Miało być jak w przyfrontowym szpitalu - i było: śmigłowiec dostarczał rannych, krew lała się strumieniami, a w tle słychać było wrzaski ofiar. Kryptonim manewrów? "Dzielny Tygrys-25". Podczas poligonowych ćwiczeń medyków, uczestniczący w nich generał ujrzał jednak poważną lukę w systemie zabezpieczenia armii. Właśnie ostrzega: przeszkolono zaledwie 40 osób, podczas gdy polska armia potrzebuje 50 tys. medyków pola walki.