Trwałości porozumienia pokojowego z Ukrainą zagraża fakt, iż Europa nie jest głównym graczem w rozmowach na ten temat

pracodawcagodnyzaufania.pl 13 godzin temu

– Tak jak Europa nie może być nieobecna przy finalnych ustaleniach dotyczących oby jak najsprawiedliwszego pokoju w Ukrainie, tak Polska nie może być zupełnie wyłączona z tych rozmów – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Michał Kobosko, poseł do Parlamentu Europejskiego z Polski 2050.

– Jesteśmy nie tylko krajem geograficznie najbliżej położonym Ukrainy, ale też gigantycznym hubem logistycznym, miejscem, przez które przepływała i przepływa ogromna część pomocy dla tego państwa. Polska przyjęła miliony ukraińskich uchodźców, z których część została w naszym kraju. Jesteśmy też największym krajem regionu.

Od początku rosyjskiej agresji Polska była jednym z głównych państw zaangażowanych w system wsparcia dla Ukrainy

W ostatnich dniach w USA odbyły się kolejne rozmowy w sprawie planu pokojowego dla Ukrainy. Przedstawiciele administracji Donalda Trumpa najpierw negocjowali z ukraińskimi i europejskimi wysłannikami, a następnie z delegacją rosyjską. W ocenie strony ukraińskiej Europa jako sojusznik powinna szerzej uczestniczyć w rozmowach dotyczących zakończenia wojny. Zdaniem europosła Michała Koboski obecność europejskich państw w tym procesie ma znaczenie także dla trwałości pokoju i bezpieczeństwa regionu.

Od początku pełnoskalowej rosyjskiej agresji Polska była jednym z głównych państw zaangażowanych w system wsparcia dla Ukrainy. Przez terytorium RP przebiegały główne korytarze transportowe pomocy wojskowej, humanitarnej i finansowej z Zachodu, a Polska przyjęła największą liczbę uchodźców wojennych w Unii Europejskiej – w tej chwili jest ich niemal milion, choć nieco więcej przebywa dziś w Niemczech. Równolegle Warszawa stała się jednym z głównych orędowników sankcji wobec Rosji oraz wsparcia dla Kijowa na forach Unii Europejskiej i NATO.
– Z tych wszystkich przyczyn nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd nie brał udziału w rozmowach pokojowych. Także my będziemy współodpowiedzialni potem za to, żeby ten pokój się utrzymał, żeby to było trwałe porozumienie, które będzie bezpośrednio gwarantowało również nasze bezpieczeństwo – przekonuje Michał Kobosko.

Słynne 28 punktów nie mogą być uważane za podstawę dla zawarcia trwałego i sprawiedliwego pokoju w Ukrainie

W listopadzie br. pojawiły się informacje o nieformalnym planie pokojowym omawianym przez otoczenie Donalda Trumpa w kontaktach z Rosją. Według doniesień medialnych dokument zakładał m.in. akceptację obecnej linii frontu jako podstawy przyszłego porozumienia, co w praktyce oznaczałoby pozostawienie części okupowanych terytoriów Ukrainy pod kontrolą Rosji. Zawierał on także zapisy dotyczące przyszłej architektury bezpieczeństwa w regionie, w tym obecności sił NATO w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Plan nie był oficjalnie konsultowany z władzami Ukrainy, które od razu zapowiedziały, iż choć są gotowe do porozumienia, nie mogą się zgodzić na niektóre punkty planu, ponieważ godzą one w suwerenność państwa i podważają możliwość dalszej obrony przed Rosją. Przedstawione propozycje spotkały się też z krytycznymi reakcjami części państw europejskich, które podkreślały, iż trwałe porozumienie pokojowe nie może być wypracowywane bez udziału kraju dotkniętego agresją oraz państw regionu. Jak podkreśla Michał Kobosko, to właśnie ten punkt widzenia przedstawiała delegacja Parlamentu Europejskiego, która na początku grudnia udała się do USA.

– W wielu miejscach w Waszyngtonie – w Kongresie, Departamencie Stanu czy think tankach amerykańskich – spotkaliśmy się ze zrozumieniem naszego stanowiska, iż ten plan pokojowy – słynne, choć nieszczęsne 28 punktów, które pojawiły się tuż przed naszym wyjazdem do Waszyngtonu – nie może być uważany za podstawę dla zawarcia trwałego i sprawiedliwego pokoju w Ukrainie. Już nie wspomnę o tak kuriozalnych punktach jak ten mówiący o tym, jakie myśliwce miałyby stacjonować na terytorium Rzeczypospolitej. Nic o nas bez nas, nic o Europie bez Europy – to był nasz główny przekaz – podkreśla europoseł. – W tych środowiskach politycznych, z którymi się spotykaliśmy w Waszyngtonie, jest pełne zrozumienie, iż Europa i Stany Zjednoczone, nie chcę powiedzieć, iż są na siebie skazane, ale jest najbardziej logiczne, iż powinny ze sobą współpracować przez dziesięciolecia. Należy pracować na rzecz wzmocnienia sojuszu transatlantyckiego, a nie jego osłabienia.

Więcej: https://biznes.newseria.pl/news/europa-nie-jest-glownym,p228207153
https://1.newseria.pl/video/228207153_kobosko_usa_ukraina_sz.mp4
Idź do oryginalnego materiału