Donald Trump wraz z sekretarzem obrony Pete’em Hegsethem ogłosili zakończenie epoki „woke” w amerykańskich siłach zbrojnych, ostro krytykując politykę poprzednich władz. We wtorek, w bazie w Wirginii, przed setkami najwyższych rangą dowódców zaprezentowano nowe kierunki działań.
Hegseth zapowiedział nowe regulacje dla żołnierzy, m.in. wprowadzenie „neutralnych płciowo” lub „męskich” standardów sprawności fizycznej. Trump natomiast skoncentrował się na sile nuklearnej USA, wskazując, iż Ameryka musi być tak potężna, by nikt nie odważył się jej zagrozić.
Przy okazji zasugerował, iż Kanada mogłaby zostać „51. stanem” i tym samym zyskać dostęp do planowanej przez niego tarczy antyrakietowej Golden Dome.
Trump powiedział, iż Kanada niedawno do niego zadzwoniła i poprosiła o włączenie jej do proponowanej tarczy antyrakietowej.
„Chcą być częścią tego” – powiedział. „Powiedziałem: ‘Dlaczego po prostu nie dołączycie do naszego kraju, nie zostaniecie 51. stanem i nie dostaniecie tego za darmo’”.
Hegseth wezwał wojskowych do Quantico bez wcześniejszego wyjaśnienia celu spotkania. Jego przemówienie mocno akcentowało zarzut, iż armia została osłabiona przez „politykę przebudzenia”. Oświadczył, iż dowódcy, którym nie odpowiada jego wizja, powinni honorowo ustąpić ze stanowisk.
Podczas swojego wystąpienia Hegseth podkreślił, iż w siłach zbrojnych zbyt często awansowano oficerów z powodów politycznych czy wynikających z parytetów. „Era politycznie poprawnego, nadwrażliwego przywództwa dobiegła końca” – ogłosił. Zapowiedział też złagodzenie niektórych zasad dyscyplinarnych oraz rewizję definicji takich pojęć jak „toksyczne przywództwo” czy „zastraszanie”, by – jak mówił – dowódcy nie obawiali się stosować standardów.
***
— Wszyscy gramy do jednej bramki — oświadczył prezydent Donald Trump w wystąpieniu przed setkami generałów. — Ochrona granic i zapewnienie bezpieczeństwa to nasza wspólna misja. Będziemy walczyć, walczyć i walczyć. I zwyciężymy — podkreślił.
— Największym zaszczytem mojego życia jest być waszym zwierzchnikiem. Dziękuję każdemu z was za gotowość oddania życia w obronie Stanów Zjednoczonych — mówił Trump.
Prezydent przypomniał też, iż obecna nazwa Departamentu Wojny to powrót do dawnego określenia Pentagonu. — Myślałem, iż lewicowi politycy będą protestować. A tymczasem przyjęli to bez sprzeciwu — stwierdził.
Trump odniósł się również do sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie. — W ciągu dziewięciu miesięcy zakończyliśmy kilka konfliktów. Na Bliskim Wschodzie walczą od trzech tysięcy lat. Mam nadzieję, iż Hamas zgodzi się na pokój. Izrael już się zgodził, państwa muzułmańskie także. Czekamy tylko na Hamas — powiedział.
O wojnie w Ukrainie mówił wprost: — Znam Putina, sądziłem, iż to będzie najłatwiejszy konflikt do rozwiązania. Musimy doprowadzić do rozmów między Putinem i Zełenskim, ale jedynie z pozycji siły. Muszą wiedzieć, iż jesteśmy potężni. Jestem ogromnie zawiedziony Putinem. To tragedia i hańba: siedem tysięcy żołnierzy ginie tygodniowo. Odchodzą od rodziców i w dwa dni giną na froncie. Musimy zakończyć ten dramat. I zakończymy, mam nadzieję — podkreślił.
Trump zwrócił też uwagę na wyścig zbrojeń jądrowych, choć zaznaczył, iż „nuklearny” to jedno z zakazanych w jego słowniku słów. — Nasze siły muszą być silniejsze niż kiedykolwiek. Modernizujemy arsenał atomowy, ale chciałbym, żebyśmy nigdy nie musieli go użyć. Rosja nam groziła, więc wysłałem okręt podwodny. Jesteśmy o 25 lat przed nimi, a Chiny dopiero na trzecim miejscu — tłumaczył. — Są słowa, których nie należy używać, a „nuklearny” jest jednym z nich. Dlatego wysłałem okręty podwodne, aby Rosja też go nie używała. Ale mam też ulubione słowo: „cło”. Piękne, prawda? — żartował, odwołując się do swojej polityki handlowej.
— Musimy być tak potężni, by żaden przeciwnik nie odważył się nam zagrozić. Tak silni, żeby nikt choćby nie pomyślał o konfrontacji z USA — zaznaczył.
Trump przypomniał też konflikty, w których — jak twierdzi — udało mu się doprowadzić do zawieszenia broni. — Powstrzymałem walki w Kongo. W Azerbejdżanie wojna trwała trzy dekady, a po moim telefonie i spotkaniu w Białym Domu ustała. Zatrzymałem starcia między Indiami a Pakistanem. Walczyli cztery dni, zadzwoniłem i zagroziłem zakończeniem wymiany handlowej. To powstrzymało rozlew krwi. Czy ktoś przyzna za to Pokojową Nagrodę Nobla prezydentowi USA? Nie, dostanie ją jakiś pisarz, który opisze psychikę Donalda Trumpa — ironizował. — Najlepiej byłoby, gdyby na świecie nie było żadnych wojen — dodał.