Państwowy Instytut Geologiczny ma dokładnie oszacowane zasoby tych minerałów w myszkowskim złożu: "Złoże Myszków zostało udokumentowane przez Państwowy Instytut Geologiczny w 1993 r. w kat. C2 na powierzchni 0,5 km2 i do głębokości 1 300 m, w wyniku intensywnych prac wiertniczych prowadzonych w latach 1975-1992. Pierwotnie udokumentowane zasoby rudy bilansowej na głębokości do 1 000 m wynosiły ok. 380 mln t (0,23 mln t Mo (molobenu), 0,18 mln t W, (wolframu) , 0,55 mln t Cu, (miedzi). średnia zawartość molibdenu – 0,049%, wolframu – 0,041%). W wyniku przeprowadzonej w 2007 r. weryfikacji zasoby bilansowe złoża Myszków w kat. C2 wynoszą w tej chwili 551 mln t rud molibdenowo-wolframowych z miedzią, a zasoby pozabilansowe – 750 mln t. Zasoby bilansowe określono na ok. 0,295 mln t Mo, 0,238 mln t W i 0,8 mln t Cu, z kolei zasoby pozabilansowe – na 0,298 mln t Mo, 0,212 mln t W i 0,771 mln t Cu (tabela 1). Rudy Mo-W-Cu złoża Myszków nie były dotychczas przedmiotem eksploatacji. Istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpień innych złóż porfirowych rud molibdenowo-miedziowych z wolframem w strefie kwaśnych intruzji waryscyjskich, obecnych wzdłuż strefy tektonicznej Kraków-Lubliniec, oddzielającej blok małopolski od bloku górnośląskiego.Oprócz rud typu porfirowego molibden współwystępuje w złożach rud miedzi i srebra na monoklinie przedsudeckiej oraz w złożach węgla kamiennego w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym, jednak nie jest z nich odzyskiwany w procesach technologicznych. W Sudetach rozpoznano przejawy mineralizacji Mo-Cu(-W) w strefach wystąpień górnokarbońskich intruzji granitoidowych, jednak jak dotąd nie udokumentowano żadnych złóż". W ekonomii złoża dzieli się na bilansowe – takie, które opłaca się eksploatować i pozabilansowe – takie, których w obecnych warunkach eksploatować się nie opłaca, ale przypuszczalnie w najbliższej przyszłości ich wydobycie stanie się rentowne. Złożami pozabilansowymi są np. zasoby rud żelaza w okolicach Suwałk, nieeksploatowane z powodu znacznej głębokości ich zalegania oraz ze względów ekologicznych, między innymi po to, aby nie naruszać ekologicznej równowagi Wigierskiego Parku Narodowego.W pierwszej połowie lat 80. XX wieku zaczęto mówić możliwej budowie kopalni w Myszkowie. Temat wrócił w latach 90. Australijska firma dostała koncesję na prowadzenie odwiertów, które miały dać odpowiedzieć na pytanie czy eksploatacja złóż będzie opłacalna. Dwie wieże wiertnicze stanęły w mieście. Jedna za ówczesną restauracją "Leśniczanka", blisko istniejącego wtedy amfiteatru, parku z placem zabaw dla dzieci. Druga na tzw. polach będuskich, po lewej stronie patrząc w kierunku Będusza, mniej więcej na przeciwko miejsca gdzie dziś jest market budowalny "Mrówka".Próbki odwiertów, tak jak wcześniejsze, sondażowe, prowadzone przez PIG trafiały m.in. do tzw. magazynu PIG, pod Olsztynem częstochowskim. Z kolei w Zawierciu, pod koniec lat 80. ubiegłego wieku gorące spory toczono w sprawie eksploatacji złóż ołowiu, które odkryto w tamtych okolicach. Zainteresowali się nimi Rosjanie i już choćby szykowane się do budowy bloków dla rosyjskich specjalistów w budowie kopalni ołowiu. Nie obyło się bez protestów przeciwko budowy kopalni, Sojuz upadł, pomysł budowy kopalni też.W Myszkowie jeszcze za czasów starosty Mariana Wróbla prowadzone były rozmowy z potencjalnym inwestorem polsko-australijskim. Bez efektów. Kopalnia byłaby szansą rozwojową dla Myszkowa. Nie tylko sama kopalnia bo musiałby jeszcze powstać zakład przetwórstwa minerałów. Ale z pewnością nie obędzie się bez protestów ekologów. Już w latach 80. ubiegłego wieku nie brakowało głosów, iż tak głęboka kopalnia zniszczy stosunki wodne na Jurze, czyli, iż zabraknie wody.