Zakończył się cykl dziesięciu zebrań osiedlowych poświęconych ochronie ludności cywilnej. Spotkania prowadził ppłk Hubert Trusiuk, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Chełm. Była to odpowiedź na wydarzenia z 13 września, gdy po raz pierwszy od wielu lat w mieście uruchomiono syreny alarmowe w związku z zagrożeniem atakiem z powietrza.– Nie dlatego o tym mówimy, iż wojna jest za pasem. Mamy po prostu konflikt za granicą, który może generować sytuacje kryzysowe. Musimy być na nie gotowi i wiedzieć, jak reagować – podkreślał podczas spotkań dyrektor Trusiuk.Jak doszło do alarmu?Dyrektor przypomniał, iż 10 września polskie służby zarejestrowały aktywność rosyjskich dronów bojowych, z których część przekroczyła granicę. Informacja o tym dotarła do władz lokalnych już po zdarzeniu. – Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wyciągnęło z tego wnioski. Gdy 13 września pojawiło się kolejne zagrożenie, komunikat dotarł wcześniej i zgodnie z procedurą uruchomiono syreny alarmowe – mówił Trusiuk.Jak tłumaczył, decyzję o włączeniu syren podejmuje wojewoda, a samorządy nie mają możliwości jej weryfikacji. – Prezydent miasta nie ma narzędzi, by to sprawdzić. Otrzymujemy sygnał z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego i musimy go wykonać bez zwłoki – wyjaśniał.W Chełmie działa w tej chwili 15 syren alarmowych, jednak nie wszystkie funkcjonują poprawnie. – Połowa jest wyłączona, głównie przez zmiany właścicieli budynków, na których zostały zamontowane. W ostatnich tygodniach sprawdzamy je wszystkie i naprawiamy uszkodzone. W planach jest też zakup dwóch lub trzech nowych urządzeń jeszcze w tym roku – zapowiedział dyrektor.Schrony i miejsca doraźnego schronieniaSporo emocji wywołał temat schronów. Jak poinformował ppłk Trusiuk, miasto Chełm posiada trzy obiekty możliwe do adaptacji: pod Urzędem Miasta przy ul. Lubelskiej 63, pod Hotelem Lwów oraz pod Szkołą Podstawową nr 4. – Wszystkie wymagają remontów, ale mogą zostać przygotowane do użytku w przyszłości – wyjaśniał.Oprócz tego w mieście znajduje się około 70 tysięcy miejsc doraźnego schronienia, czyli piwnic w budynkach wielorodzinnych. – Nie są to schrony, ale miejsca bezpieczniejsze niż przebywanie na zewnątrz – zaznaczył.Trusiuk zwrócił uwagę, iż obowiązek zgłaszania i utrzymywania takich miejsc spoczywa na zarządcach nieruchomości. – Miasto nie ma narzędzi prawnych, by ich do tego zmusić. To mieszkańcy, jako członkowie wspólnot i spółdzielni, powinni domagać się przeglądów i uporządkowania piwnic. Do dziś nie wpłynął żaden wniosek o dofinansowanie adaptacji takich pomieszczeń – powiedział.Link do aplikacji SCHRONYJak zachować się podczas alarmu?Podczas spotkań dyrektor szczegółowo tłumaczył, jak reagować na sygnał alarmowy.– Sygnał modulowany trwający trzy minuty oznacza zagrożenie z powietrza. Wtedy trzeba wejść z zewnątrz do budynku, zachować spokój, wyłączyć gaz, prąd, zasłonić okna i przebywać w pomieszczeniu bez okien – najlepiej w łazience lub korytarzu – mówił.Zalecił również, by nie wykonywać połączeń telefonicznych w trakcie alarmu, ponieważ mogą one blokować linie ratunkowe. – Najbezpieczniejsze miejsce to własne mieszkanie. Nie ma sensu biec do piwnicy przez kilka pięter – na klatce schodowej może być bardziej niebezpiecznie – tłumaczył.Jak przygotować się samemu?W drugiej części spotkania płk Trusiuk przedstawił praktyczne wskazówki dotyczące tzw. plecaka ewakuacyjnego. Wśród zaleceń znalazły się:zapas wody i
żywności o długim terminie przydatności,miesięczny zapas leków,gotówka w drobnych nominałach,radio na baterie, latarka, powerbank,ciepła odzież, podstawowa apteczka i kopie dokumentów.– Nie chodzi o sianie paniki, tylko o zdrowy rozsądek i samodzielność. Lepiej wiedzieć, co robić, niż pytać, gdy będzie za późno – podsumował dyrektor.Działania miastaPodczas spotkań dyrektor Trusiuk wielokrotnie podkreślał, iż Chełm nie poprzestaje na działaniach informacyjnych. Równolegle realizowany jest plan rozbudowy miejskiego systemu bezpieczeństwa.– Tworzymy coś, czego przez lata w Chełmie nie było. Musimy mieć realne zaplecze sprzętowe, żeby w razie potrzeby zapewnić mieszkańcom wodę, energię i schronienie – mówił.Miasto posiada w tej chwili 13 studni awaryjnych, z których regularnie dwa razy w roku pobierane są próbki wody do badań jakościowych. W przypadku awarii sieci wodociągowej lub braku prądu, woda z tych ujęć może być dystrybuowana do mieszkańców w ciągu kilkunastu godzin.Jeszcze w tym roku Chełm kupi pakowarkę do wody, czyli urządzenie pozwalające szczelnie zamykać wodę pitną w workach.– Dzięki temu mieszkańcy nie będą musieli przynosić własnych pojemników. Woda będzie przygotowywana i wydawana w punktach dystrybucji – tłumaczył dyrektor.W planach na koniec roku znajdują się też zakupy: agregatów prądotwórczych, stacji uzdatniania wody, namiotów i oświetlenia polowego, powerbanków, woderów, środków ochrony osobistej (w tym kamizelek kuloodpornych i masek) oraz mobilnego magazynu namiotowego, który w przyszłym roku zostanie zastąpiony stałym obiektem magazynowym.Wszystko to tworzy bazę sprzętową dla służb miejskich, takich jak: MPEC, PUM, MPGK, CHTBS czy MOSiR. – Każda z tych spółek ma już przypisane zadania: MPEC i PUM odpowiadają za ewakuację i zabezpieczenie budynków, MPGK za dostarczanie wody i organizację punktów pomocy, MOSiR za miejsca tymczasowego schronienia – wyliczał Trusiuk.Miasto rozwija także system organizacyjny. W sytuacjach zagrożenia działa stały dyżur przy prezydencie miasta, który łączy urzędników z wojewódzkimi centrami zarządzania kryzysowego. W razie eskalacji sytuacji uruchamiane jest Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego z częścią planistyczną, logistyczną i operacyjną, działającą całodobowo.– Dziś nie ma zagrożenia wojną, ale budujemy system, który pozwoli działać natychmiast, gdy zajdzie taka potrzeba. To nie papier, to konkretne działania, przetargi i zakupy, które właśnie realizowane są – podsumował ppłk Hubert Trusiuk.Frekwencja i dalsze działaniaPo spotkaniu zapytaliśmy dyrektora Trusiuka o frekwencję i reakcje mieszkańców. – Średnio około 50 osób na jedno osiedle, choć bywało i ponad 80. Niestety, na jednym z osiedli przyszło tylko siedem osób. Przeważają seniorzy, bo młodsi częściej korzystają z internetu i tam szukają informacji. Cieszę się jednak, iż starsze pokolenie angażuje się i chce wiedzieć, jak się zachować – powiedział.Jak dodał, najczęstsze pytania dotyczyły alarmów z września oraz dostępności schronów. – Ludzie chcą wiedzieć, co się wydarzyło i jak reagować. Pytają też, gdzie mają się ukryć, a my tłumaczymy, iż w tej chwili mówimy o miejscach doraźnego schronienia, a nie o schronach w rozumieniu ustawy. Nad tym pracujemy, by w przyszłości powstały odpowiednie obiekty dla mieszkańców – zaznaczył.Dyrektor poinformował również o działaniach naprawczych w zakresie syren alarmowych. – realizowane są testy wszystkich punktów. Dodatkowo wymieniamy syrenę na Gmachu, więc ta część miasta będzie już lepiej słyszalna – mówił.Do końca roku miasto planuje zakup kolejnych syren, agregatów, urządzeń do uzdatniania wody i sprzętu oświetleniowego. – Tworzymy magazyn rzeczy potrzebnych w sytuacjach kryzysowych. Tego przez lata brakowało, a wynika to bezpośrednio z planu zarządzania kryzysowego, który realizujemy krok po kroku – podsumował ppłk Hubert Trusiuk.Wnioski ze spotkań są jednoznaczne: mieszkańcy oczekują informacji i praktycznych wskazówek, a miasto – jak zapewnia dyrektor Trusiuk – ma konsekwentnie rozbudowywać system bezpieczeństwa i edukować chełmian w zakresie ochrony ludności.Czytaj także: