TK: Koalicja może wybrać sędziów w tym roku mimo sporów

upday.com 4 godzin temu
Jeszcze w tym roku Sejm może wybrać choćby sześciu sędziów TK. Marszałek Szymon Hołownia wysłał do klubów pisma o możliwości zgłaszania kandydatów. Z rozmów PAP wynika jednak, iż ponadpartyjne porozumienie w tej sprawie jest mało prawdopodobne. PAP

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) zapowiedział w czwartek na portalu X, iż "w tym roku rozpocznie się proces wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego". To pierwszy raz od objęcia władzy przez koalicję, gdy oficjalnie potwierdza ona chęć obsadzenia wakatów w TK.

Dotychczas rządząca koalicja wstrzymywała się z obsadzaniem wakujących miejsc w Trybunale, uznając iż jest on "skażony" obecnością dwóch tzw. sędziów dublerów. W związku z tym Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie publikowała niektórych orzeczeń obecnego TK.

Sześć wakatów do obsadzenia

Obecnie w Trybunale Konstytucyjnym pozostają wakaty po czterech sędziach, którzy zakończyli dziewięcioletnią kadencję. Od grudnia 2024 roku nieobsadzone są miejsca po byłej prezes TK Julii Przyłębskiej, Piotrze Pszczółkowskim oraz uznawanym za sędziego "dublera" Mariuszu Muszyńskim.

Od kwietnia 2025 roku wolne jest także miejsce po sędzim Zbigniewie Jędrzejewskim. 20 grudnia tego roku kończy się kadencja sędziego Michała Warcińskiego, a na początku grudnia swoją zapowiadaną rezygnację z zasiadania w TK ma sformalizować Krystyna Pawłowicz.

Marszałek Sejmu skierował już do klubów parlamentarnych pisma z informacją o możliwości zgłaszania kandydatów. Niewykluczone więc, iż jeszcze w tym roku dojdzie do wyboru aż sześciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego na wakujące miejsca.

Politycy koalicji za wyborem

Szef senackiej komisji ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski (KO) opowiada się za szybkim obsadzeniem wakatów. "Sejm tej kadencji może wybrać aż ośmiu członków Trybunału Konstytucyjnego, w tym także na miejsca dwóch "dublerów", których kadencje kończą się w latach 2026 i 2027. Powinien z tych uprawnień skorzystać, by uporządkować sytuację w TK" - powiedział.

Podobne stanowisko zajmuje wiceszef sejmowej komisji sprawiedliwości Patryk Jaskulski (KO). "Należy zresetować i naprawić cały Trybunał Konstytucyjny. niedługo większość miejsc w Trybunale będzie wolna, odejdą też sędziowie dublerzy, wybrani na już obsadzone miejsca. Łącznie do końca tej kadencji parlamentu będzie można wybrać ośmiu sędziów. Uważam, iż trzeba to rozważyć, aby nie dopuścić do sytuacji, w której kolejna większość parlamentarna obsadzi wszystkie miejsca w TK" - powiedział Jaskulski.

"Proces wyboru nowych sędziów TK powinien się w Sejmie rozpocząć, za chwilę będzie sześć wakatów, więc przy 15-osobowym składzie powoli dojdziemy do innej większości w TK i być może nominatów politycznych "da się pogonić"" - zaznaczył Marek Sawicki (PSL).

Sprzeciw części koalicji

Przeciwnikiem wyboru sędziów jest Andrzej Szejna z Klubu Lewicy, który zastrzega iż to jego osobiste stanowisko. "Powinniśmy być konsekwentni: jeżeli pozostają wątpliwości co do legalności wyboru nowych sędziów TK, nie należy ich dokonywać. Nie powinniśmy dawać paliwa Trybunałowi Konstytucyjnemu, który jest dziś fasadą" - powiedział.

Szejna ostrzega przed konsekwencjami takiego kroku. "Jeśli wybór nowych sędziów spowoduje uruchomienie Trybunału kierowanego przez pana Święczkowskiego i polityków PiS, a jego orzeczenia będą zapadały pod dyktando prezydenta Karola Nawrockiego, to tak, jakbyśmy piłowali gałąź, na której siedzi cała Polska" - dodał.

PiS oskarża o hipokryzję

Były wiceminister sprawiedliwości i poseł PiS Michał Woś krytykuje postawę koalicji jako "skrajną schizofrenię polityczną". "Od lat słyszymy, iż Trybunał nie istnieje, a nagle zaistniał, gdy zorientowali się (rządowa koalicja), iż mogą wprowadzić tam swoich i zdobyć większość. To pokazuje skrajną obłudę i dowodzi tego, co mówiliśmy od początku: iż nie chodzi o żaden spór prawny wokół TK, ale o czysto polityczny konflikt i ordynarne łamanie prawa przez Tuska" - powiedział Woś.

PiS jako jedyny klub od dłuższego czasu zgłasza kandydatów na wakujące stanowiska sędziowskie. W lutym, maju i wrześniu Sejm nie wybrał do TK dwóch kandydatów zgłoszonych przez klub PiS - prof. Artura Kotowskiego oraz posła Marka Asta.

Geneza kryzysu z 2015 roku

Problem "sędziów dublerów" ma swoje źródło w wydarzeniach z 2015 roku. Rządząca wtedy Platforma Obywatelska wybrała "awansem" pięciu sędziów pod koniec Sejmu VII kadencji, w tym dwóch, których kadencja kończyła się w grudniu 2015 roku.

Po wygranych wyborach PiS wybrał całą nową piątkę sędziów, korzystając z faktu iż prezydent Andrzej Duda nie zaprzysiągł wybranej wcześniej piątki. Gdy TK uznał, iż trzech sędziów Sejmu VII kadencji wybrano prawidłowo, a dwóch grudniowych nie, powstała grupa tzw. "sędziów dublerów".

Pytanie o przysięgę prezydenta

Wielu polityków nurtuje pytanie, czy prezydent Karol Nawrocki przyjmie przysięgę od sędziów wybranych przez obecny Sejm. "Prezydent będzie decydował w tej sprawie, moim zdaniem nie ma żadnych podstaw, by tego nie uczynić" - powiedział Robert Kropiwnicki (KO).

Także Michał Woś przyznaje, iż nie było zwyczaju, by prezydent odmawiał przyjęcia przysięgi, jeżeli wybór sędziów był zgodny z prawem. "Oczywiście jest to prerogatywa prezydenta" - zastrzega poseł PiS.

Problem publikowania orzeczeń

Sporna pozostaje odmowa publikowania przez kancelarię premiera niektórych orzeczeń TK. Robert Kropiwnicki (KO) tłumaczy, iż orzeczenia które nie były publikowane miały wady prawne, bo w ich formułowaniu "brały udział osoby nieuprawnione do orzekania".

Innego zdania jest Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek. "Nie ma podstaw prawnych, żeby odmawiać publikowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Rola Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przy publikowaniu orzeczeń jest wyłącznie techniczna" - powiedział.

Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (SI).

Idź do oryginalnego materiału