Tomaszów Lub.: To odkrycie na skalę Polski! Sztandar trzeba natychmiast zabezpieczyć, ale wciąż nie wiadomo kto to zrobi

kronikatygodnia.pl 2 godzin temu
Długi majowy weekend Maciej Podgórski – właściciel prywatnego Muzeum 3 Dywizji Piechoty Legionów w Zamościu wraz z Piotrem Szynalą poświęcili na poszukiwania militariów z okresu II wojny światowej w Lasach Państwowych Nadleśnictwa Zwierzyniec. Mieli na nie pozwolenie od Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, wydane przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Lublinie Delegaturę w Zamościu. W najśmielszych myślach nie przypuszczali, iż dokonają tak ważnego odkrycia.Szukano go ponad 80 latW pobliżu miejscowości Zielone natrafili na prawdziwy skarb. 2 maja odnaleźli proporzec i kawałek szarfy od sztandaru. Następnego dnia ponowili poszukiwania i znaleźli to, czego szukano latami. Chodzi o sztandar 4. Pułku Strzelców Podhalańskich. – To niesamowite wydarzenie dla mieszkańców ziemi cieszyńskiej z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, iż już kilka pokoleń żołnierzy i rodzin w Cieszynie czekało na tę chwilę i wierzyło, iż ten sztandar gdzieś jest. Sztandar był poszukiwany od lat 50. tamtego wieku. Oraz dlatego, iż odnaleźli go uczciwi ludzie – mówi Krzysztof Neścior, dyrektor Muzeum 4 Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie.Opowiada, iż płatnik, czyli osoba odpowiedzialna za sztandar w pułku, którym był kpt. Władysław Kronhold, przeżył wojnę. Po paru latach wraz z kilkoma osobami ze środowiska żołnierskiego podejmował próby odnalezienia sztandaru, który sam ukrył we wrześniu 1939 roku. Nie umiał jednak znaleźć tego miejsca. Krzysztof Neścior tłumaczy, iż pół wieku temu poszukiwania nie były tak łatwe i wygodne jak dziś. Kpt. Kronhold starał się odtworzyć wydarzenia, w których uczestniczył, szlak bitewny, tragiczną bitwę z 45 Dywizją niemiecką pod Oleszycami, w której zginął m.in. generał Józef Kustroń, potem bitwę tomaszowską i tę dramatyczną noc z 20 na 21 września, kiedy wraz z resztkami pułku wiedział, iż są otoczeni przez Niemców i czuł, iż nie uda im się uciec. Nie mylił się, bo gdy wyszli z lasu, trafili do niewoli. Zdążyli jednak ukryć sztandar.PRZECZYTAJ TEŻ: Nowe odcinki „Poszukiwaczy historii” kręcono w Tomaszowie Lubelskim. Wiemy, co interesowało telewizję PolsatŚwiętość dla jednostki – Sztandar to jest największa świętość każdej jednostki. Tak jak obecnie, tak i wtedy żołnierze byli uczeni, iż sztandar nigdy nie może się dostać w ręce nieprzyjaciela. Dlatego w ostateczności niektórzy sztandar palili, np. gdy byli w tak dramatycznej sytuacji, iż nie mieli czasu by go ukryć, to polewali go benzyną i podpalali. Tutaj żołnierze podjęli decyzję o oderwaniu sztandaru od drzewca, zdjęciu orła, schowaniu wszystkiego do tornistra, razem z proporcem i zakopania w lesie – mówi K. Neścior.Po latach teren się zmienił, pamięć mogła nieco zawodzić. Żołnierze mogli być blisko, ale sztandaru nie znaleźli. Kpt. Kronhold zmarł w latach 70. ub. wieku. Z 4 Pułku w Cieszynie wielkiej chwili nie dożył już nikt. A na pewno byłaby to dla nich ogromna radość. – Ten sztandar był od 1924 roku sztandarem pułkowym. To niesamowita pamiątka po cieszyńskim pułku. Został ufundowany przez mieszkańców Cieszyna. Oni się na niego złożyli i nie oszczędzali na materiałach. Siostry Felicjanki z zakonu w Czechowicach-Dziedzicach wyszyły manualnie sztandar złotymi i srebrnymi nićmi. Jego waga jest imponująca. Jego piękno również. Sztandar uczestniczył w życiu miasta i pułku, we wszystkich uroczystościach państwowych i innych przez cały okres międzywojenny – dodaje K. Neścior.Szokujący stan zachowaniaPotwierdza to Robert Czyż, dyrektor Muzeum Regionalnego im. dra Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim, do którego sztandar, jak również proporzec, trafił 4 maja. – To jest nieporównywalna skala do innych znalezionych sztandarów z tamtych czasów. Jest przepiękny, jest niesamowicie dobrze zachowany. To znalezisko tak unikatowe, iż zapiera dech w piersiach. Nie ma takiego sztandaru w całej Polsce! Dlatego trzeba go jak najszybciej zabezpieczyć, o co zabiegamy od momentu jego znalezienia – mówi Robert Czyż.NIE PRZEGAP: 2025 rok to Rok Bolesława Chrobrego w powiecie tomaszowskim. Będzie mnóstwo ciekawych wydarzeńNatychmiast trzeba go zabezpieczyć!Jak opisuje sztandar został nasączony przez znalazców, by można go było rozłożyć. Musi przebywać w specjalnych warunkach, żeby nie wysechł. – Leżał w ziemi 86 lat, więc zetknięcie z powietrzem, wysoką temperaturą jest dla niego niebezpieczne, bo będzie zachodziła reakcja, pod wpływem której może się rozpaść na strzępy! Nie możemy do tego dopuścić. Czas jest tu bardzo ważny. Sztandar musi zostać jak najszybciej przynajmniej wstępnie zabezpieczony. Potem możemy go w temperaturze ok. 4-5 stopni Celsjusza przechowywać w piwnicy muzeum, dopóki nie zostanie poddany długiej i fachowej konserwacji. Teraz jednak liczą się dni. To jest ostatni dzwonek – wyjaśnia dyrektor tomaszowskiego Muzeum, Regionalnego.Zwracał się m.in. do warszawskich Muzeum Narodowego i Muzeum Wojska Polskiego z apelem o zabezpieczenie sztandaru. Interweniowali również na wyższym szczeblu starosta tomaszowski Henryk Karwan i poseł Tomasz Zieliński. Na ten moment (6 maja po godz. 16 – dop. red.), mimo iż sprawa jest dużej wagi, nie było konkretnej reakcji ze strony specjalistów. Nie mniej jednak dyr. Czyż zapewnia, iż wszystko jest na dobrej drodze. Zostanie w Tomaszowie6 maja Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków formalnie przekazał sztandar 4PSP i proprzec na własność Muzeum Regionalnemu w Tomaszowie Lubelskim. To oznacza, iż gdy te pamiątki przejdą pomyślnie cały proces zabezpieczania i konserwacji, będzie można je oglądać w Tomaszowie Lubelskim. Dyrekcja zapewnia, iż w ramach dobrej współpracy z prywatnym muzeum w Cieszynie, będzie możliwe przekazanie sztandaru jako depozytu na czasową ekspozycję.
Idź do oryginalnego materiału