Uczestnicy procesu negocjacyjnego w sprawie zakończenia wojny muszą zapewnić rozwiązanie trzech kwestii związanych z przeprowadzeniem wyborów na Ukrainie: bezpieczeństwa, realizacji prawa wyborczego i finansowania wyborów, przekazał doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak.
– Po pierwsze – bezpieczeństwo. Podczas kampanii wyborczej i głosowania nie powinny latać rakiety i drony. Moim zdaniem można to osiągnąć tylko poprzez ogłoszenie rozejmu – napisał Podolak w komunikatorze Telegram.
Drugą kwestią, na którą wskazał, jest realizacja prawa wyborczego. Jak przypomniał, działania wojenne realizowane są wzdłuż linii frontu o długości ponad 1200 kilometrów.
– Setki tysięcy Ukraińców biorą w nich udział, a co najmniej tyle samo mieszka w strefach przyfrontowych. Jak zapewnić im prawo do wybierania i bycia wybieranym? Odpowiedź: rozejm – dodał doradca prezydenta.
Trzecia sprawa to finansowanie wyborów.
– Mamy miliony osób przesiedlonych, co znacznie komplikuje i zwiększa koszty logistyczne procedur wyborczych. Pozyskanie tak ogromnych środków nie powinno być problemem wyłącznie Ukrainy – podkreślił.
Konieczne zmiany
Według wiceszefa Kancelarii Prezydenta uczestnicy procesu negocjacyjnego muszą zapewnić rozwiązanie tych trzech podstawowych kwestii, zanim Ukraina zmieni ustawodawstwo, aby przeprowadzić wybory w czasie wojny.
– Jeśli zostaną znalezione odpowiedzi na te trzy pytania, jesteśmy gotowi – wyjaśnił Podolak.
Prezydent Wołodymyr Zełenski zaznaczył w czwartek, iż przeprowadzenie wyborów na Ukrainie w czasie wojny wymaga zawieszenia broni.
Wybory w czasie wojny są zabronione przez ukraińskie prawo, ale Zełenski, którego kadencja wygasła w 2024 roku, ponownie znajduje się pod presją ze strony prezydenta Donalda Trumpa, aby przeprowadzić wybory.
Zełenski poinformował we wtorek, iż jest gotów na przeprowadzenie wyborów w kraju i jeżeli Ukraina otrzyma gwarancje bezpieczeństwa na ten okres, głosowanie mogłoby się odbyć za 60-90 dni.





