Blisko tysiąc osób wyszło w środę wieczorem na ulice Kijowa, domagając się przywrócenia uprawnień organów antykorupcyjnych. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć w Radzie Najwyższej Ukrainy podczas czwartkowego posiedzenia. Tymczasem Rosjanie znów zaatakowali ukraińską stolicę dronami i rakietami. Władze donoszą o poważnych zniszczeniach i dziesiątkach rannych.
Ukraińcy protestują w obronie organów antykorupcyjnych. Rosjanie perfidnie to wykorzystali
Protesty przeciwko planowanym przez władze zmianom, ukierunkowanym na odebranie uprawnień organom antykorupcyjnym, poza Kijowem, odbyły się także we Lwowie, Charkowie, Dnieprze, Zaporożu i Odessie. Akcje nazwane zostały "kartonowym Majdanem" i "rewolucją na kartonie" od kawałków kartonowych pudełek, na których uczestnicy wypisali swoje postulaty.
- Mamy nadzieję, iż nasi deputowani zrozumieją, iż mimo wojny społeczeństwo obywatelskie jest u nas aktywne. Obserwujemy, co oni robią, i nie pozwolimy odebrać nam, narodowi, przyznanej przez konstytucję władzy. Stoimy tutaj i będziemy do czasu, gdy nas w końcu usłyszą - powiedziała PAP jedna z uczestniczek protestu, Alina, trzymająca karton z napisem: "Wyjdźcie za drzwi, wróćcie do klasy i normalnie zagłosujcie".
Ukraina. Rada Najwyższa zagłosuje ws. niezależności organów antykorupcyjnych
W czwartek Rada Najwyższa Ukrainy powinna rozpatrzyć pilny prezydencki projekt ustawy, mającej przywrócić niezależność organów antykorupcyjnych: Narodowemu Biuru Antykorupcyjnemu Ukrainy (NABU) i Specjalistycznej Prokuraturze Antykorupcyjnej (SAP). Ustawa ta ma odwrócić zmiany z 22 lipca, które pozbawiły obie instytucje autonomii, podporządkowując je nadzorowanemu przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego prokuratorowi generalnemu.
ZOBACZ: Dostawy broni dla Ukrainy. Zełenski porozumiał się z Trumpem
Środowy protest, jak i poprzednie, trwające właśnie od 22 lipca, odbył się w Kijowie na placu Iwana Franki, który sąsiaduje z administracją prezydencką. Wszystko po to, by szef państwa sam przekonał się o niezadowoleniu ludzi.
Uczestnicy akcji często nawiązywali do rewolucji godności na kijowskim Majdanie (placu) Niepodległości, proeuropejskich protestów z przełomu 2013 i 2014 r., które doprowadziły do usunięcia ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza.
- Nie możemy pozwolić, aby Ukraina zeszła z drogi, którą wybrała na Majdanie. Za co zginęli i przez cały czas giną ludzie? Żeby deputowani choćby nie wiedzieli, nad czym głosują? - oburzał się ok. 50-letni Ihor, który przyszedł z kartonem z napisem"Cała władza dzieciom".
Masowe protesty w Ukrainie. "Chcemy być demokratycznym państwem"
Obecny na proteście deputowany opozycyjnej wobec Zełenskiego partii Europejska Solidarność, były szef IPN Ukrainy Wołodymyr Wiatrowycz, ocenił, iż w czwartek Rada Najwyższa przywróci uprawnienia NABU i SAP.
- Sądzę, iż ustawa Zełenskiego, która ma naprawić sytuację, zostanie uchwalona. Ale – i chcę to bardzo mocno podkreślić – dzieje się to z naruszeniem prawa. Bo jutro projekt prezydencki, niezgodnie z regulaminem, ma być rozpatrywany jako pierwszy, choć pierwszy powinien być rozpatrywany wniesiony wcześniej projekt poselski w tej sprawie - wyjaśnił PAP.
ZOBACZ: Prezydent Mołdawii ostrzega przed rosyjską ingerencją. "Bezprecedensowa"
- Oczywiście, poprzemy ten projekt, aby przywrócić niezależność NABU i SAP, ale sposób, w jaki się to odbywa, pokazuje, iż w kierownictwie państwa, osobiście u Zełenskiego, wciąż nie ma pełnego zrozumienia, iż należy wrócić do przestrzegania prawa i nie można go łamać - podkreślił deputowany.
Z demonstrującymi w Kijowie rozmawiał wieczorem także przebywający w ukraińskiej stolicy korespondent Polsat News Andrzej Wyrwiński. Jego rozmówcy podkreślali, iż nie protestują przeciwko Zełenskiemu, ale chodzi im o zasady. - Chcemy być normalnym, demokratycznym państwem – mówili.
- W kraju trwa wojna. Podejmowanie teraz takich decyzji to kompletny brak odpowiedzialności. Każdy dzień niesie zagrożenie, słychać syreny. Mamy w plecakach stazy taktyczne, jesteśmy gotowi, a mimo to wychodzimy na ulice, bo demokracja i uczciwość są tego warte – zapewniała jedna z uczestniczek demonstracji.
Rosyjski atak na Kijów. Miasto ostrzelane z dronów i rakiet
Warto podkreślić, iż Ukraińcy wyszli na ulice Kijowa i innych miast, mimo wciąż trwających ataków Rosjan. W nocy stolicę Ukrainy ponownie zaatakowały rosyjskie drony, rankiem z kolei przeprowadzony został atak rakietowy.
W rejonie szewczenkowskim fala uderzeniowa rozbiła szyby w oddziale dziecięcym placówki medycznej. Uszkodzone zostały też szkoły, przedszkola, domy prywatne, bloki, płonęły samochody. Mieszkańcy miasta wezwani zostali do udania się do schronów.
Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował o co najmniej 20 rannych, z czego osiem osób ma być hospitalizowanych, pozostałe zaś opatrzono na miejscu.
