Wczoraj, 17 listopada, Stany Zjednoczone podjęły decyzję o przekazaniu Ukrainie taktycznych systemów rakietowych ATACMS o zasięgu 300 km. Prezydent Joe Biden dał zielone światło do ich użycia, co oznacza możliwość ataków na cele w głębi Rosji.
W mediach opublikowano mapę potencjalnych celów, wskazując najważniejsze obiekty wojskowe, które mogą zostać zaatakowane. Pierwsze uderzenia są planowane już w najbliższych dniach.
Gdzie mogą uderzyć amerykańskie rakiety?
Rakiety ATACMS mogą dosięgnąć celów rozlokowanych w pasie od granicy ukraińsko-rosyjskiej aż po Rostów nad Donem na południu i Smoleńsk na północy. Na liście potencjalnych celów znajdują się m.in. lotniska wojskowe w Kursku i Woroneżu, centra dowodzenia w Briańsku, a także fabryki broni i magazyny uzbrojenia w Orle.
Celem mogą być również węzły logistyczne wspierające działania rosyjskiej armii w Donbasie. Łącznie, według raportów Amerykańskiego Ośrodka Studiów nad Wojną (ISW), w zasięgu rakiet znajduje się choćby 245 obiektów o strategicznym znaczeniu.
Eksperci zwracają uwagę na strategiczne znaczenie tej broni. W zasięgu rakiet znajdują się ważne rosyjskie obiekty. Decyzja o dostarczeniu ATACMS to przełom w dotychczasowej polityce USA wobec Ukrainy i sygnał, iż Waszyngton jest gotów na zwiększenie wsparcia militarnego dla Kijowa.
Biden dał Ukrainie zielone światło
Jeszcze kilka miesięcy temu administracja Joe Bidena wykluczała możliwość użycia broni dalekiego zasięgu na terytorium Rosji, uznając to za zbyt ryzykowne. Jednak nowe zagrożenia, w tym rozmieszczenie północnokoreańskich wojsk na froncie, zmieniły stanowisko Waszyngtonu. Decyzję podjęto mimo ostrzeżeń Kremla, iż ataki w głąb Rosji będą poczytane za eskalację konfliktu.
Pentagon uspokaja, iż Ukraina już wcześniej dysponowała bronią o podobnym zasięgu i iż Rosja przeniosła część swoich zasobów – takich jak bombowce – poza obszary zagrożone. Uderzenia mogą jednak znacząco osłabić zdolności logistyczne wojsk Putina i utrudnić prowadzenie działań wojennych na Ukrainie.
Dla Kijowa użycie rakiet to szansa na przełamanie impasu w walce o odzyskanie okupowanych terytoriów. Decyzja USA może mieć jednak dalekosiężne konsekwencje dla relacji międzynarodowych, w tym przyszłych działań Kremla na arenie globalnej.