Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła w niedzielę tor kolejowy na trasie Warszawa–Lublin w miejscowości Mika. Premier Donald Tusk potwierdził w poniedziałek rano: "to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli".
Maszynista zauważył uszkodzenie torów przed godziną ósmą rano w rejonie Życzyna w powiecie garwolińskim, niedaleko stacji PKP Mika. Nikt nie ucierpiał — w pociągu byli tylko dwaj pasażerowie i kilkuosobowa załoga.
Tusk napisał na platformie X: "Eksplozja miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa–Dęblin". Na miejscu pracują służby i prokuratura.
Drugi incydent tej samej nocy
Około godziny 21.30 w niedzielę pociąg relacji Świnoujście–Rzeszów nagle zatrzymał się pod Puławami. Na pokładzie było 475 pasażerów.
Eksplozja uszkodziła sieć trakcyjną na długości około 60 metrów. Źródło w służbach powiedziało portalowi Onet: "Sieć została dokładnie przecięta". W jednym wagonie wybito szyby.
Kilkaset metrów dalej funkcjonariusze znaleźli metalową obejmę zainstalowaną na torach. Przejeżdżające pociągi przecięły ją.
Obfity materiał dowodowy
Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował na wspólnej konferencji z ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem oraz ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem: "Ponad wszelką wątpliwość w tej sprawie możemy powiedzieć, iż doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe".
Służby zabezpieczyły monitoring z okolicznych kamer oraz liczne materiały i elementy. Kierwiński zapewnił, iż pozwoli to z całą pewnością bardzo gwałtownie zweryfikować sprawców tego haniebnego aktu dywersji.
Funkcjonariusze znaleźli pod Puławami między innymi kawałek blachy, rozładowany telefon i powerbank.
Wojsko sprawdzi 120 km torów
Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, iż służby podległe MON będą współpracować w wyjaśnieniu aktu dywersji. Wojsko sprawdzi odcinek około 120 kilometrów trakcji kolejowej biegnący do granicy w Hrubieszowie.
W działaniach uczestniczy 2. lubelska brygada Obrony Terytorialnej oraz 25. batalion lekkiej piechoty z Zamościa.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, iż zbiera i weryfikuje informacje o incydentach. BBN informuje prezydenta Karola Nawrockiego na bieżąco.
Eksperci ostrzegają przed eskalacją
Generał Roman Polko, były dowódca GROM-u, powiedział w rozmowie z Gazeta.pl: "Nie da się ochronić wszystkiego. Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć tysięcy kilometrów linii kolejowych choćby przy dobrych systemach elektronicznych". Jego zdaniem najważniejsze jest neutralizowanie zagrożenia u źródeł.
Płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, w wywiadzie dla Onet zaznaczył: "To demonstracja siły i determinacji do kontynuowania działań". Ostrzegł, iż statyczne metody kontrwywiadu są niewystarczające wobec płynnych zagrożeń hybrydowych.
Premier Tusk zapewnił: "Trwa śledztwo. Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą".
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).











