Plan pokojowy Donalda Trumpa miał zakończyć wojnę w Ukrainie, ale zamiast nadziei przyniósł polityczną burzę. Dokument od pierwszych punktów wyraźnie przechyla się w stronę Rosji, jednocześnie nakładając ciężar ustępstw na Kijów. Dla Putina to już nie propozycja — to sygnał zwycięstwa i oznaka słabości Zachodu. Problem w tym, iż choćby tak korzystny dokument Kreml uznaje za niewystarczający. Były radca w stałym przedstawicielstwie Federacji Rosyjskiej w ONZ Boris Bondarew nie ma złudzeń: ten plan jest w praktyce "martwy od narodzin".