W czwartek 19 grudnia w kościele Świętej Rodziny w Tychach, z inicjatywy Klubu Gazety Polskiej oraz Stowarzyszenia Rodzina i Tożsamość, z udziałem pocztów sztandarowych „Solidarności” (Porozumienia Katowickiego 1980 oraz Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego), odprawiona została msza święta w intencji Ojczyzny i ofiar stanu wojennego w Polsce. Do dzisiaj nieznana jest dokładna liczba ofiar, bo komuniści skutecznie zamaskowali swoje zbrodnie.
Na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej dr Agnieszka Łuczak pisze o ofiarach stanu wojennego w Polsce, czyli o osobach, które poniosły śmierć na skutek brutalności organów represji, a nie wyłącznie w wyniku celowych działań operacyjnych Służby Bezpieczeństwa. Większość z ofiar nie odgrywała pierwszoplanowej roli w strukturach podziemnej „Solidarności”, natomiast dawała wyraz swojej sympatii dla tego ruchu. Ich śmierć, jak czytamy, była wynikiem poczucia bezkarności i postawienia ponad prawem wszystkich funkcjonariuszy resortu. Tak rozumiane pojęcie „ofiary stanu wojennego” jest, jak czytamy, przyjęte wśród historyków badających stan wojenny i odwołuje się do sprawozdań Komitetu Helsińskiego.
– Komitet Helsiński opisał w raportach mechanizm, jaki wtedy powstał i który zapobiegał ukaraniu winnych, jeżeli byli nimi funkcjonariusze organów bezpieczeństwa, którzy w czasie służby spowodowali śmierć innych osób – stwierdza dr Agnieszka Łuczak. – Milicja i prokuratura wszczynały sprawę, a potem umarzano ją z powodu „niewykrycia sprawców”, „niestwierdzenia przestępstwa”, „nieszczęśliwego wypadku”. A zdarzało się nawet, iż Jerzy Urban, ówczesny rzecznik prasowy rządu PRL, ogłaszał, iż był to nieszczęśliwy wypadek, wcześniej niż zdołano zakończyć podstawowe czynności śledcze. Akta śledztw, jakie toczyły się w latach 80-tych w sprawie śmierci ofiar stanu wojennego, były umiejętnie preparowane.
Po 1989 roku, gdy zmienił się ustrój polityczny w Polsce, sprawą ofiar stanu wojennego zajmowała Komisja Nadzwyczajna ds. Działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w latach 1981–1988. Kierował nią poseł Jan Rokita (dlatego nazywana jest Komisją Rokity).
– Komisja ta nie otrzymała specjalnych uprawnień śledczych ani dostępu do archiwów MSW – zauważa dr Agnieszka Łuczak. – Mogła jedynie analizować akta śledztw prokuratorskich. Po przejrzeniu tych akt komisja ustaliła, iż na skutek działalności funkcjonariuszy resortu w latach osiemdziesiątych zginęło ok. stu osób. Część spraw została jednak przez komisję odrzucona, gdyż nie było wystarczającego materiału dowodowego, aby zaliczyć zmarłych w „niewyjaśnionych okolicznościach” do tzw. listy Komisji Rokity. Prawdopodobnie nigdy nie uda się precyzyjnie ustalić liczby rzeczywistych ofiar stanu wojennego.
ZB