To nie nasza wojna? Obyśmy sami tego niedługo nie usłyszeli

opolska360.pl 2 tygodni temu

Najwyraźniej członkowie rady ONZ nie widzieli filmów z lutego 2022 roku, pokazujących rosyjskie pojazdy opancerzone wjeżdżające w cywilne samochody, myśliwce ostrzeliwujące domy i rakiety spadające na ukraińskie szpitale i budynki, w których skryły się matki z dziećmi.

Trudno o lepszy dowód na to, iż żyjemy w świecie odwracania pojęć i wartości. Obawiam się, iż rekonstruktorzy ZSRR działający ramię w ramię z amerykańskimi mitomanami gotowi są zaserwować światu niejedną karykaturalną wizję rzeczywistości. Tylko czekać kolejnej rezolucji, potępiającej Ukrainę za to, iż śmiała się bronić i iż sprowokowała biedną Rosję do prewencyjnych działań ofensywnych.

Może przerysowuję, ale w gruncie rzeczy taka rezolucja już by mnie nie zdziwiła. Rozumiem, iż w światowych rozgrywkach nie takie przykłady jawnej niesprawiedliwości miały miejsce. Mimo tego nie bójmy się nazywać draństwa draństwem. A to właśnie miało miejsce na Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Tak, wzburzyła mnie ta sytuacja. A przy tym zadziwia mnie radość, z jaką tę sytuację przyjmuje część rodaków, mieniących się prawdziwymi patriotami i bogobojnymi chrześcijanami. Bo sytuacja w gruncie rzeczy jest bardzo prosta. Kto nie wspiera Ukrainy, ten wspiera Rosję. Nie ma trzeciej drogi. Totalna porażka Ukrainy oznaczać będzie bowiem, iż w perspektywie kilku lat możemy mieć rosyjskie czołgi na całej naszej wschodniej granicy oraz pełnoskalową wojnę hybrydową na odcinku ponad 500 kilometrów.

Obym nie był złym prorokiem, ale gdy atak w końcu nastąpi, to ci, co teraz gardłują, iż to nie nasza wojna, niech się nie zdziwią, gdy usłyszą to samo od przedstawicieli innych nacji. A od Donalda Trumpa, iż są sami sobie winni.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału