To może odwrócić sytuację w Ukrainie. Media ujawniły, na co naciskają kluczowi ludzie Trumpa

natemat.pl 5 dni temu
Kilku wysoko postawionych współpracowników prezydenta Donalda Trumpa radzi mu, aby podchodził z większym sceptycyzmem do polityki Rosji. Argumentem za tym jest fakt, iż Władimir Putin nie wykazał jeszcze rzeczywistego zainteresowania zakończeniem walk.


Jak informuje "WSJ", kilku kluczowych doradców prezydenta Donalda Trumpa wyraziło poważne obawy wobec jego podejścia do rosyjskich deklaracji na temat zakończenia wojny w Ukrainie.

Rubio i Kellogg mają namawiać Trumpa, aby zmienił stanowisko ws. Rosji


Jak ustalili dziennikarze, osoby z najbliższego otoczenia prezydenta – w tym sekretarz stanu Marco Rubio oraz specjalny wysłannik ds. Ukrainy, emerytowany generał Keith Kellogg – doradzają Trumpowi, aby z większym sceptycyzmem odnosił się do deklarowanych przez Moskwę intencji pokojowych. Ich zdaniem rosyjski prezydent Władimir Putin nie wykazał dotąd żadnych rzeczywistych oznak gotowości do zakończenia działań zbrojnych.

Wewnętrzne rozmowy w administracji USA wskazują, iż doradcy nalegają na bardziej ostrożne i przemyślane podejście do kontaktów z Kremlem. Zaznaczają, iż ewentualne rozmowy pokojowe nie mogą odbywać się kosztem Ukrainy, a szczególnie nie powinny zakładać spełnienia rosyjskich żądań terytorialnych wobec Kijowa.

Takie samo stanowisko prezentuje także Radosław Sikorski. Szef MSZ w poniedziałek wziął udział w posiedzeniu Rady ds. Zagranicznych Unii Europejskiej w Luksemburgu. – Na agendzie niestety tradycyjnie wojna w Ukrainie, dramatyczne wydarzenia ostatniego weekendu – rosyjska odpowiedź na zgodę Ukrainy na bezwarunkowe zawieszenie broni w postaci wzmożenia ataków na obiekty cywilne w Ukrainie – powiedział mediom po spotkaniu.

Przed Rosją ponownie ostrzegał także Sikorski


– Nie mówię tylko o atakach na Krzywy Róg i Sumy – jak w swoim wprowadzeniu podkreślił minister spraw zagranicznych Ukrainy (Andrij-red.) Sybiha – ataków jest po prostu więcej niż w marcu zeszłego roku – dodał.

– Rosja drwi z dobrej woli prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pokazuje nam, co oznacza zło w dzisiejszych czasach – nie ma wątpliwości szef MSZ.

Dopytywany, czy poruszono też kwestię kolejnych sankcji na Rosję, Sikorski odpowiedział, iż "zdecydowanie tak".

– Wielu ministrów podkreślało to w swoich wypowiedziach. Ale wiemy, iż mamy jeden kraj – Węgry, który nie ma tej jasności moralnej, którą my mamy dzięki atakom Putina. Mówi o pokoju, a bombarduje cywilów i zabija dzieci. Ofiara godzi się na zawieszenie broni, a on albo eskaluje warunki, albo eskaluje ataki. To daje nam jasność moralną, ale zdaje się, iż nie wszystkie kraje takimi zasadami się kierują – wskazał minister.

Idź do oryginalnego materiału