Trump twierdzi: 59 państw wyśle wojsko do Gazy. WSJ: Nikt się nie zgłosił

upday.com 8 godzin temu
Prezydent USA Donald Trump powiedział w poniedziałek, iż Międzynarodowe Siły Stabilizacyjne w Strefie Gazy „w pewnej formie już działają”. Dodał, iż państwa, które mają w nich uczestniczyć, „przyślą tylu żołnierzy, o ilu ich poprosi”. Zaznaczył, iż Hamas zapowiedział, iż dobrowolnie się rozbroi. PAP

Donald Trump twierdzi, iż międzynarodowe siły dla Gazy są już w trakcie formowania, a ponad 59 państw jest gotowych wysłać żołnierzy. Ta deklaracja stoi w sprzeczności z doniesieniami "Wall Street Journal", który informuje o ogromnych trudnościach w pozyskaniu zobowiązań wojskowych – według gazety żaden kraj nie zadeklarował jeszcze udziału w misji.

Prezydent USA zapewnia, iż międzynarodowe siły działają już "w bardzo silnej formie". «Myślę, iż one już są, w pewnej formie. To już działa w bardzo silnej formie, ale będzie się wzmacniać i coraz więcej państw będzie się do tego przyłączać», powiedział Trump. Dodał, iż kraje wyślą dowolną liczbę żołnierzy, o jaką je poprosi, podkreślając: «Oni wyślą dowolną liczbę żołnierzy, o jaką ich poprosiłem. Chcą pokoju».

Trump ujawnił, iż zaangażowanych jest już ponad 59 państw, w tym kraje spoza Bliskiego Wschodu. «Mamy ponad 59 krajów. Mamy wiele krajów, które choćby nie leżą na Bliskim Wschodzie, ale są dość blisko niego. Chcą się zaangażować. To jest niesamowite», stwierdził prezydent. Jego plan zakłada stworzenie 10-tysięcznej siły międzynarodowej, która ma zapewnić porządek w Strefie Gazy i rozbrojenie Hamasu.

Doniesienia o trudnościach

"Wall Street Journal" opublikował w sobotę zupełnie inny obraz sytuacji. Według gazety, Stany Zjednoczone napotykają «duże trudności ze skłonieniem państw do wysłania wojsk na misję stabilizacyjną do Gazy». WSJ podkreśla, iż dotychczas żaden kraj nie zobowiązał się do wysłania wojska z powodu obaw bezpieczeństwa związanych z rozbrojem Hamasu.

Najbliżej decyzji o wysłaniu żołnierzy są według "Wall Street Journal" Azerbejdżan i Indonezja. Oba kraje rozważają jednak jedynie "wąski mandat", który unikałby operacji bojowych. Amerykańscy urzędnicy cytowani przez gazetę są podzieleni co do prognoz. «Niektórzy urzędnicy amerykańscy mają nadzieję, iż uda im się pozyskać zobowiązania dotyczące choćby 5 tys. żołnierzy na początku przyszłego roku, a do końca 2026 roku zwiększyć ich liczbę do 10 tysięcy. Inni twierdzą, iż siły te prawdopodobnie nigdy nie będą liczyły więcej niż 8 tys. żołnierzy, czyli znacznie mniej, niż planują zrekrutować urzędnicy amerykańscy», relacjonuje WSJ.

Plan pokojowy i deklaracje Hamasu

Plan pokojowy Trumpa przewiduje stworzenie międzynarodowych sił dla utrzymania porządku w Strefie Gazy i zapewnienia rozbrojenia Hamasu. Druga faza planu obejmuje ustanowienie nowych, tymczasowych władz nadzorowanych przez Radę Pokoju, którą przewodniczyć ma sam Trump wraz z przywódcami 10 państw arabskich i zachodnich.

Hamas zadeklarował gotowość do rozbrojenia. Trump odniósł się do tej deklaracji ostrożnie: «zobaczymy, czy to okaże się prawdą», powiedział prezydent.

Kwestia uderzenia na dowódcę Hamasu

Trump zaprzeczył w poniedziałek, jakoby "zbeształ" premiera Izraela Benjamina Netanjahu za niedawne uderzenie na dowódcę Hamasu. Portal Axios informował wcześniej, iż Trump zamierzał ogłosić drugą fazę swojego planu przed świętami Bożego Narodzenia i krytykował Netanjahu za ten atak. Prezydent USA stwierdził jednak, iż «przygląda się temu», czy uderzenie stanowiło naruszenie zawieszenia broni.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału