W Dnieprze trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowo po uderzeniu rosyjskiej rakiety w blok mieszkalny. Od wczorajszego popołudnia biorą w niej udział wykwalifikowane służby, wolontariusze, zwyczajni mieszkańcy. Liczba śmiertelnych ofiar ataku wzrosła do 20. 73 osoby (w tym 14 dzieci) zostały ranne. 40 osób trafiło do szpitali. Zastępca szefa zarządu obwodowej służby do spraw nadzwyczajnych Lech Kusznieruk mówi, iż w akcję poszukiwawczo-ratowniczej zaangażowano wszelkie dostępne siły:
– Na chwilę obecną mamy co najmniej 20 ofiar śmiertelnych, ponad 40 osób jest poszukiwanych. Trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowo. Bierze w niej udział 550 osób, 45 jednostek techniki Państwowej Służby do Spraw Nadzwyczajnych, a także służb komunalnych – informuje Lech Kusznieruk. Zaznaczył on jednak, iż prawdopodobieństwo odnalezienia żywych osób jest niewielkie:
– Niestety czas ucieka. Widzimy jak to wygląda spośród gruzowiska. Na uratowanie się pod takim gruzem, przy takiej temperaturze szans praktycznie nie ma.
Ratownicy nie tracą jednak nadziei na odnalezienie kogoś żywego. Od początku prac poszukiwawczo-ratunkowych co jakiś czas je wstrzymują licząc na to, iż spod ruin dojdą ich jakieś głosy:
– Krucha nadzieja pozostaje. Co jakiś czas wydajemy komendę i wszystkie prace są wstrzymywane. na tych kilka chwil, by wsłuchać się w gruzowisko, by móc usłyszeć ranne osoby, które gdzieś pod gruzem dają oznaki życia, wzywają pomocy. Na początku taką przerwę robiliśmy co pół godziny, potem co godzinę, w zależności od warunków operacyjnych i stanu prac – mówi Lech Kusznieruk.
W wielopiętrowy blok uderzył przeciwokrętowy pocisk manewrujący dalekiego zasięgu „Raduga Ch-22”, tzw. zabójca lotniskowców.W Dnieprze ogłoszono 3-dniową żałobę. Tylko w sobotę (14.1) rosyjska armia dokonała 103 uderzeń w obiekty infrastruktury cywilnej na Ukrainie.
GALERIA:
/iar/