Pozwalają nam w 95% przygotować pilotów do wykonywania misji w powietrzu. Można na nich trenować wykonywanie czynności w kabinie w przypadku sytuacji szczególnych, atakowanie celów powietrznych i naziemnych oraz loty w formacji – tak płk pil. Adam Kalinowski, dowódca 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego, opisuje możliwości działającego od niedawna w jednostce centrum symulacyjnego.
Symulator do nauki pilotażu FA-50.
Symulatory to podstawowe narzędzie do szkolenia pilotów nowoczesnych samolotów wojskowych. Pozwalają one bowiem w bezpieczny sposób uczyć żołnierzy nie tylko obsługi konkretnego modelu statku powietrznego, rozmieszczenia w nim podstawowych urządzeń i systemów, ale przede wszystkim działania w określonych sytuacjach – od misji bojowych po zdarzenia nazywane „szczególnymi”, czyli np. różnego typu awarie i usterki.
Gdy Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało o pozyskaniu samolotów FA-50 w wersji GF oraz FA-50PL, jasne było, iż piloci muszą mieć przeznaczony do nich symulator. Ponieważ zdecydowano, iż FA-50 będą stacjonowały w bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim, to właśnie tam trzy lata temu rozpoczęły się przygotowania do budowy centrum szkoleniowego dla samolotów FA-50, którego sercem będą symulatory: misji (Full Mission Simulator, FMS) oraz tzw. Operational Flight Trainer (OFT) do ogólnego szkolenia lotniczego.
REKLAMA
Jak wyjaśnia płk pil. Adam Kalinowski, dowódca 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego, w bazie już od kilku tygodni działają symulatory, przeznaczone do szkolenia pilotów FA-50GF. A gdy dotrą do Polski pierwsze maszyny FA-50PL, do bazy trafią kolejne, stworzone dla nich urządzenia szkolne.
Symulator do nauki pilotażu FA-50GF to w dużym uproszeniu wyposażona w najważniejszego urządzenia kabina tegoż samolotu, w której piloci mogą uczyć się jego obsługi, a także trenować działanie w różnego typu sytuacjach kryzysowych. – Kabina nie jest umieszczona na ruchomej platformie, tak jak w większości tego typu symulatorów na świecie, gdyż w procesie szkolenia pilotów wojskowych nie ma potrzeby, aby kokpit się poruszał – wyjaśnia płk Kalinowski. Odwzorowanie wrażenia lotu nie jest bowiem priorytetem. Jak dodaje dowódca, o wiele ważniejsze jest trenowanie procedur działania w określonych sytuacjach, od misji bojowych po tak zwane sytuacje szczególne. – Chodzi na przykład o wszelkiego typu niesprawności i usterki, które mogą pojawić się w czasie prawdziwego lotu. Dzięki szkoleniu w symulatorze pilot może trenować krok po kroku odpowiednie procedury – wyjaśnia dowódca 23 Bazy. Podkreśla, iż symulator umożliwia przygotowanie pilota do lotów bojowych w około 95%.
Bezpieczne nauczanie na ziemi to jednak nie wszystko. Symulator pozwala także oszczędzić znaczne kwoty, jakie pochłaniałoby ćwiczenie w powietrzu misji bojowych, lotów w szyku czy atakowania celów powietrznych lub lądowych. – Godzina lotu statku powietrznego to ogromne koszty paliwa, ale też zużycia kluczowych podzespołów samolotu – podkreśla płk Kalinowski.
Dwie zainstalowane w tej chwili w Mińsku Mazowieckim kabiny FA-50GF zostaną za jakiś czas uzupełnione o dwie kolejne – przeznaczone do maszyn FA-50PL. Samoloty te będą bowiem wyposażone w bardziej zaawansowane systemy awioniczne, m.in. w aktywny radar, oraz będą miały do dyspozycji większą gamę uzbrojenia.
– Planujemy w przyszłości unowocześnić obecne symulatory tak, aby umożliwiały one szkolenie pilotów maszyn FA-50PL, m.in. z tankowania w powietrzu oraz obsługi nowych typów uzbrojenia – zapowiada płk Kalinowski.