Ultimatum?

bezkamuflazu.pl 1 dzień temu

Wstrzymanie działań wojennych na tak długim odcinku frontu, jak w Ukrainie, przy takiej masie zaangażowanego wojska, to kwestia co najmniej kilku godzin. Może kilkunastu, jeżeli przeciwnik prowadzi działania rozpoznawczo-dywersyjne i musi wycofać wojska i sprzęt zza tyłów wroga.

Wycofanie się armii okupacyjnej z obszaru wielkości jednej trzeciej Polski to wyzwanie na co najmniej kilkanaście dni. Miesiąc, żeby nie robić tego w zbytnim pośpiechu. No ale o takiej opcji nie ma mowy; rosjanie niczego, co zagarnęli, dobrowolnie nie oddadzą.

Wstrzymanie działań wojennych i jednoczesne zabezpieczenie najświeższych, najdalej wysuniętych zdobyczy – stworzenie buforu o szerokości kilku-kilkunastu kilometrów – to zadanie inżynieryjne na miesiąc, może nieco dłużej (mowa oczywiście o „bazowym” przygotowaniu terenu).

Co mam na myśli? Ano to, iż 50 dni, jakie dał putinowi trump – by ten pierwszy się ogarnął i usiadł do rozmów pokojowych – to bardzo hojna oferta. Amerykanie mogli postawić rosjanom znacznie krótsze ultimatum. Dajmy na to miesięczne. Ale choćby te 50 dni od biedy można uznać za ultimatum właśnie, a nie wybieg, który ma pozorować presję, de facto będąc ucieczką od podjęcia twardej decyzji. Wierzyłbym, iż tak nie jest (że to nie wybieg), gdyby Moskwie groził inny prezydent USA. Biden, Obama, Bush junior – ale nie trump. Bo trump już nie raz udowodnił, iż zmienia zdanie z dnia na dzień. Że jest niekonsekwentny, nieracjonalny, niewiarygodny. Dziś obiecuje roSSji 'piekielny odwet”, jutro może zmienić zdanie. Jestem więc bardzo sceptyczny po poniedziałkowych deklaracjach trumpa i rozczarowany tym jego brakiem zdecydowania, radykalności, twardej ręki.

No ale może za 50 dni rzeczywiście zrobi ruSSkim jesień średniowiecza.

Sami rosjanie zaś odetchnęli z ulgą. Giełda w Moskwie bardzo bała się amerykańskich retorsji ekonomicznych, które jeszcze przedwczoraj, jako nieuchronne, zapowiadał trump. A wczoraj moskiewski parkiet dostał 50 dni wakacji – i notowania gwałtownie skoczyły. „Hulaj dusza, piekła nie ma, jeszcze nas nie dojadą’.

Wojsko też wypuściło kolejną partię dronów, które – gdy piszę te słowa – właśnie zmierzają nad Ukrainę.

To znamienne reakcje, pokazujące, jak rosjanie traktują propozycje ugody. Dla nich są one przejawem słabości, a słabość prowokuje ich do agresji. Jest bowiem roSSja lujem, z którym nie ma sensu dyskutować. „Kolego, możemy byśmy to jednak załatwili jakoś polubownie?” – to nie jest adekwatny komunikat do moskali. Ich trzeba od razu walić w ryj.

I nie piszcie mi, iż to niebezpieczne, bo roSSja jest wielka i ma atomówki. W Ukrainie jakoś niespecjalnie się tym przejmują…

—–

Szanowni, gdybyście chcieli wesprzeć mój ukraiński raport, polecam się poniżej.

Tych, którzy wybierają opcję wsparcia „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

To dzięki Wam powstają także moje książki!

A skoro o nich mowa, w sklepie Patronite możecie nabyć moje tytuły w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełną ofertę znajdziecie pod tym linkiem.

Idź do oryginalnego materiału