"To przerażające". Jako nieliczni Rosjanie mówią prawdę o działaniach Kremla i wojnie w Ukrainie. Mogą nie przetrwać. "Tą rozmową łamiemy prawo"
Zdjęcie: Iwan Kołpakow, redaktor naczelny rosyjskiego serwisu Meduza; po prawej stronie wizerunek Władimira Putina
– Oczywiście, iż się boję (...). W każdej chwili funkcjonariusze FSB mogą zapukać do ich drzwi – mówi Iwan Kołpakow, redaktor naczelny niezależnego rosyjskiego serwisu informacyjnego Meduza, o swojej rodzinie mieszkającej w Rosji. Od agresji Kremla na Ukrainę on i jego zespół wiernie relacjonują sytuację na froncie i punktują działania rosyjskich władz – do tego stopnia, iż te uznały serwis za zagranicznego agenta i organizację niepożądaną. To oznacza, iż wspieranie finansowe Meduzy jest w świetle rosyjskiego prawa uznwane za przestępstwo. Decyzja Trumpa o cięciach w USAID wpędziła ją w dodatkowe kłopoty. Bez pilnej pomocy redakcja, z którą Onet współpracuje od 2022 r., może zniknąć, a wraz z nią – treści pokazujące, co naprawdę dzieje się w Rosji.