustalenia wywiadu

W poniedziałek rząd Korei Południowej utrzymał ostrożne stanowisko. Koo Byoung-sam, rzecznik ministerstwa ds. zjednoczenia, powiedział, iż los północnokoreańskich jeńców wojennych „wymaga prawa międzynarodowego, porównania z innymi systemami prawnymi, a także konsultacji z powiązanymi krajami”.

Poinformowany przez przedstawicieli wywiadu poseł Lee powiedział, iż ich stanowisko jest następujące: „zgodnie z naszymi wartościami konstytucyjnymi, północnokoreańscy żołnierze są traktowani jako nasi obywatele, więc życzenia pojmanych żołnierzy Korei Północnej są najważniejsze”. jeżeli więc będą chcieli uciec do Korei Południowej, przedstawiciele południowokoreańskiego wywiadu będą aktywnie konsultować się z Rosją i Ukrainą.

Wiadomość o pojmaniu północnokoreańskich żołnierzy wywołała w Seulu spekulacje na temat ich potencjalnego dołączenia do dziesiątek tysięcy innych Koreańczyków z Północy, którzy uciekli do Korei Południowej po zakończeniu wojny w latach 1950-53. Chociaż okoliczności ich schwytania – czyli na froncie w kraju trzecim – są bezprecedensowe, teoretycznie mają oni prawo do takiego samego traktowania, jak każdy inny Koreańczyk z Północy pragnący przedostać się na południe.

Zgodnie z konstytucją Korei Południowej „terytorium Republiki Korei składa się z Półwyspu Koreańskiego i przyległych do niego wysp„, co oznacza, iż kraj ten zgodnie z prawem uznaje wszystkich obywateli Korei Północnej za swoich obywateli. Seul nigdy oficjalnie nie uznał Korei Północnej za suwerenne państwo, zamiast tego postrzega ją jako terytorium pod nielegalnym reżimem. Stanowisko to oznacza, iż Korea Południowa ma prawny obowiązek ochrony obywateli na północ od strefy zdemilitaryzowanej i przyjmowania uciekinierów, w tym żołnierzy.

Co czeka północnokoreańskich jeńców? Powrót do ojczyzny największym ryzykiem

Przybycie do Korei Północnej dwóch żołnierzy, których twarze zobaczył już cały świat – w dodatku prosto z wojny, do bezpośredniego udziału w której nie przyznaje się reżim Kima – może narazić mężczyzn i ich rodziny na niebezpieczeństwo. Władze będą starały się zagwarantować ich milczenie. Mogą być również przesłuchiwani na okoliczność tego, dlaczego najprawdopodobniej nie wykonali rozkazu wysadzenia się w powietrze, aby uniknąć schwytania.

– Warto zauważyć, że zapiski znalezione przy zmarłych żołnierzach wskazują, iż władze Korei Północnej naciskały na nich, aby popełnili samobójstwo lub dokonali samodetonacji przed schwytaniem – wspomniał Lee.

Ethan Hee-Seok Shin, analityk ds. prawnych z Transitional Justice Working Group (organizacji pozarządowej z siedzibą w Seulu) przyznał, iż „nie jest jasne, czy Korea Północna w ogóle uzna dwóch pojmanych żołnierzy za swoich, biorąc pod uwagę odmowę Moskwy i Pjongjangu oficjalnego przyznania, iż siły Korei Północnej zostały rozmieszczone w Rosji. – Jednocześnie Rosja mogłaby uznać ich za własnych i przekazać Korei Północnej po tym, jak zostaną wymienieni z ukraińskimi jeńcami wojennymi – wskazał.

Jeśli prezydent Zełenski chce uniknąć skazywania północnokoreańskich mężczyzn na potencjalne uwięzienie, tortury, a choćby śmierć w ojczyźnie, ma przed sobą inne opcje.

Przyszłość północnokoreańskich żołnierzy. Seul może osiągnąć propagandowy sukces

– Repatriacja północnokoreańskich żołnierzy wbrew ich własnej woli – pomimo dobrze znanego ryzyka ukarania ich jako „zdrajców” przez totalitarną dyktaturę – jest sprzeczna z zasadą humanitaryzmu, a także przekazem Ukrainy o walce w obronie wolności i demokracji – tłumaczył Shin. – Społeczność międzynarodowa powinna wezwać Ukrainę do zapewnienia, iż północnokoreańscy żołnierze nie zostaną repatriowani wbrew własnej woli – podkreślił.

Korea Południowa mogłaby wiele zyskać na przyjęciu północnokoreańskich żołnierzy. Wojskowi mogliby dostarczyć informacji wywiadowczych na temat charakteru zaangażowania Korei Północnej w wojnę w Ukrainie. Ich przemiana z elitarnych żołnierzy służących dynastii Kimów w obywateli wolnego i demokratycznego kraju byłaby również mocnym propagandowym argumentem w rękach Seulu.

W przeciwieństwie do uchodźców, którzy długo planują swoją ucieczkę, mało prawdopodobnym jest, aby dwaj zdemoralizowani młodzi żołnierze schwytani w Ukrainie kiedykolwiek rozważali życie wśród swoich „wrogów” na południe od granicy. Jednak w obecnej sytuacji ułożenie sobie nowego życia w Korei Południowej może być dla nich największą szansą na przetrwanie.

Autorzy: Justin McCurry, Raphael Rashid

Tłumaczenie: Nina Nowakowska

Tytuł, śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji

Zobacz również:

Nitras: Stadion Narodowy jest domem polskiej reprezentacji/Polsat News/Polsat News

Idź do oryginalnego materiału